-Hania!- usłyszałam krzyki z dołu.
Do domu mojej cioci przyjechałam koło 4 rano. Kobieta nie miała żadnego problemu abym została na dłużej u niej. Zaprowadziła mnie do pokoju a ja od razu poszłam spać.
Jak się obudziłyśmy powiedziałam jej o wszystkim. Na początku była zła za moje zachowanie ale zrozumiała moje obawy. Powiedziała ze powinnam pogadać z Michałem a nie uciekać. Oczywiście wzruszyła się na informacje ze jestem w ciąży ale ja nie potrafiłam się z tego cieszyć. Nie kiedy nie mogłam tego robić z Michałem.
-Co?- zapytałam schodząc po schodach. Weszłam do salonu i nie wierzyłam w to co widzę.
-Ktoś do ciebie- puściła mi oczko i poszła do ogrodu.
Nie wiedziałam co mam zrobić. Stałam jak słup przed wejściem do salonu i nie potrafiłam się ruszyć. Przy stole siedział Michał. Wyglądał na zdenerwowanego i zestresowanego. Nie spodziewałam się ze przyjedzie tu ze mną porozmawiać. I to tak szybko.
-Możemy pogadać?- zapytał łagodnie.
-To może chodźmy się przejść- powiedziałam i pokierowałam się w stronę drzwi wyjściowych.
Chwile szliśmy w ciszy. Moja ciocia mieszkała niedaleko lasu wiec w jego stronę postanowiliśmy się udać. Michał odpalił papierosa i widziałam jak wystawia paczkę w moja stronę ale szybko się wycofał na co się zaśmiałam.
-Wybacz muszę się przyzwyczaić- również się zaśmiał- Usiądziemy?
-Jasne- powiedziałam i usiadłam na ławce niedaleko co uczynił również brunet.
-Dlaczego uciekłaś?- położył rękę na moim udzie i spojrzał głęboko w moje oczy.
-Bo wiem ze oboje nie chcemy tego dziecka.
-Nie prawda- powiedział od razu- Ja chce- Otworzyłam szeroko oczy i nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-Co?- szepnęłam- Ale chciałeś najpierw skupić się na muzyce a dziecko ci w tym przeszkodzi.
-To fakt. Chciałem najpierw skupić się na muzyce ale nie mogę być zły na ciebie ze jesteś w ciąży- powiedział spokojnie gładząc mój policzek dłonią- To jest nasze dziecko i nic tego nie zmieni.
-Ale my nie jesteśmy gotowi. Ja chciałam iść na studia- czułam jak łzy spływają mi po policzkach ale Michał sprawnie je wytarł.
-Hania uspokój się proszę. Będziemy mieć pomoc od każdego jeśli chodzi o dziecko. Poradzimy sobie, obiecuje.
-Czyli nie jesteś zły?
-Oczywiście ze nie- powiedział całując mnie w czoło- Jestem w tym momencie najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi- uśmiechnął się i kucnął przede mną odsłaniając mój brzuch. Położył obie dłonie i się szeroko uśmiechnął- Cześć ziombel.
-Albo ziombelko- zaśmiałam się i położyłam dłoń na włosach chłopaka.
-Matka ma racje, nie znamy twojej płci ale mam przeczucie ze będziesz ziomem. Ojciec cie nauczy muzy. Wszystkiego cie nauczę- powiedział podekscytowany- Będziesz ze starym jeździł na trasy. Ze starymi zajarasz pierwszego blanta. Boże aż nie mogę się doczekać aż już z nami będziesz!- krzyknął szczęśliwy- Kocham was- powiedział i złożył buziaka na moim brzuchu.
Czułam się szczęśliwa. Pierwszy raz w życiu czułam takie szczere i ogromne szczęście ze aż nie wiedziałam czy to wszystko dzieje się na prawdę.
-Czemu płaczesz?- spytał mnie chłopak wycierając moje łzy szczęścia.
-Byłam pewna ze mnie zostawisz samą z dzieckiem a teraz kucasz obok mojego brzucha i gadasz do dziecka. To jest dla mnie tak dziwne ze nawet nie wiem jak powinnam zareagować.
CZYTASZ
Musi nam się udać// MATA
FanfictionDwójka ludzi którzy znają się tylko z imprez znajduje wspólny język i przyjaźń przeradza się w uczucie Czy zwykła dziewczyna podoła za swoim idolem?