1. Pierwsi wrodzy

45 4 0
                                    

     Życie sprawiało coraz więcej radości i dawało to nowe możliwości na rozwijanie swoich celów. Milena chciała na początku ukończyć liceum, jednak z czasem przekonywała się, że nie było to takie łatwe. Nauka nie sprawiała jej dużych trudności, ale chciała być przygotowana na poświęcenie całego życia biznesowi. Ostatnia klasa liceum była więc jedną wielką zagadką, ale najpierw musiała do niej zdać. Początek czerwca nie był już zawalony sprawdzianami, a z każdego przedmiotu nastolatce wychodziła przynajmniej ocena dopuszczająca. Trzecią klasę miała skończyć pozytywnie.

     Z tego samego powodu wolała nie nawiązywać przyjaźni. Rozmawiała z ludźmi kiedy potrzebowała, udając miłą, na tyle ile mogła. Już wtedy miała problemy z kontrolowaniem swoich emocji. Jedyną przyjaciółką z jaką utrzymywała kontakt była Alicja. Spotkały się już w podstawówce, niestety poszły do innych szkół. Ich plany pozostały na szczęście niezmienne. Obydwie miały prowadzić biznes, wzajemnie dopełniając się swoimi odmiennymi umiejętnościami.

     Z dnia na dzień Milena przekonywała się o niepewnym losie swojego wykształcenia. Nie przejmowała się tym jakość bardzo - nie było jej ono tak bardzo potrzebne w przyszłej pracy, a to na niej chciała się skupić. Czuła, że już niedługo będzie zmuszona porzucić szkołę dla własnych marzeń i w ogóle się tym nie przejmowała.

- Tak jak obiecałam - zaczęła pani od języka polskiego, gdy Milena zorientowała się, że była na lekcji. - dziś napiszecie opracowanie w parach. Tekst jest wam znany, więc nie będziecie mieli trudności.

     Najgorsze co mogło się wydarzyć. Kto lubił prace w parach? Na pewno ci, którzy w klasie mieli swoich przyjaciół, albo chociaż dobrych znajomych. Milena ich nie miała. Musiała znów czekać na innych wyrzutków, po czym udawać, że jakkolwiek ją obchodzą.

- Jesteś sama, czy masz już parę? - spytał głos. Kojarzyła ten głos, tak jak kojarzyła je wszystkie, ale nie pamietała go za dobrze. Pewnie musiał należeć do takiej samej samotniczki.

- A pytasz o zadanie czy życie miłosne? - odparła nieco arogancko, zapominając by lekko przyhamować.

     Odwróciła się w stronę dziewczyny. Miała jasne włosy, lekko rozjaśnione - widać było, że miała co do rozjaśniania dalsze zamiary - i czysto niebieskie oczy. Jej twarz również znała, ale potwierdziło się, że prawie nigdy nie weszła z dziewczyną w konwersacje.

- Oczywiście o projekt. - odparła. - Nie interesują mnie nowe związki, gdyż jestem już zajęta.

- Ja również - uśmiechnęła się nieszczerze, wypowiadając równie nieszczere słowa. Było to zwykle kłamstwo. Milena nikogo nie miała. Najbliższą jej osobą była Alicja, jej przyjaciółka.

- Robimy to zadanie? - dziewczyna definitywnie nie chciała zwlekać, za to Milenie nigdzie się nie spieszyło. Różnica ich osobowości pokazała się od razu.

     Bez żadnego innego słowa dziewczyny usiadły w ławce Mileny. Zaczęły analizować tekst. Milenę dziwiło, z jaką chęcią przychodziło to jej towarzyszce. Ona zostałaby już rozproszona jakieś 10 razy i najprawdopodobniej nie byłaby nawet w połowie pracy wykonanej przez tak naprawdę nowo poznaną koleżankę.

- Emm... - chciała coś powiedzieć, ale nie znała imienia dziewczyny.

- Stella. - jakby czytała jej w myślach. - A ty to Milena.

- Tak. - potwierdziła. Nie zdziwiło jej to. Mimo, że znajomych w klasie nie miała, każdy kiedykolwiek ją obgadywał. Nie przeszkadzało jej to, a wręcz odwrotnie. Kochała być w centrum uwagi. - A więc Stella, widzę że bardzo starasz się w nauce. Pewnie liczysz na wysokie wyniki w maturze i na świadectwie.

- Na maturze tak, ale planuje napisać ją przy okazji. - zaczęła. - Na świadectwie nie, bo nie mam zamiaru kończyć tej szkoły. Fajnie by było, ale chcę zacząć podążać własną ścieżką, co szkoła trochę mi utrudnia.

     Milena bardzo się zdziwiła. Zauważyła już masę różnic pomiędzy ich dwójką, a jednak coś je łączyło. Zrobiło jej się jakoś lepiej z myślą, że ktoś oprócz Alicji jest w stanie ją zrozumieć. Zaczęła zastanawiać się czym kierowała się Stella.

- Domyślam się, że ty też jesteś w podobnej sytuacji...

- Skąd niby to wiesz? - Milenę przeszła fala dreszczy, gdy pomyślała o czym jeszcze dziewczyna mogłaby wiedzieć.

- Tak przeczuwam. - stwierdziła. - A ty nie wyglądasz na pilną uczennicę. Ale te czerwone włosy są spoko.

- O... - nastolatka jak dotąd myślała, że wszystkie dzieci z jej klasy były okropne i nawet nie wiedziały co oznaczał komplement. - Ty też widzę eksperymentujesz.

- Tak, chcę mieć w przyszłości białe. - uśmiechnęła się, bo czuła, że Milena się przed nią otwiera. - Myśle, że to wydarzy się już niedługo.

- Tak samo jak opuszczenie szkoły?

- Tak samo jak opuszczenie szkoły - uśmiechnęła się. Po wymianie jeszcze kilku słów dziewczyny wróciły do pracy zadanej na lekcji.

     Milena cały szkolny tydzień spędziła ze Stellą. Rozmawiały na przerwach, a na lekcjach siadały razem w ławce. Dziewczyna zastanawiała się czemu wcześniej nie udało im się tak spotkać i zapoznać. Może wszystkie szkolne lata zleciałyby jej wtedy szybciej.

Weekend minął szybko. Wszystkim towarzyszył głównie odpoczynek. Dwa spokojne dni minęły równie prędko. Powrót do szkoły był i tak lepszy niż na początku roku. W czerwcu było zdecydowanie luźniej. Część klasy zdążyła już wyjechać na wakacje, ale jeszcze 2/3 ludzi chodziło na lekcje. W tym Milena.

     Pierwszy poniedziałkowy dzwonek zadzwonił. Wszyscy obecni ustawili się przed salą i weszli do środka. Nie było wśród nich Mileny. Ona wbiegała po schodach, lekko spóźniona ale szczęśliwa, znów myśląc o koleżance z klasy. Pierwszy raz wracała do szkoły z myślą, że kolejny tydzień będzie dobry.

Otworzyła drzwi od sali i weszła spóźniona 30 sekund. Prawie nikt tego nie zauważył - wszyscy jeszcze usadawiali się, rozmawiając o ciekawie spędzonym czasie wolnym.

Dziewczyna popatrzyła na swoją ławkę. Była pusta.

- Stella się spóźnia? - pomyślała. Rozejrzała się po sali i dostrzegła koleżankę. Siedziała na swoim dawnym miejscu z inną dziewczyną. Ją też Milena kojarzyła. Stella wcześniej zawsze z nią siadała. Miała na imię Magda.

     Oczywiście Milena poczuła zazdrość. Czuła się oszukana. Tak naprawdę wystarczyło by pomyślała, a nie doznałaby takiego szoku.

     Dalej zastanawiając się nad wszystkimi tlącym się w niej emocjami, postanowiła usiąść na swoje dwa znów puste miejsca. Stella chciała jej pomachać, ale Milena nawet nie chciała na nią spojrzeć. Usiadła na krześle i wyciągnęła książki.

- Mam nadzieję, że opuszczę to szkołę jak najszybciej. - powiedziała pod nosem.

     Osiem dni później odbyło się zakończenie roku, a ona już nigdy miała tam nie wrócić.











———————————————————————————
Miałam wstawiać dopiero po wakacjach ale skoro mam kilka rozdziałów retrospekcji to może z dwa lub trzy wstawię...

Dzisiaj mam jakiś dobry humor

Przygody wielu idiotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz