Ja chyba biję rekordy w nie wrzucaniu rozdziałów XD
Ale już wróciłam i miejmy nadzieję, że moja wena nie jest chwilowa.asia xx
Cillian
– Boże, Cillian – marudzi Gwendolyn. – Czemu ja tyle zjadłam? Teraz nie mogę się ruszyć.
Brunetka przeciąga ręką po włosach, które, ułożone w niechlujny nieład, dodają jej uroku.
– Eee… Zgaduję, że dlatego, że byłaś głodna?
– Hm, możliwe – mówi i zastanawia się chwilę. – Ale to twoja wina!
– Słucham? - Patrzę na nią z lekkim niedowierzaniem. W którym momencie kazałem jej niby zjeść dziesięć naleśników?
– To wszystko dlatego, że pozwoliłeś mi tyle spać.
Ta dziewczyna jest niedorzeczna. Absolutnie i niepodważalnie. A przy tym cholernie urocza.
– Gdybym wiedział, że teraz będziesz tak marudzić, obudziłbym cię po piętnastu minutach. Ale nie wiedziałem, więc korzystałem z okazji, by się na ciebie pogapić.
Dziewczynę zatyka, a ja, z uśmiechem na ustach, mrugam do niej okiem.
– Dobra, zapinaj pasy, bo nie chcę ryzykować, że wylądujesz twarzą na masce – mówię po chwili, która zbytnio się przedłużyła.
– Aż tak niebezpiecznie jeździsz? – pyta Gwendolyn, robiąc jednocześnie to, o co proszę.
– No chyba sobie żartujesz – odpowiadam, prychając na końcu zdania. Dodaję gazu, dzięki czemu sprawnie ruszamy z parkingu. – Nikt nie prowadzi tego auta lepiej, niż ja.
Dziewczyna tylko uśmiecha się na moje słowa i odwraca wcześniej skierowany na mnie wzrok, by spojrzeć na ciemne ulice miasta, okraszone światłami latarni.
Docieramy do jej domu chwilę po dwudziestej trzeciej. W momencie, w którym wjeżdżamy na podjazd, firanka w kuchennym oknie nieco się porusza, co najwyraźniej zauważamy oboje, bo wybuchamy śmiechem.
– Hm… No to… – urywa na moment – cześć. Dziękuję za dzisiaj.
– To raczej ja powinienem dziękować tobie, że mnie wysłuchałaś i nie oceniałaś - odpowiadam, nie zastanawiając się zbytnio nad doborem słów.
Spoglądam na dziewczynę z ufnością, jakiej dotąd nie wyjawiłem nikomu poza Brad’em. Gwen też patrzy na mnie swoimi brązowymi oczami, które zapamiętałem z dziecięcych lat.
– Ależ oceniałam! – zaprzecza moim słowom. – Tylko nie ciebie, a twoich rodziców, którzy kierowali się wyłącznie swoim egoizmem.
Na jej ustach pojawia się nieśmiały uśmiech, który sprawia, że na nowo się w niej zakochuję.
– Dobra – przerywa chwilę ciszy i zerka w stronę okna, gdzie wcześniej jej mama badała sytuację – lecę, bo w końcu oberwie się ta firanka. Dobranoc, Cillian – mówi i nachyla się, by pocałować mój policzek.
A potem wychodzi z auta i macha mi na pożegnanie, zanim przekroczy próg domu. Ja natomiast siedzę jeszcze chwilę osłupiały w aucie i nie wiem, co ze sobą zrobić.
Wystarczyło kilka godzin, żebym znów wrócił do szczeniackiej adoracji Gwendolyn.
***
CZYTASZ
Roses[zawieszone]
Romance"Razem z różami ofiarował mi swoje serce." Jak wiele znaczy miłość w starciu z czasem, który biegnie szybciej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać? Cóż, przedstawiam Wam bohaterów, którzy rozegrają z nim bitwę na śmierć i życie. Cillian wraca do...