24

697 20 11
                                    

-Hania proszę cie- westchnął Szczepan- Chodź z nami na te schodki. Nie musisz z nim gadać, chodź dla nas.

Bez słowa wyszłam na balkon zapalić. Irytowało mnie zachowanie moich przyjaciół. Siedzieli tu od 20 minut i na zmianę próbowali mnie przekonać żebym poszła z nimi na koncert na schodkach. A ja tak bardzo bałam się go zobaczyć.

Od tego cholernego dnia minęły nie całe dwa tygodnie. Każdego wieczoru płakałam bo mi go brakowało. Jak miałam wyjść z domu robiłam to tylko wtedy kiedy wiedziałam ze go nie ma w domu albo śpi. Zrezygnowałam nawet z windy żeby przypadkiem nie znaleźć się w niej z blondynem i od 11 dni na 6 piętro wchodziłam po schodach.

Bałam się jak zareaguje jak go zobaczę. Byłam uzależniona od jego osoby i byłam prawie pewna ze jak bym go zobaczyła od razu bym go pocałowała i skończyłoby się tak jak zawsze. A nie chciałam znowu w to wchodzić.

-Hania- głos zabrała Kasia wchodząc ze mną na balkon- Nie możesz przed nim uciekać.

-Ale nie rozumiesz ze nie chce patrzeć jak się obściskuje z tą tępą pizda?- rzuciłam z pretensja.

-Ale jej nie będzie- powiedział Tadek który znalazł się z nami- Specjalnie jej nie zaprosił żebyś przyszła.

-O Boże jaki niesamowity czyn- powiedziałam sarkastycznie- No cóż, może ją zaprosić bo ja nie zamierzam nigdzie iść- wyrzuciłam papierosa za balustradę balkonu i weszłam do mieszkania.

-Hania kurwa mać- zaczął już zdenerwowany Szczepan- Nie rozumiesz ze on żałuje? Pójdź z nami i daj mu to wytłumaczyć do kurwy nędzy i schowaj tą dumę do kieszeni tak jak zrobił to Michał.

-Szczepan ma racje- powiedziała Kasia- On tobie tez nie był obojętny i wiem ze nie chcesz żeby całkowicie zniknął z twojego życia.

-A nikt wam znowu ruchać się nie każe- odezwał się Wyguś.

-Nienawidzę was- opadłam na kanapę- Dobra pójdę z wami. Ale dla was nie dla niego, on jest przy okazji.

-Jasne- zaśmiał się Tadek- To idź się ubierać.

Poszłam do pokoju i wybrałam jedna wyjątkową bluzę. Dostałam ją od Michała na dzień kobiet. Była granatowa z dużym napisem AMIRI na klatce piersiowej. Do tego były dresy ale postanowiłam postawić na zwykłe czarne dzwony.

Postanowiłam ubrać tą bluzę żeby zrobić w jakiś sposób na złość blondynowi. Chłopak miał taki sam komplet wiec myśle ze jakoś by go to uderzyło jak zobaczy mnie w tej bluzie. Chciałam mu pokazać ze to co zrobił już mnie kompletnie nie boli.

Chociaż tak nie było.

Wyszłam z pokoju i Kasia spojrzała na mnie z politowaniem. Ona wiedziała ze nie bez powodu założyłam akurat tą bluzę. Chłopaki zresztą tez.

-Wiem co knujesz Jaroszewska i możesz być pewna ze twój plan zadziała- powiedział Szczepan.

-Wiem- puściłam mu oczko- Chodźmy już. Nie mogę się doczekać aż zobaczę jego minę.

Wyszliśmy z bloku i czekaliśmy na nasze ubery a ja myślałam tylko o tym co powiem Michałowi. Byłam ciekawa co ma do powiedzenia a ja bałam się ze znowu się ugnę i wrócimy do tego co było.

I chociaż bardzo tego chciałam, nie mogłam na to pozwolić.

***
-Stresuje się- powiedziałam Kasi na ucho jak szłyśmy za chłopakami.

-Spokojnie Haniu- złapała mnie za rękę- Pamiętaj ze to ty robisz mu łaskę tym ze się zgodziłaś tu przyjechać.

Uśmiechnęłam się do dziewczyny i już po chwili weszliśmy na barkę. Przywitałam się z każdym ale jeszcze nigdzie nie widziałam Michała i chyba było mi to na rękę.

Niestety po chwili usłyszałam jego głos a następnie stanął przed nami. Nieśmiało się do mnie uśmiechnął lecz tego nie odwzajemniłam.

