- ...
- Witaj. - powiedziała spokojnym głosem. Była gotowa. - Mam nadzieje, że pamiętałoś o dzisiejszej rozmowie.
- ...
- Zdaję sobie sprawę. A z nią już rozmawiałoś?
- ...
- I dobrze. Ale... rozumiem, że masz dobrze przemyślany powód do tego wszystkiego. Umowa nie będzie odwracalna. Taka nagła zmiana...
- ...
- Ale czy wystarczający, by prosić o pomoc mnie?
- ...
- To prawda. Jednak... nie rozumiem jednego. Ja poczuje smak zemsty. A ty? Ty też pragniesz zemsty. W ten sposób tak naprawdę oddasz ją w ręce kogoś innego. Mogłabym zaprosić cię na jakąś sesje... ale pewnie po prostu chcesz coś w zamian, mam rację?
- ...
- I chcesz mnie o to poprosić? - spytała sceptycznie. Nie były one rzeczami, które oddałaby tak łatwo.
- Nie.
- Więc o co? - spytała. Ciekawiło ją to dość mocno, by przeczekać chwile ciszy z drugiej strony telefonu.
- To w ramach podziękowania. Twój pożar spalił papiery mojej zagłady. - stwierdziło, po czym ze słyszalnym uśmiechem dodało - Nie muszę pewnie prosić, byś wystarczająco się postarała.
- W takich sprawach możesz na mnie liczyć. Gdy zapragniesz, zawsze możesz skorzystać z zaproszenia na wspólne działania.
Koniec rozmowy. Oboje odłożyli telefony. Oboje byli usatysfakcjonowani ustaleniami. Na taką umowę właśnie liczyli.
Gdy oni byli bardzo szczerzy w swoich wypowiedziach, ona nie mówiła całej prawdy. Ona nie była taka zła, jaką mogła się wydawać. W każdym człowieku drzemie ziarno dobra, a ona nie była wyjątkiem. Tak naprawdę to nie ona podejmowała ostateczne decyzje. Ona dawała szanse, które po prostu na razie nie zostały wykorzystane.
...
- Wtedy.
Milena wiedziała o co chodziło. Przewróciła oczami dość zauważalnie, po czym wypuściła z płuc całe powietrze. Lekko zmieniła pozycje, kilka mięśni się napięło.
Naprawdę nie chciała o tym rozmawiać.
- Nie. - stwierdziła krótko.
- Co „nie"? - dla Andżeliki ta odpowiedź nie miała sensu.
- Nie rozmawiamy o tym. - odparła w ten sam stanowczy sposób.
Andżelikę to usatysfakcjonowało. Kochała działać swoim wrogom na nerwy.
- Ależ tak, owszem, będziemy o tym rozmawiać. - znów wyprostowała swoją pozycje. Wiedziała, że ta rozmowa usatysfakcjonuje ją jeszcze bardziej. - Będziemy rozmawiać o tym, jak sama sprawiłaś, że jesteś w dupie.
Milena ponownie przewróciła oczami. Jej wzrok pozostał gdzieś z boku, gdyż nie miała zamiaru patrzeć na Andżelikę. Wiedziała o czym dziewczyna ma zamiar mówić. Najchętniej zatkałaby sobie uszy, gdyby tylko rozwiązała sobie ręce. Umiałaby to zrobić, ale nie mogła. Jeszcze nie.
- Pamiętasz, prawda? - Andżelika przysunęła krzesło bliżej. Butem skierowała głowę Mileny razem S jej wzrokiem z powrotem na nią. Milena siedziała tylko, pod tą samą zimną i brudną od krwi ścianą i patrzyła z widoczną w oczach złością. - Jak naiwnie się przede mną otworzyłaś?
![](https://img.wattpad.com/cover/336148828-288-k10380.jpg)
CZYTASZ
Przygody wielu idiotów
ParanormaleKontynuacja powieści „Przygody wielu debili". Wszystko stało się coraz trudniejsze. Każda droga kierowała się w inną stronę, lecz niektórzy na siłę chcieli zmieniać ich bieg. Każdy miał pójść w innym kierunku, z pozostawioną na wspomnieniach ra...