35

628 30 6
                                    

-Jesteś pewna ze możesz prowadzić samochód?- zapytał po raz kolejny chłopak a ja przewróciłam oczami- A jak coś ci się stanie?

-Michał mowie ci to po raz kolejny- westchnęłam- To dopiero początek ciąży. Nic się nie stanie.

-A za ile będziesz?

-Jak dasz mi w końcu ruszyć z parkingu to będę za kilka minut- powiedziałam wkładając kluczyk do stacyjki.

-Dobra to czekam, kupisz mi papierosy po drodze?

-Kupię. Kończę buziak- powiedziałam rozłączając się. Położyłam telefon na siedzeniu obok i ruszyłam z parkingu naszego bloku.

Michał nalegał abym przyjechała dziś do studia bo musiał mi koniecznie pokazać nowe nutki i przy okazji chciał ogłosić chłopakom ze spodziewamy się dziecka. Jak miałam być szczera obawiałam się ich reakcji bardziej niż rodziny. To w końcu byli chłopcy. Po nich niczego nie można było się spodziewać.

Jak dojechałam na miejsce weszłam do żabki w celu kupienie obiecanych papierosów. Postanowiłam kupić chłopakom jeszcze jakiś alkohol bo spodziewałam się ze będą mieli co dziś opijać.

Wyszłam z małego sklepu i poszłam w stronę studia. Weszłam przez drzwi do pomieszczenia a moim oczom ukazali się wszyscy.

Na kanapie siedział Wygi, Piechu, Tonley i Solti. Na fotelu obok siedział Szczepan a Tadek razem z Harveyem siedzieli na podłodze. Przy biurku siedział Pedro i Francis a w kabinie był Michał razem z Florym którzy zawzięcie o czymś dyskutowali.

-Hejka chłopaki- powiedziałam i wcisnęłam się na kanapę między Franka a Piecha.

-Jasne możesz siadać- powiedział Wygus a ja pokazałam mu środkowy palec.

Po chwili z kabiny wyszedł Michał w towarzystwie drugiego chłopaka i podszedł do mnie witając się ze mną czułym pocałunkiem.

-Masz- dałam mu paczkę papierosów a na stół postawiłam butelkę gorzkiej żołądkowej.

-Boże Hania jesteś cudowna- powiedział Toni który od razu wziął do ręki butelkę- Akurat nam się alkohol skończył.

-Aż zazdroszczę Michowi ze ma taka kochaną laske- powiedział Solti przejmując od chłopaka trunek.

-Nie ma sprawy chłopcy, zawsze do usług- puściłam im oczko.

-Chodź- złapał mnie za rękę brunet zmuszając mnie do wstania z kanapy.

-Gdzie?

-Jedna rzecz chce ci pokazać na osobności bo boje się twojej reakcji- powiedział poważnie.

-Przecież pisiora twojego już widziała a dalej z tobą jest wiec nie masz co się bać stary- powiedział Tadek a ja się głośno zaśmiałam.

-Uwierz mi Tadziu ze chciał byś mieć takiego siura jak ja- powiedział dumnie Michał.

-To może mi tez pokażesz i porównamy co?

-To ja tez chce- powiedział Tonley.

-Dobra bo ja się zaczynam zastanawiać czy mój chłopak to na pewno nie gej- przerwałam im tą dziecięca potyczkę słowną.

-Kiedy indziej ci pokaże misiu- Michał wysłał buziaka w powietrzu w stronę Tadka na co się głośno zaśmiałam.

-Trzymam cie za słowo kocie- udał ze złapał tego buziaka a ja myślałam ze się posikam.

Wyszliśmy z pomieszczenia oraz z całego budynku i staliśmy na parkingu. Był listopadowy wieczor ale o dziwo było nawet ciepło. Chłopak grzebał coś w telefonie po czym spojrzał na mnie z delikatnym zdenerwowaniem.

Musi nam się udać// MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz