43. Czerwień wszystkiego

3 0 0
                                    

     Obudziła się. Nagle, na kanapie. Była cała mokra, czuła że ubranie z minionego dnia przyklejało się do jej skóry. Jej oczy jeszcze nie działały. Nie na tyle by móc rozejrzeć się dookoła i zorientować w jakiej sytuacji się znalazła.

     Dopiero po minucie zorientowała się że był środek nocy.

     Gdy przestało jej się kręcić w głowie powoli usiadła. Nie pamiętała kiedy zasnęła, ale musiało to być w trakcie dnia. Musiała być przemęczona, skoro wybrała kanapę spośród wielu łóżek w jej willi. I to na dodatek w dzień.

     Ale była to prawda. Była zmęczona. Bardzo. Mimo, że sama nie musiała tak naprawdę przygotowywać się do balu, gdyż miała od tego służbę, to myśli i ich natłok męczył ją bez przerwy. Nie odpuszczał ani na sekundę, przez co traciła czas jeszcze szybciej niż mogła. I właśnie wtedy, gdy Alicja w końcu stanęła na nogi w pomieszczeniu oświetlonym jedynie żółtą lampą sufitową, zorientowała się że była 3:40. Że minęło dużo czasu.

Był piątek. Ostatni dzień przed balem.

...

Wszystkim czas minął bardzo szybko, na szczęście każdy zdążył się przygotować. Tylko nie Milenie. Ona już nie czuła czasu. Znała tylko momenty tortur i tylko co do nich odliczała czas - kiedy był i kiedy będzie. Andżelice tak bardzo zależało na nie zepsuciu planu, że nie była dla niej problemem podwójna „zabawa". I kiedy przyszła do niej kolejnego ranka, o 4:30, Milena nie miała już w ogóle siły by się stawiać.

Dlatego kolejny raz Andżelice poszło łatwo. Kolejny raz zostawiła Milenę bez sił na podłodze, odchodząc i zostawiając ją bez opieki. Nikt nie mógł się do niego zbliżyć bez rozkazu, a zwłaszcza Hania.

     Dlatego też kolejny raz Milena, pozostawiona, leżała na podłodze. Nie sprawdziła czy krwawi i czy powinna coś z tym zrobić, bo jej siły i chęci opuszczały ją powoli od kilku dni. To działo się już kolejny raz, ale mimo wszystko czuła że ten był inny. Może gdyby była kimś innym byłoby jej łatwiej. Ale nie była. I nie była pewna czy siły jeszcze odzyska. Nie była pewna czy będzie miała kiedy.

     Jakby zapomniała jaki naprawdę był plan

...

     Asia przebudziła się jak tylko pierwsze promienie słońca wpadły przez jej okno. Nie pasowało to do niej aż tak bardzo, że sama się tym faktem ogromnie zdziwiła. Zastanowiła się nad tym chwilę i gdy w końcu obudziła też umysł, zrozumiała, że to te dziwne emocje - adrenalina w połączeniu z ekscytacją i strachem. Nasłuchała się opowiadań o Andżelice, ale z drugiej strony bardzo chciała pójść na bal. W przeszłości zdarzało jej się chodzić tylko na imprezy, na których była wynajmowana jako tancerka. Nie mogła się doczekać aż włoży na siebie swoją piękną suknię, która już od minionego dnia leżała na jednej z jej półek. I chciała by sprawa w końcu się rozwiązała.

     Gdy w tamtym momencie leżała w ciszy i spokoju na łóżku pomyślała, że sama dokładnie nie wie o co w tym wszystkim chodziło. Przez jakiś czas usilnie chciała wiedzieć wszystko, poznać całą prawdę. A potem okazało się, że to chyba jednak nie było jej dane. Jedyne co wiedziała, to że Andżelika kłamała. Nie wiedziała, czy do końca wierzyła innym, ale swoją dziewczynę darzyła całkowitym zaufaniem. To ona opowiedziała jej o tym co zdążyło się Hani, a także przy okazji o sporze, który od dawna ciągnął się pomiędzy Mileną a Andżeliką. Wciąż jednak zachowanie Andżeliki było zagadką, tak jak kiedyś, gdy ich drogi świeżo się rozeszły, zagadką było całe to zamieszanie spowodowane przez Milenę. Wystarczyło jednak zaakceptować to że każdy ma swoje powody i swoje sposoby.

Przygody wielu idiotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz