Rozdział dziewiąty

510 52 291
                                    

Miranda i Maureen w końcu umówiły się ze współlokatorkami na wspólne wyjście do Hogsmeade w Halloween.

Jednak do tego jeszcze było kilka dni. Poza tym też oczywiście były treningi, nauka, przyjaciele i rodzina.

Miranda widziała, że jej siostry są bardzo podekscytowane perspektywą uczty, która miała się odbyć w Halloween. Do wioski jeszcze nie mogły się udać, ale i tak się cieszyły.

W sumie trudno im się dziwić - zanim poszła do Hogwartu, też dużo słyszała od braci o tym, jak wygląda szkoła w ten dzień, oraz co się tam wtedy dzieje. I też chciała to zobaczyć.

Teraz natomiast zgodziła się spędzić z nimi popołudnie przechadzając się po błoniach. Co prawda było już trochę chłodno, ale im to bardzo nie przeszkadzało.

- A jak w ogóle czujecie się w waszym domu? - zapytała Miranda, ciekawa, jak się tam odnalazły.

Sama pamiętała swoje pierwsze tygodnie w Hogwarcie. Jej bracia czasami ją ignorowali, ale zdarzało się też, że dbali o nią i stawali w jej obronie, gdy na przykład pokłóciła się z jakimiś Ślizgonami.

Pomimo kłótni kochali się i zrobiliby dla siebie wszystko.

Teraz natomiast ona musiała dbać o siostry.

Z jednej jej strony szła Melinda, a z drugiej kolejno Mariane i Monica. Chociaż siostry były do siebie bardzo podobne, to tego dnia oprócz takich samych płaszczy i szalików, miały zupełnie różne czapki - kolejno żółtą, beżową i białą. Dzięki temu można było je rozpoznać.

- Nawet dobrze - powiedziała Melinda, jednak wydawało się, jakby się zawahała.

- Coś się stało? Ktoś wam dokucza? - zapytała Miranda, już nastawiając się na zrobienie czegoś takiemu komuś. Nikt nie ma prawa krzywdzić jej bliskich.

- Nie, nie. Może nie dokucza, ale po prostu jest taka starsza dziewczyna, której nie lubimy - stwierdziła Mariane.

- Co zrobiła? - spytała Miranda, już czując niechęć do tego kogoś.

W sumie nawet jakby sama nic nie zrobiła, to w końcu przyjaźni się z Oliverem Woodem, który dowodzi całą drużyną Gryffindoru. Zapewne dałby radę przekonać bliźniaków do użycia ich pałek. Albo przynajmniej zrobienia żartu takiej osobie, na to na pewno by się zgodzili.

- Bo my tylko byłyśmy na schodach i szłyśmy do dormitoriów, a ona przepchnęła się - powiedziała Mariane.

- A potem nazwała nas "głupimi dzieciakami" - dodała Melinda.

- I nie tylko raz. A sporo razy zdarzyła się taka sytuacja - rzekła Monica.

Cóż, to było z pewnością przykre, ale na pewno nie najgorsze, co można usłyszeć.

Czyli jednak raczej obejdzie się raczej bez mordowania kogokolwiek.

- Niestety niektórzy ludzie tacy są. A może akurat miała zły dzień? Ciężko powiedzieć. Ale jakby ktoś wam kiedyś groził, to możecie ich postraszyć Oliverem, na pewno się zgodzi napuścić swoją drużynę na tego kogoś - powiedziała Miranda, chcąc je trochę rozbawić. Jednak to chyba niewiele pomogło.

- Tyle, że ona chyba się zna z niektórymi osobami z drużyny - powiedziała Mariane, a siostry jej przytaknęły. Wyglądały na trochę zasmucone tym.

- Jak się nazywa? - spytała Miranda.

- Jakoś na E chyba - rzekła Melinda, marszcząc czoło.

- Ma długie, czarne włosy - stwierdziła Mariane.

Triemki | Oliver Wood (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz