31

674 26 19
                                    

-Za ile będziesz?- zapytałam chowając patelnie do zmywarki- Kolacje już zrobiłam.

-Eee- zawiesił się- Za jakieś pół godziny może.

-Dobra to ja pójdę po jakieś wino jeszcze może co?

-Ja kupię słońce- powiedział a ja się szeroko uśmiechnęłam. Pierwszy raz się do mnie zwrócił inaczej niż „mała", niesamowite uczucie.

-Dobra, to czekam na ciebie- rozłączyłam się i poszłam do pokoju blondyna.

W domu byliśmy od prawie dwóch tygodni i cały ten czas spędzaliśmy w mieszkaniu bruneta. Michał nawet zaproponował abym się do niego wprowadziła a moje mieszkanie byśmy oddali Kasi która wciąż mieszkała z mamą. I uważałam ze to wcale nie był głupi pomysł.

Weszłam do pokoju z zamiarem znalezienia małego jbl'a chłopaka. Zajrzałam do szafki obok łóżka ale tam go nie było. Postanowiłam zajrzeć wiec do biurka do którego Michał prosił abym nie zaglądała i nie wiem czy był to błąd czy raczej dobra decyzja.

Oprócz dużej ilości zioła znalazłam tam jeszcze kilka torebeczek białego proszku. I już wiedziałam czemu zabraniał mi patrzeć do biurka.

Poczułam jak wszystko się we mnie gotuje ze złości. Wyjęłam owe torebeczki i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie a na stoliku przed sobą położyłam narkotyki. Czekałam aż wróci.

I po jakimś czasie usłyszałam otwieranie się drzwi. Nawet nie fatygowałam się aby się z nim przywitać jak zawsze. Byłam wściekła.

Obiecał ze już tego nie ruszy. Obiecał ze nie będzie brał a jednak wciąż miał to przy sobie. I mógł mi mydlić oczy tym ze to nie jego, mógł mi wciskać kit. Ale jednego byłam już pewna i nie chciałam zmieniać decyzji.

-Cześć słońce- powiedział wchodząc do salonu. Nawet na niego nie spojrzałam i siedziałam z założonymi rękami.

Chłopak wszedł do salonu i osłupiał jak zobaczył co leży na stoliku. Podszedł do niego i chciał to zabrać ale byłam szybsza.

-Hania prosiłem żebyś nie zaglądała do biurka- powiedział zdenerwowany ale i zestresowany.

-Miałeś zamiar mi o tym powiedzieć czy brać po cichu?- odwarknęłam i spojrzałam na niego. I wiedziałam ze teraz tez trzeźwy nie był- Ty sobie chyba jaja ze mnie robisz Michał- wstałam z kanapy i podeszłam bliżej aby sprawdzić czy się nie mylę.

-Hania..- przerwałam mu.

-Ty kurwa robisz sobie teraz żarty tak?- podniosłam głos patrząc na jego oczy. Był naćpany.

-Proszę cie daj mi dojść do słowa- powiedział wystraszony. Jakby bal się tego co zaraz się stanie.

-Gdzie byłeś?- zapytałam patrząc w jego oczy.

-U Rościsza- powiedział zdecydowanie bardziej spokojnym głosem ode mnie.

-Ćpałeś.

-Tak ale nie dużo, obiecuje- przyłożył rękę do serca- Proszę cie nie kłóćmy się. Mieliśmy zjeść kolacje razem- spojrzał na mnie załzawionymi oczami.

-Mieliśmy ale wolałeś się nawąchać- powiedziałam wściekła- Myślałeś ze nie zauważę?!- krzyknęłam- Myślałeś ze jestem głupia?!

-Słońce proszę cie uspokój się, wytłumaczę ci jak to było.

-Nie Michał, nic mi już nie tłumacz- powiedziałam i rzuciłam w niego torebkami z proszkiem- Albo idziesz na odwyk albo więcej mnie nie zobaczysz- powiedziałam poważnie wymijając chłopaka i kierując się do pokoju po część moich rzeczy.

Musi nam się udać// MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz