Poranek po

299 22 0
                                    

Był poniedziałek rano. Niemalże wszyscy, którzy brali udział w imprezie zorganizowanej na cześć Leanne nadal odsypiali całonocne balowanie. Do grupy tych osób zaliczał się również Lewis. Mężczyzna pomimo późnej jak na jego standardy godziny nadal był pogrążony w głębokim śnie. Hamilton miał na sobie outfit z poprzedniego dnia, a w jego prawej dłoni znajdowała się nieotwarta puszka taniego piwa. Zorganizowana przez zespół Red Bulla impreza, która miała być kulturalnym wydarzeniem upamiętniającym pierwszą wygraną pierwszej kobiety w F1 zamieniła się w istny festiwal pijaństwa i rozpusty. Zaczęło się od dobrej jakości win, elokwentnych rozmów i eleganckiego tańczenia, a skończyło na zerowaniu piwa na czas, chaosie na parkiecie oraz kilku miłosnych skandalach.

Błogi sen Lewisa ku jego wielkiemu niezadowoleniu, został brutalnie przerwany przez głośne i energiczne pukanie do drzwi.

Wyrwany ze snu Brytyjczyk niechętnie zwlókł się z łóżka i mrucząc pod nosem przekleństwa ruszył w stronę drzwi, aby je otworzyć.

— No już przestań tak pukać do cholery. Głowa mi pęka. Już otwieram – krzyknął, manewrując przy tym pomiędzy walającymi się po podłodze rzeczami, które zeszłej nocy, po powrocie z imprezy musiał najwyraźniej porozwalać.

W momencie, gdy Lewisowi udało się w końcu dotrzeć do drzwi bez nadepnięcia na cokolwiek cennego, poprawiając uprzednio swe zaplecione w warkoczyki włosy, nacisnął klamkę i pchnął ją w stronę korytarza.

Gdy drzwi prowadzące na korytarz się otworzyły oczom mężczyzny ukazał się nie kto inny, jak powód wczorajszej libacji – Leanne Rowe. Kobieta, choć z tego co pamiętał Hamilton ostatecznie na imprezie się nie pojawiła, to i tak wyglądała, jakby conajmniej do tygodnia ostro balowała. Brytyjka miała potargane włosy, a na jej twarzy było widać resztki makijażu. Blondynka ubrana była w jeansowe szorty oraz zespołową koszulkę Red Bulla, która – jak zauważył Lewis – była zbyt duża, aby móc pierwotnie należeć do panny Rowe. Cały ten obraz nędzy i rozpaczy dopełniał widoczny na twarzy Leanne grymas, który świadczył o obecności kaca.

— Lewis, wyglądasz jak gówno – blondynka zaczęła rozmowę, na co kierowca Mercedesa, który doskonale wiedział, że kobieta nie miała na celu go urazić, uśmiechnął się promiennie.

— Dzień dobry tobie też Lea – odparł nadal się uśmiechając.

— Nie wiem co cię do mnie sprowadziło w ten cudowny dzień, w którym chyba każda znana nam osoba ma kaca, ale niemniej jednak zapraszam cię w moje skromne progi, w których z jakiegoś nieznanego mi powodu panuje totalny rozpierdol – dodał po chwili, podkreślając przy tym gestem dłoni wypowiedziane przez siebie zaproszenie.

— Nie ważne jak źle wygląda twój pokoju, na pewno jest tam bardziej poukładane, niż aktualnie w mojej głowie – odparła Leanne, po czym ruszyła w głąb pomieszczenia, aby ostatecznie usiąść w jednym z dwóch ustawionych przy stoliku kawowym foteli.

— Oho. Widzę, że będzie jakaś opowieść – Lewis zakomunikował bardziej do siebie, niż do swojego gościa Lewis, po czym usadowił się wygodnie w drugim z foteli.

— A daj spokój, nawet nie wiem od czego zacząć. W życiu czegoś tak głupiego nie odwaliłam – oznajmiła Leanne pocierając przy tym dłońmi swoją twarz.

— Aż tak? – zapytał krótko kierowca Mercedesa.

— Jeszcze gorzej – głos kobiety zabrzmiał bardziej jak jęk.

— Gadaj Lea co się stało. Wiesz dobrze, że komu jak komu, ale mi możesz powiedzieć wszystko.

— Zaczęło się od tego cholernego pocałunku Vettela. Po odbębnieniu wszystkich obowiązków poszłam się z nim rozmówić. Trochę się kłóciliśmy, trochę rozmawialiśmy, później znowu wróciliśmy do dość intensywnej kłótni. Kilka razy się to przeplatało, aż w końcu Sebastian zaproponował, że może się napijemy jednego piwa. No i jak pewnie się domyślasz na jednym się nie skończyło.

— Okay. Ma to sens – oznajmił po chwili namysłu Lewis.

— Ale przecież upicie się z Vettelem to nic takiego. Nie mogę uwierzyć, że jest to najgłupsza rzecz jaką w życiu zrobiłaś. Znam cię Lea i wiem, że nieco większe z ciebie ziółko – dodał, na co Leanne ciężko westchnęła.

— Chodzi o to, że zamiast z wami świetować spędziłam noc z Vettelem. Z cholernym, zadufanym w sobie Vettelem. I najgorsze jest to, że będę tę noc zapewne pamietać do końca życia. Nastąpiła ona przecież bezpośrednio po moim zwycięstwie – wyjaśniła blondynka, ciągnąć się przy tym za swoje i tak już mocno potargane włosy.

— Oj no, ja wiem, że go nienawidzisz i masz do tego całkowite prawo, ale Sebastian przecież nie jest aż taki zły. Można się całkiem dobrze bawić w jego towarzystwie.

— Nawet nie wiesz jak bardzo – skwitowała Leanne.

— Okay, czyli podsumowując, upiłaś się z Vettelem i dobrze ci było w jego towarzystwie, przez co czujesz się z tym źle - oznajmił Hamilton, na co pracownica Red Bulla jedynie twierdząco skinęła głową.

Pomiędzy kierowcami Formuły 1 na kilka chwil zapadła cisza, podczas której Lewis widocznie się nad czymś mocno zastanawiał.

— Powiem tak, rozumiem dlaczego możesz czuć się źle po wczorajszej nocy, ale możesz mi wierzyć na słowo, że nie masz czego się wstydzić. Seb potrafi naprawdę być dobrym kompanem, a duża ilość alkoholu sprawia, że niemalże każdego da się lubić. Muszę jednak ci się przyznać, że gdy zobaczyłem cię przed moimi drzwiami dałbym sobie rękę uciąć, że postanowiłaś wstąpić do mnie podczas swojego spaceru wstydu, ale skoro wychodzi na to, że wczorajszą noc spędziłaś z Vettelem to... oh – zatrzymał nagle, a po wyrazie jego twarzy było widać, że poskładał do kupy wszystkie części układanki.

— Ta... oh to dobre podsumowanie – skwitowała gorzko Leanne. 

I am the devil that you forgot // Sebastian VettelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz