18. Kolejna przeszłość?

5 2 0
                                    

- ...

- Witaj. - powiedziała spokojnym głosem. Była gotowa. - Mam nadzieje, że pamiętałoś o dzisiejszej rozmowie.

- ...

- Zdaję sobie sprawę. A z nią już rozmawiałoś?

- ...

- I dobrze. Ale... rozumiem, że masz dobrze przemyślany powód do tego wszystkiego. Umowa nie będzie odwracalna. Taka nagła zmiana...

- ...

- Ale czy wystarczający, by prosić o pomoc mnie?

- ...

- To prawda. Jednak... nie rozumiem jednego. Ja poczuje smak zemsty. A ty? Ty też pragniesz zemsty. W ten sposób tak naprawdę oddasz ją w ręce kogoś innego. Mogłabym zaprosić cię na jakąś sesje... ale pewnie po prostu chcesz coś w zamian, mam rację?

- ...

- I chcesz mnie o to poprosić? - spytała sceptycznie. Nie były one rzeczami, które oddałaby tak łatwo.

- Nie.

- Więc o co? - spytała. Ciekawiło ją to dość mocno, by przeczekać chwile ciszy z drugiej strony telefonu.

-  To w ramach podziękowania. Twój pożar spalił papiery mojej zagłady. - stwierdziło, po czym ze słyszalnym uśmiechem dodało - Nie muszę pewnie prosić, byś wystarczająco się postarała.

- W takich sprawach możesz na mnie liczyć. Gdy zapragniesz, zawsze możesz skorzystać z zaproszenia na wspólne działania.

     Koniec rozmowy. Oboje odłożyli telefony. Oboje byli usatysfakcjonowani ustaleniami. Na taką umowę właśnie liczyli.

     Gdy oni byli bardzo szczerzy w swoich wypowiedziach, ona nie mówiła całej prawdy. Ona nie była taka zła, jaką mogła się wydawać. W każdym człowieku drzemie ziarno dobra, a ona nie była wyjątkiem. Tak naprawdę to nie ona podejmowała ostateczne decyzje. Ona dawała szanse, które po prostu na razie nie zostały wykorzystane.

...

- Wtedy.

Milena wiedziała o co chodziło. Przewróciła oczami dość zauważalnie, po czym wypuściła z płuc całe powietrze. Lekko zmieniła pozycje, kilka mięśni się napięło.

Naprawdę nie chciała o tym rozmawiać.

- Nie. - stwierdziła krótko.

- Co „nie"? - dla Andżeliki ta odpowiedź nie miała sensu.

- Nie rozmawiamy o tym. - odparła w ten sam stanowczy sposób.

Andżelikę to usatysfakcjonowało. Kochała działać swoim wrogom na nerwy.

- Ależ tak, owszem, będziemy o tym rozmawiać. - znów wyprostowała swoją pozycje. Wiedziała, że ta rozmowa usatysfakcjonuje ją jeszcze bardziej. - Będziemy rozmawiać o tym, jak sama sprawiłaś, że jesteś w dupie.

Milena ponownie przewróciła oczami. Jej wzrok pozostał gdzieś z boku, gdyż nie miała zamiaru patrzeć na Andżelikę. Wiedziała o czym dziewczyna ma zamiar mówić. Najchętniej zatkałaby sobie uszy, gdyby tylko rozwiązała sobie ręce. Umiałaby to zrobić, ale nie mogła. Jeszcze nie.

- Pamiętasz, prawda? - Andżelika przysunęła krzesło bliżej. Butem skierowała głowę Mileny razem S jej wzrokiem z powrotem na nią. Milena siedziała tylko, pod tą samą zimną i brudną od krwi ścianą i patrzyła z widoczną w oczach złością. - Jak naiwnie się przede mną otworzyłaś?

Przygody wielu idiotówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz