33

646 30 23
                                    

-Masz wszystko spakowane?- zapytałam poprawiając kaptur bluzy chłopaka.

Jutro grał ostatni koncert z trasy. Nie chciałam jechać z chłopakiem bo od jakiegoś czasu czułam się bardzo złe. Wymiotowałam i cały czas było mi niedobrze.

-Hania- powiedział łagodnie i spojrzał w moje oczy- Zachowujesz się jak moja mama.

-Wcale nie- oburzyłam się- Pamiętaj ze masz nie brać żadnych kurwa narkotyków. I trawy tez mało- zagroziłam palcem.

-Spokojnie nic takiego nie dotknę- pocałował mnie w głowę- Będę za kilka dni. Kocham cie.

-Ja ciebie tez.

Złożyłam ostatni pocałunek na jego ustach a chłopak wyszedł z mieszkania.

Poszłam na balkon zapalić jednak nie byłam w stanie wypalić do końca. Od jakiegoś czasu papierosy kompletnie mi nie smakowały. Wróciłam do salonu i usiadłam na kanapie spędzając tak reszta wieczoru.

Następnego dnia wieczorem przyszła do mnie Kasia. Tak jak rozmawiałam z Michałem, wprowadziłam się do jego mieszkania a Kasia korzystała z mojego starego.

-Okres mi się spóźnia- powiedziałam w pewnym momencie a Kasia momentalnie na mnie spojrzała.

-Ile?

-Nie wiem może tydzień?- bardziej spytałam niż stwierdziłam. Wyjęłam telefon i sprawdziłam w aplikacji- O kurwa.

-Ile?- powiedziała nieco głośniej dziewczyna patrząc prosto na moją twarz.

-Prawie trzy tygodnie- powiedziałam przerażona- Nie. To nie może być prawda.

-Hania nie panikuj- powiedziała od razu Kasia- Miałaś ostatnio dużo stresu wiec to normalne ze się spóźnia.

-Ale Kasia kurwa ja od dłuższego czasu rzygam codziennie rano. Jest mi niedobrze cały dzień i nawet papierosy mi nie smakują- powiedziałam poważnie.

-Czy ty z Michałem używacie gumek?

-No kilka razy się zdarzyło zapomnieć ale to jak pijani byliśmy. Kasia ja nie mogę być w ciąży. Ja miałam iść na studia, Michał ma karierę do zrobienia. Ja nie mogę mu tego zepsuć- wstałam i zaczęłam chodzić w kółko cała spanikowana.

-Hania uspokój się. Pójdę po test i zobaczymy. Jeśli okaże się to prawda to Michał na pewno to zrozumie.

-Nie zrozumie- powiedziałam od razu- On mnie znienawidzi. Nie będzie chciał mnie znać- zaczęłam płakać.

-Hania przesadzasz. Kocha cie i na pewno to zrozumie. Idę do apteki i zaraz jestem.

Dziewczyna wyszła z mieszkania a ja usiadłam na kanapie. Byłam załamana. Nie mogłam być w ciąży, nie teraz kiedy jeszcze nie byłam na to gotowa. Oboje nie byliśmy.

Chciałam iść na studia. Chciałam skończyć normalnie szkole i dopiero potem myśleć o dziecku. Michał tez chciał najpierw w 100 procentach poświecić się muzyce a dziecko wszystko by popsuło.

-Jestem- usiadła zasapana na kanapie i dała mi siatkę pełna testów- Chodź zrobimy testy. Wzięłam więcej żeby mieć pewność.

Na drżących nogach poszłam do łazienki. Wykonałam każdy po kolei i czekałam aż będą wyniki. Siedziałam na podłodze a twarz miałam schowana między kolanami.

-Hania już możesz spojrzeć- powiedziała Kasia a ja przerażona na nią spojrzałam po czym wstałam na nogi. Drżącymi rękoma odsłaniałam po kolei każdy test czując jak moje życie się kończy.

-Kurwa mać- powiedziałam i ponownie opadłam na ziemie popadając w atak płaczu- Kurwa jebana mać.

-Hania..

-Nie pocieszaj mnie!- krzyknęłam- Kurwa nic mnie nie pocieszy! Mam jebane 19 lat i kurwa bachora w brzuchu!- wyłam i krzyczałam na raz.

-Hania posłuchaj- usiadła obok mnie- Ja wiem ze to trudne ale damy sobie z tym radę.

-Ja nie chce tego dziecka rozumiesz?- zapytałam płacząc coraz bardziej- Nie jestem na to gotowa. Chciałam skończyć szkołę i iść na studia a nie siedzieć w zasranych pieluchach. Michał mnie zostawi i będę samotna matka.

-Nie zostawi cie- powiedziała pewnie- On cie kocha i to dziecko tez pokocha.

-Muszę wyjechać- powiedziałam szybko i wstałam wycierając łzy.

Ucieczka wydawała mi się najlepsza opcją. Musiałam wyjechać gdzieś gdzie Michał mnie nie znajdzie. Wiedziałam ze on nie chce dziecka i chciałam oszczędzić sobie tego okropnego momentu rozstania się a wiedziałam ze mam mało czasu bo chłopak będzie rano.

-Co ty mówisz?!- krzyknęła Kasia- Hania kurwa uspokój się i nie uciekaj!

-Kasia ja nie mam innego wyjścia- powiedziałam pakując moje ubrania do torby- Michał tak czy siak mnie zostawi wiec nie mam innego wyjścia.

-Pogadaj z nim najpierw. Nie możesz uciekać bez słowa czy ty jesteś nienormalna?!

-Napisze mu kartkę- powiedziałam od razu.

-A gdzie ty zamierzasz niby uciekać co?

-Do cioci pojadę. Tam mam pewność ze mnie nie znajdzie.

***

POV Michał

-Pewnie śpi- powiedział Szczepan jak kolejny raz włączyła się poczta głosowa.

Byliśmy chwile od mojego bloku. Koncert w Poznaniu był niesamowity jednak brakowało mi na nim Hani. Z nią zawsze wszystko było łatwiejsze.

Zauważyłem ze ostatnio strasznie złe się czuła wiec nie chciałem jej brać na siłę. Powiedziała ze zostanie w domu wiec się zgodziłem.

Po krótkiej chwili żegnałem się już z przyjaciółmi i nie mogłem się doczekać aż położę się obok mojej dziewczyny.

Wszedłem do mieszkania zostawiajac torbę w przedpokoju i od razu udałem się do sypialni jednak zamarłem stojąc w drzwiach.

W pokoju był okropny bałagan a dziewczyny wcale nie było w łóżku tak samo jak jej rzeczy. Spanikowany zadzwoniłem do niej ale ta wciąż nie odbierała.

Poszedłem do kuchni i tam zobaczyłem kartkę i nie wiedziałem co mam o tym myśleć.

„Jestem w ciąży. Wyjechałam bo muszę to przemyśleć. Wiem ze nie chcesz tego dziecka wiec to najlepsze rozwiązanie

Kocham cie"

Stałem jak wryty i nie wiedziałem co mam robić. Chciałem się cieszyć ale nie mogłem. Nie mogłem się cieszyć w momencie jak nie wiedziałem gdzie jest moja dziewczyna nie jakim jest stanie.

To wszystko było dla mnie tak absurdalne ze nie wiedziałem co mam robić. Nie wiedziałem czy mówić rodzicom ze będą dziadkami czy dzwonić po znajomych czy wiedzą gdzie jest Hania.

Szybko zbiegłem po schodach na 6 piętro i mocno uderzałem w drzwi. Kasia była jedynym rozwiązaniem.

-Gdzie jest Hania- powiedziałem od razu wchodząc do jej mieszkania.

-Już wiesz?- zapytała zaspana a ja pokiwałem głowa- Mówiłam jej ze to zły pomysł.

-To chujowy pomysł. Skąd jej się wzięło ze ja nie będę chciał tego dziecka?

-Nie wiem ale pojechała do cioci do Gdyni. Mogę dać ci adres ale musisz się spieszyć bo nie wiem co ona może wymyślić.

Po chwili jechałem już uberem na dworzec z którego za 10 minut miałem pociąg. Nie wziąłem ze sobą nic oprócz telefonu i kluczy do mieszkania. Nie dbałem o to. Zależało mi tylko na tym żeby być obok Hani i mojego dziecka.

***
Heeej!!

Jak wam się podoba? Co sądzicie?

Specjalnie zatrzymałam w takim miejscu hahah.

Do zobaczenia <33

Musi nam się udać// MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz