Kontynuacja powieści „Przygody wielu debili".
Wszystko stało się coraz trudniejsze. Każda droga kierowała się w inną stronę, lecz niektórzy na siłę chcieli zmieniać ich bieg. Każdy miał pójść w innym kierunku, z pozostawioną na wspomnieniach ra...
Zagłębiła się w jeden z korytarzy, którego schemat starała się zapamiętać, by poznać willę jak najlepiej. Szukała wszystkiego, co mogło im pomóc - napisów, krwi, wołania, rozmów. Chciała znaleźć wskazówkę, by wygrać grę. Jednak wszystko wyglądało na normalne, o ile cokolwiek na takim balu mogło takie być. Ala mijała różnych ludzi, pijanych lub nie aż tak, prowadzących biznesowe rozmowy, lub te przechodzące bardziej w niestosowne do bycia słyszanymi. Jednak zero śladów Hani, Zuzi i Mileny. Przyglądała się nawet sługom, jednak Hanię poznała by od razu. Wciąż jednak ani śladu.
Raz nawet łudziła się, że stanie się niemożliwe, a pokój z napisem „monitoring" będzie otwarty. Wiedziała, że tam napewno będzie skrywać się prawda, jednak było zamknięte i nawet próby otworzenia go wsuwką do włosów nic nie dały, a prośmy służących o klucze skutkowały natychmiastowymi nieszczerymi przeprosinami i odmową.
...
Czas mijał i słudzy dobrze wiedzieli, że należy wprowadzić zmiany na sali głównej. Do stołów dostarczono dużo dodatkowego jedzenia, jednak tym razem były to różnego rodzaju słodkości. Ustawienie samych stołów lekko zmieniono, by zmieściły się tam kanapy i fotele, które miały umożliwić gościom różnorakie zabawy lub własne gry. Od razu odnaleziono uwagę wśród gości, z których niektórzy od razu skorzystali z nowych udogodnień. Teraz atmosfera mogła rozluźnić się nie tylko za pomocą alkoholu, ale i wygody.
...
- I jak? - spytało Stella, do których właśnie podeszła ich wspólniczka. - Kto ile namieszał?
- Myślę że wszyscy dostatecznie mocno. - uśmiechnęła się, łapiąc kolejny kieliszek szampana.
- Więc teraz co? Świętujemy, czekając na ich porażkę? - Stella widocznie się ucieszyło, gdyż uśmiech satysfakcji pojawił się na ich twarzy.
- Nie możemy. - odparła poirytowana Andżelika. - Mówiąc, że wszyscy dostatecznie namieszali, nie mam na myśli tylko ekipy frajerów i Alicji. - na tą wiadomość Stella lekko zmarszczyło brwi, a uśmiech zniknął z ich twarzy. - Dlatego muszę z tobą pogadać. A zrobimy to już w pogoni za nim.
Stella zrozumiało co się wydarzyło i bez dalszego przeciągania jako pierwsze ruszyło w głąb jednego z korytarzy, by tym samym pójść na poszukiwanie nieproszonego gościa.
...
- Zabawa? - Zuzia nie wiedziała na co miałaby się pisać.
- Nie powinnaś być tak wykluczana, wiesz? - Hania wstała i pociągnęła Zuzię za rękę, by ta również stanęła na ziemi. - Dlatego chcę wziąć Cię tam ze sobą.
- Nie...
- Muszę tam wracać, bo Andżelika zorientuje się ze mnie nie ma, a wtedy będziemy mieć większe kłopoty, niż gdy się tam pojawisz. Poza tym to bal maskowy więc możemy zadbać o to by nikt cię nie poznał.
Zuzia się wahała i to dość mocno, zwłaszcza że cały czas dawała sobie poczuć świadomość tego, kim tak naprawdę mogła być Andżelika. Jednak wolała w tamtym momencie zaufać Hani. Nie chciała jej zostawić, ani sama zostać sama. Postanowiła więc dać się ponieść.
...
Zniknięcie tej dwójki było idealnym momentem na jego powrót i trafił w niego wręcz idealnie. Wysuwając się z tego samego korytarza w którym wcześniej zniknął, rozejrzał się po sali. Chciał zadbać o to by nie zostać zauważonym, a jednocześnie by pojawić się we wszystkich oczach. Może prawie wszystkich. Unikał tylko kilku osób.
Poza tym obrał już idealny cel, dostosowując się pod warunki jakie gospodyni zapewniła tym, którym brakowało zabawy. Upatrzył sobie prawą stronę sali, jeżeliby patrzeć z perspektywy ogromnych schodów. Tuż obok wysuniętych w środek stołów znajdowała się rozległa kanapa, która mogła być przeznaczona dla spragnionych różnych przyjemności. Może nie należał do tej grupy, bo przyjemność tamtego wieczoru miał znaleźć w czymś innym, ale nie mógł przecież pogardzić różnorakimi pocałunkami osób desperackich i równo naiwnych.
Wiedział, że nie będzie musiał czekać długo, bo już samym swoim podejściem tam zwrócił na siebie odpowiednią ilość uwagi. Jaskrawa czerwień materiału w który był ubrany oraz tego na jego włosach przykuwała uwagę i kojarzyła się tamtej kategorii tylko z jednym - może wręcz pobudzało to ich pragnienia wraz z wyobraźnią. On idealnie zdawał sobie z tego sprawę. Może nie chodziło mu o to przy doborze swego koloru, jednak mógł z tego skorzystać.
...
Pierwsze czym się zajęły było zrobienie makijażu, co Zuzia bardzo chciała uczynić, mimo świadomości o założeniu maski. Problem jednak pojawił się wtedy, gdy trzeba było znaleźć jakąś suknię. Nikt nie zamówił sukni dla Zuzi, raczej nie było żadnej zapasowej. Hania przez chwilę myślała, że może któreś z służących ma zapasową, jednak uświadomiła sobie że Andżelika nie zapewniłaby żadnemu z nich takiego komfortu.
Po krótkiej chwili udało im się znaleźć sukienkę, która chyba najbardziej się nadawała. Nie była długa, ale miała zjawiskową objętość. Gdy Zuzia ją ubrała wyglądała jak porcelanowa lalka. Hania nie mogła wytrzymać ze słodkości, więc ucałowała dziewczynę w policzek.
Na szybko Hania zrobiła jej jeszcze maskę i uczesała w dwa kucyki które idealnie wpasowały się w kompozycje.
Serce Hani szalało - niezmiernie cieszyła się tym, że jest w stanie wyzwolić Zuzię choć na chwilę, tym samym świadomie sprzeciwiając się Andżelice. I właśnie dlatego też poczuła że serce jej zostało obciążone odpowiedzialnością i poczuciem winy. Nigdy wcześniej tak nie robiła i liczyła na to, że nikt nie zauważy jej buntu poprzez zobaczenie Zuzi. Nie chciała zostać ukarana za coś, co miało być dobre. Miała nadzieję że sama do tego nie dopuści.
Złapała za klamkę, która wydała się zimniejsza i cięższa niż zwykle. Mimo ogromnej chęci otworzenia ich bała się. Ciężar serca rozłożył się na większą część jej duszy i ciała, kusząc ją by zawrócić i zostawić Zuzię tak, jak miała zostać. Ale nacisnęła klamkę, pozwalając by drzwi same się otworzyły, dając jej znać, że nie ma odwrotu.
...
Ludzie zaczęli gromadzić się, a także odsuwać by zrobić mu miejsce. Wszyscy zwrócili tam swój wzrok, ciekawi co ich czeka. Gdy usiadł nie musiał długo czekać by z obydwu stron przysunęło się do niego kilku ludzi. Najpierw zaczęły się rozmowy, które nie miały na celu nic innego niż uwodzenie. On jakby mistrz tego typu gier odpowiadał jeszcze bardziej ponętnie, zaznaczając jak bardzo wyżej jest od nich wszystkich. Ich to nie odtrącało - wręcz przeciwnie. Lgnęli do niego jak ćmy do światła, ciekawi do czego jeszcze jest zdolny, oprócz opowiadania dwuznacznych tekstów brzmiących jak nie z tego świata.
Gdy pojawił się pierwszy pocałunek od razu pojawiła się fala kolejnych. On jednak żadnego nie oddał. Nie to było jego celem, chodź część swojego celu już prawdopodobnie upatrzył. Zbliżał się do niego, idąc wprost między jego nogi. Widział to ledwo, bo przez maskę lecz jego cel ściągnął ją z jego twarzy, by zobaczyć jego jaskrawe oczy i kryjące się w nich emocje.
On też mógł napatrzeć się na twarz swojego wybrańca, która za chwilę miała zupełnie zmienić wyraz i utracić na chwilę uzyskane kolory.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.