Dopiero po chwili zauważyłam ze Michał miał ubrana tą samą bluzę ale razem z dresami. Kurwa. Jakim cudem wpadł na to żeby to założyć.

-Hej, fajnie ze przyszliście- powiedział ale ja wiedziałam ze chodziło mu o mnie bo cały czas na mnie patrzył.

Czułam się bardzo niezręcznie. Serce waliło mi jak szalone a ja wiedziałam ze na trzeźwo nie dam rady.

-Idę się napić- powiedziałam i poszłam do stołu na którym stał alkohol. Szybko nalałam pół kubka wódki a resztę zalałam colą. Chciałam jak najszybciej poczuć alkohol.

-Hania możemy pogadać?- zapytał nieśmiało blondyn.

-Wydaje mi się ze już sobie wszystko wytłumaczyliśmy- powiedziałam obojętnie.

-Proszę usiądź ze mną i pogadajmy.

-Dobrze, niech ci będzie- usiadłam na kanapie a chłopak zrobił to samo. Spojrzałam na jego ręce. Trzęsły się co znaczyło ze się stresował.

-Słuchaj. Wiem ze znowu zjebałem i wiem o tym doskonale. Na Jamajce za dużo wypiłem i skończyłem z Julka w łóżku- powiedział nawet na mnie nie patrząc a ja poczułam jakby ktoś uderzył mnie w twarz- Dla mnie to nic nie znaczyło, nawet tego nie pamietam. Dlatego wróciłem wcześniej. Wolałem..

-Wolałeś uciec- przerwałam mu bez emocji.

-Tak. Powinienem ci o tym powiedzieć ale bałem się ze cie stracę wiec nic nie powiedziałem. Potem Julka nalegała na spotkanie wiec się zgodziłem- westchnął- I znowu skończyliśmy w łóżku. I przyznaje, wtedy tego chciałem.

Kurwa czemu zawsze musiałam mieć łamane serce? Dlaczego musiałam się zakochać jak głupia.

-Julka nalegała na to żebyśmy do siebie wrócili. Mówiłem jej ze nie chce z nią nic robić dopóki nie pogadam z tobą.

-I zamiast ze mną pogadać wolałeś mnie unikać?

-Bałem się. Nie wiem co do ciebie czuje. Nie wiem czy mogę to nazwać miłością ale wiem ze nie jesteś mi obojętna. Ale zrozumiem jeśli nie będziesz chciała mnie już znać.

-Michał- westchnęłam- To co zrobiłeś mnie zabolało. Zachowałeś się jak ostatnia kurwa i nie jestem w stanie zrozumieć czym sobie na to zasłużyłam. Jednak wiem ze kochasz Julkę i wcale nie przestałeś- odważyłam się złapać go za dłoń i spojrzeć mu w oczy. Wiedziałam ze to co robie będzie mnie bolało ale liczyło się dla mnie szczęście chłopaka- Ale to nie znaczy ze nie chce cie znać.

-Czyli wcale mnie nie nienawidzisz?

-Jestem na ciebie zła za to jak mnie potraktowałeś ale jesteśmy przyjaciółmi. I jeśli chcesz być z Julka to droga wolna- uśmiechnęłam się słabo- Chociaż uważam ze złe robisz. Wszyscy wiemy co zrobiła ci Julka i nie wydaje mi się żeby dawanie jej drugiej szansy było dobrym pomysłem.

-Czyli między nami wszystko okej?

-Powiedzmy ze tak.

-Dziękuje- powiedział cicho po czym mnie przytulił.

Zaciągnęłam się zapachem jego perfum których tak bardzo mi brakowało.

Nie wiedziałam czy dobrze robie wybaczając mu. Strasznie mnie zranił ale bez niego było by mi trudno. Mimo wszystko byliśmy przyjaciółmi a ja musiałam się pogodzić z tym ze to nie mnie kocha.

Chciałabym wiedzieć w tamtym momencie co wydarzy się potem. Może nie musiałabym wtedy interweniować...

***
No hejka!

Zanim mnie zabijecie ze Hanka mu wybaczyła postawcie się na jej miejscu. Michał jest dla niej ważny i nie chce go stracić mimo ze będzie cierpieć.

Nie chce mi się opisywać koncertu na schodkach bo już jest późno a ja jestem zmęczona.

Może opisze w następnym ale nie obiecuje.

Do zobaczenia!! <33

Musi nam się udać// MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz