Lot z Lewisem

269 21 0
                                    

— Dobra, mów o co chodzi. Bo jak nie powiesz, to wyciągnę to z ciebie za pomocą siły Lea – zakomunikował Lewis, któremu milczenie Leanne coraz bardziej działało na nerwy.

Para kierowców Formuły 1 znajdowała się w prywatnym samolocie Hamiltona, którym pokonywali trasę z Anglii to Stanów Zjednoczonych, w których miał odbyć się kolejny, zaplanowany na ten sezon wyścig. Początkowo panna Rowe miała podróżować wraz z Vettelem i Hornerem, jednak w ostatniej chwili zdecydowała, że zważywszy na zaistniałe niedawno okoliczności, takie rozwiązanie nie byłoby dobrym pomysłem. Ostatecznie więc poprosiła Lewisa, aby na ten jeden lot ją do siebie przygarnął. Taka decyzja Leanne początkowo nie podobała się Christianowi, według którego osobna podróż zaręczonych ze sobą kierowców Red Bulla nie wyglądałaby dobrze w mediach. Po kilku sprzeczkach z Brytyjką, dla której lot z Hamiltonem był najwyraźniej niezwykle ważny, ostatecznie dla własnego zdrowia psychicznego mężczyzna zgodził jednak się na niecodzienny kaprys blondynki.

— O nic nie chodzi. Po prostu się zamyśliłam. W końcu wracam do Stanów gdzie spędziłam część swojego życia. Nostalgia i te sprawy. Nic poważnego – skłamała blondynka, na co Lewis ciężko westchnął.

Mężczyzna znał pannę Rowe na tyle, iż wiedział, że nie mówiła mu prawdy. Brytyjka od momentu swojego, głośnego w mediach zemdlenia w Japonii nie była sobą i nikt nie wiedział dlaczego. Cokolwiek stało się podczas tamtej doby w szpitalu, Leanne nie podzieliła się tym absolutnie z nikim. Pomimo tego, że Hamilton nie miał pojęcia co gryzło jedyną kobietę w F1, to miał przeczucie, że było to coś naprawdę poważnego, a zważywszy na fakt, że ona stała się jego powierniczą w sprawie Angeli, to za wszelką cenę chciał się zrewanżować. Na każdym kroku próbował więc pośrednio lub bezpośrednio wyciągnąć z kobiety prawdę. Jego starania jednak były dotychczas bezskuteczne.

— Gówno prawda. Coś cię męczy i nie są to twoi znajomi z Ameryki, z którymi przecież spotkasz się w Padoku – zakomunikował Lewis, zakładając przy tym ręce na torsie, na co Leanne przetarła ze zmęczenia twarz dłońmi.

Od momentu, w którym blondynka dowiedziała się, że jest w ciąży minęły niecałe dwa tygodnie i z każdym kolejnym dniem kobieta czuła, że sekret ten coraz bardziej jej ciąży. Całej sytuacji nie poprawiał fakt, że Leanne cierpiała z powodu porannych mdłości, które coraz trudniej było jej ukryć przed Sebastianem, który w gruncie rzeczy do głupich osób nie należał. Z jednej strony panna Rowe miała wielką potrzebę podzielenia się z kimś informacją o dziecku. Z drugiej jednak nie chciała o nim wspominać do momentu, aż będzie całkowicie pewna, że je zatrzyma. Problem jednak w tym, że w głębi duszy nie wiedziała, czy kiedykolwiek będzie w stanie podjąć jedną lub drugą decyzję. To zaś zżerało ją od środka.

— Lewis, ja naprawdę nie mam głowy ani chęci do kłótni. Po prostu nie chcę się kłócić, dlatego poprosiłam cię, żeby pozwolił mi ze sobą lecieć – zakomunikowała Brytyjka po chwili namysłu.

— Nie wierzę ci – odparł krótko Lewis.

— Możesz mi powiedzieć, że nie ufasz mi na tyle, aby się ze mną podzielić tym co cię męczy, czymkolwiek to jest. Szczerze to bym zrozumiał takie podejście, bo przecież ja zachowałem się w taki sam sposób w stosunku do ciebie. Możesz mi powiedzieć, że twoje problemy nie są moją sprawą i żebym się walił. Nie wmówisz mi jednak, że nic cię nie gryzie, skoro od około dwóch tygodni chodzisz przybita, a kolor twojej skóry jest raz blady, a raz żółtozielony – dodał po chwili, na co kobieta mimowolnie jęknęła.

— Powiem ci tylko tyle, że wjebałam się w takie gówno, że twój romans z Angelą to przy tym pikuś – oznajmiła Leanne, uśmiechając się przy tym kwaśno.

— Ahhh rozumiem. W takim razie daj mi chwilkę. Wiem, co poprawi ci humor – zakomunikował mężczyzna, po czym wstał z zajmowanego przez siebie fotela i ruszył w stronę barku.

— Gdzie ja to cholerstwo dałem? – Hamilton powiedział bardziej do siebie niż do Leanne, przetrząsając przy tym zawartość półek.

— O! Mam! Moje ulubione wino. Idealne na podbramkowe sytuacje – zakomunikował wracając przy tym na swój fotel z butelką w jednej dłoni, a lampkami do wina w drugiej.

— Ja nie mogę – wydukała panna Rowe, na co mężczyzna zmarszczył ze zdziwienia brwi.

— Daj spokój Lea. Mamy jeszcze kilka godzin lotu. Możesz spokojnie napić się kulturalnie jedną lub dwie lampki. Nikt się nie dowie. Poza tym jeśli się nie mylę, to ty dziś nawet nie będziesz żadnym pojazdem kierowała. Także śmiało możesz się za mną napić – oznajmił Hamilton, nalewając przy tym czerwonego trunku do dwóch lampek.

— Nie Lewis, ja naprawdę nie mogę – zakomunikowała blondynka, tym razem nieco mocniejszym tonem głosu.

— Jak cię coś męczy, to nawet musisz Lea – Lewis nie dawał za wygraną.

— Nie mogę do jasnej cholery! Nie mogę i tyle. Przynajmniej nie do momentu, aż wymyślę co z tym zlepkiem komórek zrobić! – wykrzyczała Brytyjka straciwszy kontrolę nad swoimi nerwami.

— O czym tym mówisz? – zapytał mężczyzna, mocno zdziwiony nagłym wybuchem swojej towarzyszki.

— Jestem w ciąży – wyznała Leanne, a ciężar, który od Japonii ciążył na jej sercu częściowo zniknął. Jeśli zaś chodzi o Hamiltona, to słowa blondynki spowodowały, że niemalże zakrztusił się on winem, które aktualnie pił.

— Ty? – zapytał krótko Lewis w momencie, jak otrząsnął się z pierwotnego szoku.

— Tak.

— W ciąży?

— Dokładnie.

— O kurwa.

— Lepiej bym tego nie ujęła – odparła panna Rowe uśmiechając się przy tym gorzko.

— No nie powiem. Jest to nieco skomplikowana sytuacja.

— Nie no. Dzięki za profesjonalną opinię. Sama o tym nie wiedziałam – sarknęła kobieta.

— Przepraszam, jeśli urazę cię pytaniem, ale dziecko jest Sebastiana? – zapytał Hamilton.

— Tak – odparła krótko Leanne.

— Nie zabezpieczyliście się? – mężczyzna zadał kolejne pytanie.

— Myśleliśmy, że nie musimy, bo miałam implant. Szkopuł w tym, że zapomniałam, że to cholerstwo ma termin ważności i nie wymieniłam go na czas i jeb! Mamy dziecko. Ja i moje jebane szczęście – odparła kobieta, bawiąc się przy tym nerwowo rąbkiem swojej koszulki.

— Seb o tym wie? – z ust Brytyjczyka wypłynęło następne pytanie.

— A ty co? Policja? – Leanne odpowiedziała pytaniami na pytania.

— Lea...

— Nie, póki co nie wie nikt poza tobą i oczywiście personelem szpitala w którym byłam, ale ich obowiązuje tajemnica lekarska. I zanim zaczniesz dalej drążyć temat, pozwól że ci wszystko szybko streszczę. Nie wiem czy komukolwiek powiem, bo nie wiem, czy chcę to dziecko zatrzymać. Z Sebastianem spałam raz i oczywiście ten jeden pierdolony raz wystarczył. Jestem młoda. Dopiero wróciłam do ścigania i jeśli mam być szczera, to nie wiem czy jestem gotowa poświęcić karierę, tak jak zrobiła to Sophie z powodu Maxa. Ta ciąża mnie przytłacza. Nie poleciałam z Vettelem, żeby od tego wszystkiego odpocząć, więc błagam cię. Miej serce i zmieńmy ten cholerny temat – zakomunikowała blondynka, na co totalnie niespodziewający się takiej wypowiedzi Lewis aż otworzył na chwilę usta ze zdziwienia.

— Rozumiem. O czym w takim wypadku chcesz rozmawiać?

— O czymkolwiek kurwa, o czymkolwiek.

I am the devil that you forgot // Sebastian VettelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz