Każdy kierowca F1 pamięta moment, w którym zakochał się w motorsporcie. W przypadku panny Rowe wydarzyło się to podczas pięknej, letniej niedzieli, kiedy to z uwagi na fakt, że jej rodzice byli na czyimś weselu, blondynką opiekował się jej starszy kuzyn – Gale. Chłopak był wielkim fanem Formuły 1, a co za tym idzie – nie mógł sobie odpuścić niedzielnego wyścigu. Namówił więc swoją małą kuzynkę, aby zamiast bajek, pooglądali Grand Prix. Był to wyścig we Francji, a na Leanne nigdy wcześniej i nigdy później nic nie zrobiło równie wielkiego wrażenia. Pomimo tego, że była mała i nie rozumiała zasad, to zakochała się w tym sporcie bez pamięci. Panna Rowe miała wtedy sześć lat.
Pierwszy raz w gokarcie Leanne miała możliwość usiąść dopiero rok później. Blondynka skorzystała z okazji, że firma w której pracował jej ojciec zorganizowała imprezę na torze kartingowym. Każdy pracownik mógł zabrać ze sobą jedną osobę. Leanne wybłagała więc u ojca, aby zabrał właśnie ją. Co prawda, tamtego dnia ze względów bezpieczeństwa nie pozwolono jej na prowadzenie gokartu, była więc tylko pasażerem w dwuosobowym pojeździe, ale to wystarczyło, aby złapała bakcyla.
Od tamtej pamiętnej przejażdżki gokartem Leanne nieustannie namawiała rodziców, aby pozwolili jej spróbować kartingu. Złamanie ich zajęło jej pół roku. W międzyczasie musiała zaliczyć kilka lekcji baletu, gimnastyki oraz śpiewu. Rodzice bowiem próbowali zarazić ją inną, jak to mówili „bardziej odpowiednią" pasją. Ich starania były jednak bezskuteczne. W oczach małej panny Rowe nic bowiem nie dorównywało uczuciom, które towarzyszyły jej podczas tej, jak dotąd jedynej w jej życiu przejażdżki gokartem. Powodem, dla którego rodzice Leanne ostatecznie jej ulegli był fakt, iż wychodzili oni z przekonania, że ta „mało kobieca pasja" szybko jej się znudzi.
Karting jednak pannie Rowe się nie znudził. Im starsza Leanne się stawała, tym bardziej sobie uświadamiała, że towarzyszące wyścigom prędkość i adrenalina są czymś, bez czego najzwyczajniej w świecie nie jest w stanie prawidłowo funkcjonować. Było to jej paliwo, bez którego czuła się słaba i zagubiona. Paliwo, bez którego nie potrafiła żyć.
Późniejsza relacja Leanne z kartingiem i Formułą okraszona była dużą ilością potu, bólu oraz łez – zarówno tych szczęśliwych, jak i smutnych. Kobieta nie raz zastanawiała się, czy wybrała dobrą karierę. Bycie zawodowym kierowca miało bowiem tyle samo zalet, co i wad. Przez ciągłe wyjazdy nie mogła nawiązać przyjaźni. Ominęły ją beztroskie lata młodości. Pomijając jednorazowe numerki, nie randkowała. Jedyną jej miłością zawsze były szybko jeżdżące pojazdy. Poza światem wyścigów nie miała życia, dlatego też, w momencie, gdy Red Bull ją zwolnił, cały świat jej się zawalił. Długo nie umiała się pozbierać, a niektóre rany, pomimo upływu trzech lat, nadal się nie zagoiły. Jak większość kierowców wyścigowych, Leanne była jednak uzależniona od prędkości oraz towarzyszącej jej adrenaliny. To właśnie dlatego pomimo zranionego serca wróciła do Red Bulla. Wróciła, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie umiała inaczej.
Leanne miała wątpliwości, czy zgadzając się na propozycję Hornera nie popełniła błędu. Nie powinno się przecież wchodzić dwa razy do tej samej rzeki, a ona właśnie to zrobiła. Całe jej obawy wyparowały jednak w momencie, gdy pierwszy raz usiadła w bolidzie, który wcześniej należał do Kvyata, a teraz miał być jej.
— I jak wrażenia? – zapytał jeden z mechaników Red Bulla, podczas gdy Leanne próbowała ułożyć się wygodnie.
— Najlepsze uczucie na świecie – odparła z błyskiem w oczach.
— Lepsze niż seks? – mężczyzna zadał kolejne pytanie.
— O wiele – blondyna odparła bez wachania, co spowodowało, że w całym garażu wybuchł gromki śmiech.
— No cóż... w takim razie wyrazy współczucia, skoro miałaś tak okropnych kochanków, że siedzenie w bolidzie dostarcza ci lepszych wrażeń – zza pleców panny Rowe rozbrzmiał znajomy głos, na którego dźwięk kobieta mimowolnie zacisnęła usta w cieką linię. W garażu zaś dało się słyszeć kolejną salwę śmiechu.
— Nie moja wina Vettel, że tak wielu mężczyzn bierze w łóżku przykład z ciebie – odparła, mając nadzieję, że jej słowa zawstydzą Niemca. Ku jej rozczarowaniu tak jednak się nie stało. Mężczyzna niewzruszony tym co usłyszał, podszedł do bolidu Leanne i przykucnął, tak aby ich twarze znalazły się na tym samym poziomie.
— Gdyby każdy mężczyzna brał ze mnie przykład, to świat byłby lepszy, a ty zaspokojona, a co za tym idzie – bardziej znośna – zakomunikował z szelmowskim uśmiechem na ustach, patrząc się przy tym Leanne prosto w oczy, po czym nie czekając na jej odpowiedź, odszedł w kierunku garażu McLarena.
— Co za zarozumiały, tleniony dupek – powiedziała sama do siebie.
— Leanne, zasady! – warknął Horner, który niczym podręcznikowy rodzic pojawił się w idealnym momencie, aby wyciągnąć błędne wnioski.
— On zaczął – odparła blondynka.
— Mam gdzieś kto zaczął. Jesteśmy wśród ludzi. Macie się szanować – zakomunikował, na co panna Rowe tylko przewróciła oczami.
— Udało mi się ubłagać FIA, żeby pozwolili ci zrobić kilka okrążeń przed oficjalnym treningiem. Jak mechanicy skończą wszystko sprawdzać, wyjeżdżasz na tor. Także idź się przygotować. Cały strój masz w swojej szatni. Nie zapomnij bielizny ognioodpornej – oznajmił, na co Leanne pokiwała głową na znak, że rozumie.
— Miłej przejażdżki. Mam nadzieje, że ci się spodoba – dodał na odchodne, uśmiechając się przy tym promiennie i chwilę później już go nie było. Leanne zaś posłusznie wygramoliła się z bolidu i nie chcą tracić ani sekundy, pobiegła się przebrać.
CZYTASZ
I am the devil that you forgot // Sebastian Vettel
FanfictionLeanne Rowe była wschodzącą gwiazdą motorsportu. Wszyscy, którzy choć trochę znali się na rzeczy, twierdzili, że będzie się ona kiedyś ścigała na najwyższym szczeblu. Niestety po drodze do wielkiej sławy coś poszło bardzo mocno nie tak. O Leanne wię...