3

1.1K 20 1
                                    

-Miłej zabawy- powiedział kierowca który mnie przywiózł na co się uśmiechnęłam i wysiadłam z samochodu.

Żadnej z moich przyjaciółek jeszcze nie widziałam wiec postanowiłam zapalić papierosa i sprawdzić lokalizacje Kasi.

Kasia miała być za jakieś 5 minut wiec postanowiłam usiąść na ławce która była przed blokiem i zaczęłam przeglądać coś na telefonie.

-Hanka!- usłyszałam znajomy głos ale nie była to żadna z przyjaciółek.

Spojrzałam w stronę tego głosu i uśmiechnęłam się widząc tam Gombao. Podeszłam do grupki i się z nimi przywitałam delikatnym uśmiechem.

-Miło was widzieć chłopaki.

-Ciebie tez Haniula- powiedział Szczepan uśmiechając się do mnie- Marynarkę od ojca zajebałaś?

-Bardzo zabawne Szczepan na prawdę- przewróciłam oczami na słowa chłopaka.

-Daj spokój pannie niewydymce- odezwał się Wygus- dobrze wiesz ze nie ma ojca- powiedział na co wszyscy się zaśmialiśmy.

Tak jak mówiłam, z chłopakami miałam czysto imprezowe relacje. No może z wyjątkiem Michała z którym miałam już okazje dwa razy rozmawiać poza melanżem i to w dodatku sam na sam.

Mimo ze byliśmy tylko znajomymi do kieliszka bardzo ich lubiłam i jakbym miała odwagę kiedyś ich do siebie zaprosić na kawę czy coś bardzo chętnie bym to zrobiła, jednak musiałam nacieszyć się imprezami raz na jakiś czas.

-A co ty tu tak sama stoisz?- zapytał Tadek- boisz się wejść czy jaki chuj.

-Czekam na Kasie i Ingę bo się umówiłyśmy.

-A nie mogłaś po nie pojechać?- odezwał się Michał w końcu spoglądając znad telefonu.

-Nie jestem samochodem- Chłopak pokiwał głowa po czym wrócił do ekranu telefonu- Dobra widzimy się na górze tylko nie pijcie beze mnie- zagroziłam palcem na co się zaśmiali i weszli do klatki.

Po kilku minutach pod blokiem pojawiły się moje przyjaciółki do których się uśmiechnęłam i szybko podeszłam.

-Boże w końcu! Myślałam ze zamarznę.

-Już nie przesadzaj- odezwała się Kasia- gotowa na melanż życia?

-Jeszcze jak- powiedziałam bez entuzjazmu.

Prawda była taka ze wolałam spędzić ten dzień pod kocem oglądając jakiś film i pijąc sama wino.

Nie miałam ochoty świętować nowego roku bez osoby która kochałam a która postanowiła mnie zostawić bez słowa.

Weszłyśmy do klatki i do windy. Spojrzałam w lustro i musiałam szczerze przyznać ze wyglądałam bardzo ładnie. Wysiadłyśmy na 8 pietrze po czym pokierowałyśmy się do mieszkania w którym miałam rozpocząć nowy rok.

Osób było bardzo dużo a alkoholu jeszcze więcej. Podeszłam z dziewczynami do Mani oraz jej brata żeby się przywitać.

-Hejka hejka- powiedziałam z uśmiechem- Szczęśliwego nowego roku!

-Wzajemnie dziewczyny- odezwała się Mania przytulając się do naszej trójki-Chodźcie na szocika lalki- zaciągnęła nas do kuchni.

W kuchni było sporo osób a większość kojarzyłam. Wśród osób znaleźli się nawet chłopaki z Gomabo wiec uśmiechnęłam się do nich a grupka znajomych podeszła do nas. 

-No to obiecany szocik- uśmiechnął się Tadek po czym stuknęliśmy się kieliszkami.

Wypiłam zawartość na raz i poczułam nieprzyjemne pieczenie w gardle wiec musiałam to popić.

Musi nam się udać// MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz