Nawet niebrzydka

311 21 2
                                    

— Myślałam, że jesteś bardziej ogarnięty. Myślałam, że masz głowę na karku i potrafisz używać mózgu. Najwyraźniej się jednak przeliczyłam i ty nie tylko nie używasz tej konkretnej części ciała, ale w gruncie rzeczy nawet jej nie masz. To, że tobą gardzę to wiedziałam już od dawna, ale myślałam, że mogę przynajmniej w małym stopniu ci ufać. Czas jednak pokazał jakim jesteś szczeniakiem, a ja zamiast bawić się na imprezie, która jakby nie patrzeć została zorganizowana z okazji mojego pierwszego zwycięstwa użeram się z tobą. To jest jakiś jebany dramat. Wielki, nieśmieszny żart. Najgorsza rzecz, jaka kiedykolwiek mnie spotkała – wykrzyczała Leanne w stronę Sebastiana. On zaś wiedząc, że nie ważne co by w danym momencie powiedział i jak się tłumaczył i tak by nie wygrał z rozwścieczoną blondynką, jedynie ciężko westchnął.

Para kierowców znajdowała się w pokoju hotelowym, w którym na czas trwania Grand Prix Belgii zameldowany był Vettel. Panna Rowe starając się w ten sposób dać upust zdenerwowaniu chodziła w tę i z powrotem po pokoju, a jej zespołowy partner nie chcąc jeszcze bardziej podpaść i tak już będącej blisko furii kobiecie, siedział grzecznie na łóżku i wysłuchiwał jej tyrady.

— No co? Nagle języka ci zabrakło? Bo jestem prawie pewna, że jak ostatnim razem go używałeś, to był na miejscu. A przynajmniej takie odczułam wrażenie, gdy bez najmniejszego pozwolenia na oczach masy ludzi postanowiłeś wepchnąć mi go do gardła – dodała po chwili, na co powoli tracący panowanie nad własnymi nerwami Niemiec zazgrzytał zębami.

— Odezwij się do cholery jasnej zasrany, zadufany w sobie, rozpieszczony książę – warknęła blondynka, a wypowiedziane przez nią słowa zadziałały na Sebastiana jak płachta na byka. Mężczyzna pod wpływem impulsu poderwał się z łóżka i ruszył w stronę Leanne, która nieco zbita z tropu porywczym zachowaniem Vettela, intuicyjnie zaczęła się cofać aż do momentu, gdy jej plecy spotkały się z zimną, pomalowaną na kremowo ścianą.

— Mówiłem ci wiele razy, żebyś nie nazywała mnie księciem – wysyczał, zatrzymując się przy tym  zaledwie kilka centymetrów od ciała swoje zespołowej partnerki.

— A ja nie raz ci mówiłam, że mam to w dupie. Będę cię nazywała księciem, bo nim jesteś. Jesteś cholernym złotym dzieckiem Red Bulla. Ulubieńcem Hornera. Jego dziedzicem, a to jakby nie patrzeć czyni się księciem – odparła Leanne, niewzruszona morderczym spojrzeniem, który posyłał jej rozjuszony Vettel.

— Z uwagi na fakt, że dziś wygrałaś i jest to de facto twój dzień, to ostrzegę cię ostatni raz – oznajmił Niemiec, nieco spokojniejszym głosem. Mężczyzna był tak blisko panny Rowe, że czuła ona jego oddech na swoich własnych ustach.

— Nie nazywaj mnie tak nigdy więcej – dodał po chwili głosem nieznoszącym sprzeciwu.

— Bo co? – zapytała Leanne, która ciągle ogarnięta żądzą mordu, wręcz nie mogła oprzeć się igraniu z ogniem.

— Bo rozpowiem wszystkim, że dostałaś się do Red Bulla przez łóżko. Konkretnie moje.

Sebastian ledwo zdążył wypowiedzieć ostatnie słowo, gdy Leanne, biorąc uprzednio największy rozmach, na jaki pozwalała jej mała przestrzeń, która dzieliła ją od swojego zespołowego partnera, uderzyła go prosto w lewy policzek.

W pokoju hotelowym Niemca na kilka chwil zapadła całkowitą cisza podczas której żadna z przebywających w pomieszczeniu osób nie poruszyła się ani o centymetr.

— Zasłużyłem sobie – zakomunikował po chwili Vettel uśmiechając się przy tym gorzko.

— Żebyś wiedział – wysyczała Leanne.

— Zakuło dumę? – zapytał, masując w między czasie obolały policzek.

— Tak – odparła krótko.

— Więc wiesz co ja czuję, gdy tytułujesz mnie per książę. Boli jak cholera. Jest to dla mnie największy przytyk bo wiem, że zasłużyłem sobie na naprawdę wiele określeń, ale nie na to – wyjaśnił Sebastian głosem pełnym goryczy. 

— Tak samo jak ja nie zasługuje na miano dziwki, która dostała miejsce w zespole przez łóżko  – oznajmiła Leanne, z której tak samo jak i z Niemca zaczęło schodzić zdenerwowanie.

— Wiem i dlatego chciałbym ci zaproponować swojego rodzaju rozejm.

— Słucham z zapartym tchem o k...ierowco Red Bulla – blondynka poprawiła się w ostatniej chwili.

— Co ty na to abyśmy przestali się nawzajem oczerniać i ranić? Jesteśmy zespołowymi partnerami. Powinniśmy sobie pomagać, a nie rzucać sobie kłody pod nogi – zakomunikował dwudziestotrzylatek, na co Leanne głośno parsknęła.

— Proszę cię. Nie rozśmieszaj mnie. Sam kilka godzin temu namieszałeś w naszej i tak pojebanej sytuacji, wpychając mi język do gardła na oczach kamer, a teraz nagle mówisz o pomaganiu sobie.

— Jebany hipokryta – dodała po chwili bardziej do siebie niż do Vettela.

— Może i jestem hipokrytą, ale jestem przynajmniej szczery – odparł, odsuwając się przy tym nieco od Leanne.

— Jesteś szczery, tak? To proszę w takim razie powiedz mi, dlaczego mnie pocałowałeś.

— Vincent mnie o to poprosił – Sebastian wypowiedział pierwsze kłamstwo, jakie przyszło mu do głowy.

— Gówno prawda – zakomunikowała Leanne, na co jej zespołowy partner na znak zdziwienia zmarszczył brwi.

— Słucham? – zapytał krótko.

— Vincent nic ci nie kazał. Wiem to, bo jakąś godzinę temu dostałam od niego smsa o treści „Wspaniała improwizacja. Sprzeda się na pewno. Trzymajcie tak dalej moje złotka" – oznajmiła blondynka na co Sebastian westchnął ciężko.

— Dobra, dobra. Niech ci będzie – zaczął, kolejny raz pocierając przy tym obolały policzek.

— Pocałowałem cię, bo poniosły mnie emocje. Jestem tylko mężczyzna i to wychodzi na to, że takim o wyjątkowo słabej woli. A ty jesteś... – przerwał nagle nie mogąc dobrać odpowiedniego słowa.

— Jaka jestem?

— Nawet niebrzydka.

I am the devil that you forgot // Sebastian VettelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz