Rozdział trzydziesty trzeci

204 20 73
                                    

Finałowy mecz Gryffindoru ze Slytherinem zbliżał się wielkimi krokami. Ponieważ Ślizgoni prowadzili dwustoma punktami w tabeli, Oliver ciągle przypominał Harry'emu, że ma złapać znicza dopiero wtedy, gdy Gryfoni zdobędą minimum 50 punktów przewagi.

Tegorocznemu oczekiwaniu na mecz quidditcha towarzyszyła bardzo napięta atmosfera. Pod koniec ferii wielkanocnych napięcie między dwoma drużynami i ich domami sięgnęło zenitu.

Na korytarzach dochodziło do bójek i przepychanek, a ich kulminacją stał się paskudny incydent, w wyniku którego pewien Gryfon z czwartej klasy i Ślizgon z szóstej znaleźli się w szkolnym szpitalu, bo z uszu powyrastały im pędy dorodnych porów.

W przeddzień meczu Miranda i Oliver ślęczeli razem nad makietą do Quidditcha, przesuwając różdżką maleńkie figurki graczy. Reszta drużyny siedziała kawałek dalej i rozmawiała o czymś między sobą.

- Mam nadzieję, że się uda - rzekł Oliver, a ona poklepała go po plecach.

- Jestem pewna, że tak. Wierzę w naszą drużynę - stwierdziła Ellis. Była poddenerwowana, ale wiedziała, że jej przyjaciel stresuje się jeszcze bardziej niż ona. W końcu to on miał jutro poprowadzić drużynę ku zwycięstwu.

Przyjaciel... W zasadzie to w pewnym sensie byli kimś więcej niż zwykłymi przyjaciółmi, ich więź była naprawdę silna i mocna. Była zupełnie inna niż ta, którą miała z resztą przyjaciół.

Oliver westchnął i oderwał wzrok od makiety, po czym popatrzył na nią.

- Ja też, ale i tak martwię się, że coś pójdzie nie tak - stwierdził Wood, po czym zetrnął na Freda, George'a, Lee, Angelinę, Alicję i Katie, którzy o czymś rozmawiali i śmiali się. - Są świetni, ale na boisku może wydarzyć się wszystko. Co jeśli znowu zaatakuje dementor?

- Oby nie - powiedziała Ellis. Spojrzała w stronę Harry'ego, który siedział niedaleko z Ronem Weasley'em i gadali o czymś. Hermiony nie było z nimi widać. - Zresztą Dumbledore i reszta nauczycieli będzie na meczu. Nie pozwolą na to, by te stwory znowu się tu zbliżyły. A Harry złapie znicza, jest naprawdę świetnym szukającym...

- Rozmawiałem ostatnio z McGonagall - rzekł cicho Wood, a Miranda popatrzyła na niego z zaskoczeniem.

- O czym?

- Poprosiła mnie o opinię na temat tego, kto najlepiej nadaje się na kolejnego kapitana - rzekł Oliver.

- Uważam, że Angelina ma duży potencjał. Widać, że ma dużą determinację i też przejmuje się drużyną. Fred i George jednak skupiają się też w dużej mierze na swoich żartach,  Alicja jednak nie ma drygu do rządzenia, Katie zresztą też nie. Poza tym Katie i Harry są najkrócej w drużynie - powiedziała Miranda, a Oliver pokiwał głową.

- Zgadzam się. Też jej to powiedziałem, a ona przyznała mi rację. Angelina będzie świetnym kapitanem - uznał szatyn. - Ale na razie niech to będzie niespodzianka.

Miranda pokiwała głową.

- Na pewno się ucieszy, gdy się dowie.

~

W końcu nadszedł dzień meczu. Oliver był mocno poddenerwowany, gdyż miało się ostatecznie okazać, czy uda mu się doprowadzić do zwycięstwa Gryffindoru. Już nie będzie kolejnej szansy, bo w końcu zaraz kończy szkołę.

Musiało się udać.

Przez całe śniadanie starał się zachęcać drużynę do jedzenia, chociaż jemu samemu ciężko było cokolwiek przełknąć. Rozglądał się wokół, widząc, jak wiele osób miało ze sobą szkarłatno-czerwone dodatki czy plakaty, by pokazać, że kibicują Gryfonom.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 03, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Triemki | Oliver Wood (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz