36. Oczy

4 0 0
                                    

     Piękny słoneczny poranek wyglądał, jakby miał na celu wybudzenie wszystkich swoimi jaskrawymi promieniami. I chyba tak się stało.

     Jednak ktoś usilnie chciał wyprzedzić poranne promienie, wstając wcześniej od nich.

Stella podniosło się na nogi bez problemu. Nie spało za długo, ale nie poczuło zmęczenia. W ogóle musiało zastanowić się co wtedy czuło. Samo nie miało pojęcia, ale nie chciało wiedzieć. Emocje były im zbędne. Zwłaszcza w tamtym momencie.

Najbliżej było im do złości. Tak jakby od środka płonęło im coś, co mogło przemienić się w pożar, jeśli nie byłoby kontrolowane. Ono miało kontrolę. Nie tylko nad tym. I żadnej nie mogło jej stracić.

Już z rana wydało sługom sporo rozkazów dodtyczacych głównie ich przygotowania do balu. Nie czuło głodu ani potrzeby dłuższego snu. Po prostu żyło tym wszystkim, co miało się wydarzyć, a tym bardziej tym, do czego nie można było dopuścić.

...

     Magda wybudziła się powoli, otwierając częściowo oczy i przyzwyczajając je do porannego słońca. Nie pamiętała dokładnie jak dużo rzeczy zdążyła ogarnąć razem z Alą i Asią przed tym jak się położyła, ale cieszyła się tymi chwilami spędzonymi na odpoczynku. Spodziewała się, że czas przed balem będzie bardziej wyczerpujący, a okazało się że wystarczyło na chwilę wyłączyć krępujące myśli.

Dzisiejszym dniem też się cieszyła. Nie miała zaplanowane nic innego jak tylko przygotować się do balu. Na wszystkie możliwe sposoby. Musiała wybrać suknie oraz fryzurę, przygotować wszystkie akcesoria oraz kosmetyki, których będzie potrzebowała, ale także przeanalizować wszystko co wie, by ułożyć plan, a najlepiej kilka i być przygotowaną na każdą możliwość.

A to wszystko miała zrobić z Asią i Alą.

     Ogarnęła się z prędkością tego samego światła i już za moment wtargnęła do ich sypialni, nie myśląc o konsekwencjach dla swoich oczu.

     Bo zasłodziło ją w cholerę.

     Na łóżku leżały wtulone w siebie Asia z Alą. Obie się uśmiechały, ale jakby przez sen. Musiało im się dobrze żyć.

- Liczę do trzech i wypierdalasz... - wyszeptała wolno Ala, tak by nie obudzić Asi. - Raz...

     Niestety jej plan nie powiódł się i Asia również się obudziła. Popatrzyła najpierw skonfundowana na swoją dziewczynę, po czym zwróciła wzrok w stronę stojącej w drzwiach Madzi. Na ten widok do jej zaspanych oczu doszło na nowo szczęście.

- Jest śniadanie? - spytała z nadzieją, na co Magda się zaśmiała, a Ala również uśmiechnęła.

- Idziemy szykować coś więcej niż śniadanie. - oznajmiła Madzia. - Jest coraz mniej czasu.

...

     Z impetem otworzyła oczy. Obudziła się. Uciekła, od koszmaru.

Nie na taki sen liczyła.

     Chciała odpocząć, a nie doznać dziwnych przygód, które równie dobrze mogły być przepowiednią. I nie chodziło o to że miała jakieś magiczne zdolności, bo był to świat realny, a nie fantastyczny. Sen był o balu. Balu, który był jeszcze przed wszystkimi. Balu, który oparty był na rozmaitych intrygach. O balu, na którym mogło wydarzyć się wszystko. Te intrygi, te oszustwa i te wszystkie skryte zamiary, które będzie miał prawdopodobnie każdy.

     Tam naprawdę mogło zdążyć się wszystko.

     Wstała pozwoli. Nie odpoczęła. Bolała ją głowa. Mimo wpadającego światła słonecznego przez jej i tak zasłonięte okna chciała iść spać. Chciała wrócić do nocy, w którym jeszcze nie ujrzała tego koszmaru. Czuła że ten będzie ją teraz prześladować, nie dając jej spokoju.

Przygody wielu idiotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz