Epilog

425 26 8
                                    

Leanne ostatecznie udziału w Grand Prix Stanów Zjednoczonych nie wzięła. Jej miejsce zajął będący rezerwowym kierowcą niemalże wszystkich możliwych zespołów Nyck De Vries. Nieobecność panny Rowe została wytłumaczona zatruciem pokarmowym, co biorąc pod uwagę, że kobietę ostatnimi czasy męczyły ciążowe mdłości, nie mijało się nawet tak bardzo z prawdą.

Większość weekendu wyścigowego blondynka spędziła w pokoju hotelowym, który już standardowo dzieliła z Sebastianem. Pokój ten od piątkowej rozmowy z szefem Red Bulla kobieta opuściła zaledwie dwa razy. Pierwszym z nich była konieczność spotkania się z Amber i Thomasem, którzy przylecieli do Teksasu, aby obejrzeć swoją przyjaciółkę w akcji. Niestety nadaremno. Drugim zaś razem, kiedy Leanne zmusiła się do wywleczenia się z łóżka był moment, w którym doszła do wniosku, że decyzja, którą po długich rozmyślaniach podjęła odnośnie ciąży jest definitywna, a co za tym idzie – należy podzielić się nią z Hornerem.

Przekazawszy Christianowi swoją decyzję i załatwiwszy wszystkie należne formalności Leanne zrobiła dokładnie to samo, co zrobiła ostatnim razem, gdy zawaliło jej się życie, a wszystkie życiowe plany szlak trafił – kupiła bilet lotniczy na drugi koniec świata i podczas nieobecności w pokoju Sebastiana, który brał udział w wyścigu, zaczęła pakować swoje bagaże.

Po spakowaniu wszystkiego i sprawdzeniu, czy na pewno niczego nie zostawiła panna Rowe zdjęła z serdecznego palca lewej ręki pierścionek zaręczynowy, który podarował jej Sebastian i położywszy go na szafce nocnej mężczyzny, ciężko westchnęła.

— No coż. To by chyba było na tyle – powiedziała sama do siebie, po czym złapała prawą dłonią uchwyt walizki i ruszyła w stronę drzwi wyjściowych.

Leanne energicznym ruchem położyła dłoń na klamce, nie zdążyła jednak jej naciskać, gdy nagle zrobił to ktoś inny, otwierając przy tym drzwi z łoskotem.

— Sebastian – wydukała blondynka w momencie, gdy jej oczom ukazał się jej zespołowy partner.

Mężczyzna był zdyszany, na jego czole były widoczne kropelki potu, a włosy miał w nieładzie. Vettel ubrany był w ognioodporną koszulkę oraz kombinezon, który był przewiązany rękawami w pasie. W prawej ręce młody Niemiec trzymał kask, a w lewej połowicznie już opróżnioną butelkę wody.

— Leanne – wysapał mężczyzna, starając się przy tym uspokoić przyspieszone od biegu tętno.

— Co ty tutaj robisz? Nie powinieneś czasem się ścigać? – zapytała blondynka, ciągle nie dowierzając w to, kto przed nią stoi.

— Walić ściganie się. Powiedz mi lepiej, co ty wyprawiasz – odparł mężczyzna, wskazując przy tym ręką, w której trzymał butelkę, na bagaż Leanne, na co kobieta nerwowo przełknęła ślinę.

— Wyjeżdżam. Nie widać?

— Leanne, nie rób ze mnie idioty. Wiem, że nie masz zatrucia pokarmowego. Wiem, też że ostatnimi czasy coś ukrywasz. Nie wiem tylko co, a Horner jak na złość nabrał wody w usta. Na szczęście miał na tyle przyzwoitości, żeby wyjawić mi, że masz w planach dziś wyjechać – oznajmił Sebastian lekko podniesionym tonem głosu.

— Masz rację, coś ukrywam, ale nie jest to twoja sprawa, także przesuń się jeśli możesz i zrób mi przejście. Mam lot na który muszę zdążyć – zakomunikowała kobieta, ruszając przy tym w stronę wyjścia. Sebastian wbrew jej prośbie, nie ruszył się jednak ani o milimetr, co spowodowało, że blondynka zderzyła się z jego ciałem.

— Jesteś tego pewna? Bo ja mam nieodparte przeczucie, że jest to moją sprawą – Niemiec wyszeptał tuż przy uchu Leanne, na co po całym ciele kobiety przeszedł dreszcz.

I am the devil that you forgot // Sebastian VettelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz