54. Śmiertelność

3 0 0
                                    

     Stella obserwowało jak Andżelika biegnie przez cały czas, zanim ostatecznie nie straciło ich z pola swojego widzenia. Wtedy samo złapało jeden ze stojących tam kieliszków i z chęcią napicia się wzięło również jedną ze stojących na stole butelek. Samo polało sobie, po czym chciało wziąć łyka. Na ich szczęście zatrzymało się, orientując się że wino nie jest prawidłowej konsystencji. Było gęste. Jak krew.

Odstawiło kieliszek i chwyciło za inny, wymieniając również butelkę z którego chciało zaczerpnąć trunku. Tym razem nalany płyn nie był podejrzany.

     Odwróciło głowę by spojrzeć na stolik. Butelka z dziwnym płynem należała do Mileny. Tym płynem oblała Andżelikę.

     Wróciło wzrokiem do sceny, której mogło być świadkiem. Stella jasno widziało niemą konfrontacje dwóch drużyn. Obserwowało będącą obserwowaną Alicję, która wbijała niby dumny wzrok w obydwie dziewczyny. Czekało na jakikolwiek ruch dziewczyn. Miało przeczucie że zrobi go Alicja. Na to też czekała tamta dwójka. Na akcję.

...

     Może i wiedziała więcej i była tej wiedzy świadoma, ale skąd mogła wiedzieć gdzie miała szukać. Wiedziała kogo, ale co dalej? Nie mogła się poddać. Może zyskała czas. Ale co dalej?

     Madzia znów rozpędzała się w biegu przez korytarze, a potem znów zwalniała, próbując cokolwiek wymyślić. Jej umysł nie współpracował - mieszał wszystko, sugerując że gdzieś pomiędzy tym wszystkim jest poprawna odpowiedź.

     Znów całkowicie zatrzymała się, będąc w jednym z dolnych korytarzy. Przeszukiwała ten dom już kolejny raz. Wszystko wskazywało na to że musiała się z Mileną mijać. Ale że aż tak?

     Nic chyba nie mogła zrobić. Jedyne co jej zostało to biec dalej, licząc na znalezienie nagrody.

     Przed sobą widziała już koniec ostatniego dolnego korytarza. Teraz miała przyjść kolej na górę.

...

- Słuchaj uważnie - powiedział bardzo znajomy głos zza drzwi. Zuzia go kojarzyła i od razu połączyła go z Mileną, choć chwilę później zastanawiała się czy prawidłowo. Nie brzmiał identycznie. Był nieco niższy, a także niestabilny.

     I choć z opowieści Andżeliki nie miała mieć dobrego nastawienia do Mileny, pamiętała też stronę Hani i to po jej stronie chciała pozostać.

     Więc słuchała.

...

- Czekałeś na to?! - krzyknęła Andżelika. Była wręcz wkurwiona. Najbliżej tak wymalowanej na jej twarzy złości ostatnio można było zobaczyć w dniu zrobienia blizny na twarzy Mileny. Chociaż wtedy nie mógł zobaczyć jej nikt.

- Na to aż wybuchniesz? - spróbował odbić piłeczkę. - Oczywiście że tak. - zaśmiał się. - Prowokowanie Ciebie było i jest najłatwiejszą rzeczą jaką kiedykolwiek robiłem.

Andżelika zatrzymała się, widząc że on także się zatrzymał.

- Widzę że przypadł ci do gustu twój męski przywilej. - może nie była to najtrafniejsza obelga jaką zdołała rzucić, ale jej umysł skupiał się na czymś innym. - Ale jeśli już masz coś mówić, zdradź co kombinujesz?

Milena podniosła brwi do góry, nie maskując skonfundowania.

- Zdołałabyś uciec. - stwierdziła. - Drzwi powinny być otwarte. Zdołałbyś znaleźć kogokolwiek byś chciał. Szuka cię wiele osób, a jednak jeszcze im się to nie udało. Uciekasz przed nimi.

Przygody wielu idiotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz