Rozdział czternasty

466 46 294
                                    

Miranda chciała jak najszybciej pójść za drużyną, po drodze zgubiwszy gdzieś Maureen i Percy'ego. Natknęła się jednak na swoje trzy siostry, które musiała ratować przed stratowaniem przez tłum.

Gdy dotarła w końcu do Skrzydła Szpitalnego, zastała tam Freda, George'a, Alicję, Angelinę, Katie, Rona i Hermionę stłoczonych wokół Harry'ego, leżącego na łóżku.

- Przepraszam, że jestem dopiero teraz, ale ktoś mnie zatrzymał. Co z Potterem? I gdzie Oliver? - zapytała Miranda, zwracając się do zgromadzonych.

- Harry jest na razie nieprzytomny. Ale Pomfrey mówi, że wyjdzie z tego - odparła Angelina.

- A Wood jest pod prysznicem. Chyba chce się utopić - powiedział jeden z bliźniaków.

- Był wściekły jak nigdy - dodał drugi.

- O cholera, muszę iść go uratować - stwierdziła dziewczyna. To wszystko było naprawdę chaotyczne i nawet nie miała czasu, by nad czymkolwiek myśleć. Wiedziała natomiast, że chłopak potrzebuje pocieszenia, a w końcu się przyjaźnili.

- Na dodatek przyszły jakieś dwie Krukonki i jedna z nich strasznie się naprzykrzała, a druga stała cicho. To go jeszcze bardziej rozwścieczyło - rzekł Ron.

- Pewnie jakieś psychofanki Wooda. Że też muszą go nachodzić nawet w takim momencie - powiedziała zirytowana Miranda.

Niezwłocznie więc wyszła ze Skrzydła i ruszyła w stronę Wieży Gryffindoru, wiedząc, że jest zapewne pod prysznicem w łazience w swoim dormitorium.

Na szczęście dziewczyny mogły wchodzić do męskich dormitoriów, więc nic nie powstrzymało jej, by znaleźć się w sypialni siódmorocznych Gryfonów. Na miejscu zastała także Percy'ego i Maureen, siedzących na łóżkach ze zrezygnowanymi minami.

- Oliver jeszcze się nie utopił? - spytała, słysząc z łazienki głównie szum wody.

- Nie, ale nie chce wyjść stamtąd - powiedziała Anderson.

- Nic go nie przekonuje - dodał Weasley.

- Zostawcie mnie z nim samego, może ja coś zdziałam - powiedziała Miranda, a przyjaciele posłuchali. Gdy tylko zamknęły się za nim drzwi, zapukała do łazienki.

- Zostawcie mnie! - usłyszała zdenerwowany głos.

- To ja, Miranda. Wyjdź stamtąd, proszę cię - powiedziała dziewczyna.

- Nie - burknął chłopak, po czym podkręcił wodę tak, żeby leciało jej więcej i było bardziej głośno.

- Bo zaraz rzucę Alohomorę na te drzwi! Otwieraj! - krzyknęła Ellis.

To najwyraźniej podziałało, bo już po chwili szum wody ustał, a następnie drzwi się otworzyły.

Stanął w nich wściekły Oliver, ciągle ociekający wodą i mający na sobie tylko ręcznik owinięty na dolnej części ciała.

- Już nie można się spokojnie utopić - burknął, krzyżując ręce.

- Nie, nie można - odparła Miranda stanowczo.

Widok jego umięśnionego ciała nie speszył jej, pomimo tego, że robił duże wrażenie. Jednak już nieraz widziała go, gdy się przebierał czy ćwiczył bez koszulki, jak spędzali razem wakacje. Mieli już nawet okazję razem się kąpać w rzece, czy jeziorze.

Znali się od dziecka, więc mieli do tego wiele możliwości.

W tej chwili to jednak było nieistotne. Najważniejsze było to, żeby go wesprzeć.

Triemki | Oliver Wood (Zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz