- Kurwa mać! - Andżelika była wściekła, gdy dowiedziała się o ucieczce Hani. Chciała wysłać za nią swoich ludzi, chciała ją złapać i zatrzymać tylko dla siebie, ale tego nie zrobiła. Zamiast skupiać się na swoich miłosnych zachciankach postanowiła skierować swoją złość na coś innego. Zemstę.
...
- Dziękuję za ratunek. - uśmiechnęła się Hania, łapiąc w dłonie kubek z ciepłą herbatą.
Wciąż nie dowierzała, że uciekła Andżelice na dobre. Wciąż bała się, że ujrzy ją gdy tylko wyjdzie na ulice. Teraz jednak, gdy siedziała na fotelu w salonie policjantki, czuła dziwne bezpieczeństwo. Dziwiła ją ta chęć pomocy ze strony Ali. W końcu w ogóle się nie znały, były dla siebie obce.
Tym razem jednak Hania wyczuwała różnice pomiędzy zamiarami Andżeliki a Ali.
- Nie wiem jak bym sobie bez ciebie poradziła - kontynuowała.
- Teoretycznie to moja praca. - uśmiechnęła się Ala. - A poza tym, prawdopodobnie dziewczyna która cię porwała jest zamieszana w jakieś nielegalne biznesy...
- I chcesz... - Hania bała się, że zostanie poproszona o szpiegowanie lub powrót tam, czego bardzo nie chciała.
- Nie No co ty! - uspokoiła ją Ala. - Nie puszczę cie już tam. Tak czy siak mam nadzieje, że mogłabym cie popytać kiedyś o kilka rzeczy.
- Jasne - dziewczynka uśmiechnęła się miło i wzięła duży łyk herbaty.
- Niestety nie będę mogła cie tak cały czas u mnie gościć. - policjantka usiadła na sofie tuż obok. - Będziesz musiała znaleźć sobie jakieś mieszkanie i zacząć w końcu żyć sama.
- Wiem - westchnęła Hania. - Jakoś sobie poradzę...
- Ale mogę ci pomóc w znalezieniu pracy - dodała policjantka. - Jest taka jedna robota do której nadawałabyś się idealnie.
...
- I co? - spytała Ala, witając w ten sposób Milenę, która właśnie wróciła.
- Sprawdzałaś skrzynkę pocztową?
- Sprawdzałam.
- Więc znasz odpowiedź. - odparła Milena. - Za dwa dni spotykam się ze Stellą. Ogarniemy jakąś szkolną aulę żeby mniej podejrzeń było czy coś - po tych słowach pokierowała się w stronę lodówki i wyciągnęła nową butelkę czerwonego wina.
- Gdzie idziesz? - spytała Ala.
- Uczcić nasz genialny plan - uśmiechnęła się i poszła w stronę schodów.
- Sama?
- Nie zabroniłam ci iść ze mną. - zaśmiała się. - Choć nie wiem czy ty masz ochotę.
Ala też nie wiedziała. Ale nic nie szkodziło uczcić bardzo dobrego planu na zdobycie kolejnych mafii. Poszła.
...
Hania zmieniła imię, z nadzieją że Andżelika już jej nie znajdzie. Jako Julka została zatrudniona w policji, a brała udział w misjach specjalnych. Miała już doświadczenie w skradaniu się, szpiegowaniu, a wrazie czego w zabijaniu. Ala wiedziała, że Hania ma traumę i nie unikała dawania jej takich zadań.
Pewnego dnia trafiło im się trudniejsze zadanie niż zwykle. Ala zauważyła mafijne spotkanie w jednym z Wrocławskich liceów, a to dzięki Zuzi. Schwytała niektóre osoby, tylko jedna zdołała uciec. Potem jednak uciekła też reszta, chociaż z przesłuchania wyniknęło kilka rzeczy. Razem z Julią zaczęły tropić mafię, chociaż nie do końca wiedziały czy to ta właściwa. Gdy okazało się, że to mafia Mileny, wiedziały że Andżelika będzie chciała się jej pozbyć, czyli wejść z nią w jakieś interakcje. Miały dobry plan.
Tak naprawdę każdy miał dobry plan. Z czasem sprawy zaczęły się komplikować. Każdy miał nie tylko plany, ale i sekrety. Te komplikowały sprawę jeszcze bardziej.
Cała relacja, którą wszystkie zbudowały przez ten cały czas zaczęła się burzyć. Prawda zaczęła wychodzić na jaw. Kłamstwa, oszustwa, listy, pocałunki, miłość i zazdrość, podpalenia i porwania...
To wszystko doprowadziło właśnie do tego.
Do końca, początku i tego.
———————————————————————————
Miało być dłuższe ale mam dość tych retrospekcji a na to w ogóle nie miałam weny. Ale w końcu jest koniec i musze zacząć pisać rozdziały w przód na zapas. Ale w końcu coś nowego (chociaż retrospekcje też były czasem niespodziewane)
![](https://img.wattpad.com/cover/336148828-288-k10380.jpg)
CZYTASZ
Przygody wielu idiotów
ParanormalKontynuacja powieści „Przygody wielu debili". Wszystko stało się coraz trudniejsze. Każda droga kierowała się w inną stronę, lecz niektórzy na siłę chcieli zmieniać ich bieg. Każdy miał pójść w innym kierunku, z pozostawioną na wspomnieniach ra...