XXXV

232 17 0
                                    

Wakacyjna wycieczka zakończyła się o wiele szybciej, niż się tego początkowo spodziewali. Zamiast wesoło taplać się w krystalicznie czystej wodzie, udoskonalali swoje techniki walki. Vivien w ogródku zasadziła paręnaście Chińskich Kąsających Kapust, by później wsadzić je do swojej torby. Kiedy skończyli przygotowania, został tylko wygodny, praktyczny ubiór. Dziewczyna postawiła na ciemne kolory, by się nie wyróżniać w ciemnościach goblińskich kopalni. Miała na sobie zwykłe spodnie, wysokie, wiązane buty, koszulę i masę pasków, do których poprzyczepiała najróżniejsze eliksiry, które mogłyby się jej przydać. Już tej nocy zdecydowali się na zbadanie nieznanego im terenu i ewentualne wkroczenie do bitwy. Użyli testrali i hipogryfów, by wzlecieć ponad chmury i niezauważalnie zbadać miejsce z góry. Gdy odkryli wejście, zlecieli na dół.

- Jeśli po dzisiejszym dniu uznacie mnie za potwora, to w pełni to zrozumiem - ton głosu Vivien był poważny. - I nic nie mówcie, bo wiem, co możecie zobaczyć - dodała szybko.

Rzucili na siebie zaklęcie Kameleona i powoli weszli do środka. Śmierdziało tu stęchlizną i zgniłym miejscem, przez co z trudem powstrzymali wymioty. Musieli przejść przez całkiem długie, ciemne i kręte korytarze, a jednocześnie uważać na masę dziwnych pułapek, których jeszcze nie widzieli. Kiedy dotarli pod ogromne, mosiężne drzwi, zostali przywitani przez dwóch wściekłych strażników, z którymi szybko i chicho się rozprawili.

Minął rok, a oni nadal się nie nauczyli, że trzeba bardziej obstawić wejścia, przeszło Vivien przez myśl.

Udało im się dostać do środka i pierwsze, co zauważyli, to ogromna, pusta sala, z której ścian wystawała cała masa drzwi z różnymi oznaczeniami w języku goblideguckim. Ruszyli w stronę pierwszego wejścia, przez co znaleźli się w dziwnym laboratorium. Wewnątrz znajdowały się wielkie, szklane próbówki, które wypełnione były zielonkawym, lepkim płynem, który czasami wylatywał z niektórych, nieuszczelnionych naczyń. Były one ułożone w szeregu, a każda z nich przedstawiała inne stadium rozwoju trolla. Śmierdziało tu niemiłosiernie siarką i amoniakiem, więc szybko się stamtąd wycofali i przeszli dalej.

Po przejściu schodami w dół znaleźli się na ogromnej arenie walk. Była podzielona na sektory, z których każdy miał swoje specjalne przeznaczenie. Na środku znajdowało się ogromne pole do walki, wykonane z twardych i wytrzymałych materiałów. Było otoczone trybunami, na których gobliny obserwowały bitwy i obstawiały zakłady. Panował tu specyficzny zapach spalonego mięsa i krwi, co w połączeniu z odgłosami walki, tworzyło scenę, której raczej nikt zdrowy na umyśle nie chciałby oglądać. Słychać było trzaski kości i chrzęst metalu z toporów, które odbijały się od siebie podczas uderzeń, a także obrzydliwe ryki.

Kolejnym pomieszczeniem była wielka kuźnia, czyli potężna hala z wysokim stropem, zbudowana z ciemnych, solidnych bloków kamienia. Wnętrze było dość ciemne, a jedynym źródłem światła były płonące w piecach węgle. W powietrzu unosił się intensywny zapach spalenizny, metalu i gorącego wosku. Słychać było huk kowadła, uderzenia młotów i ciche sapnięcia goblinów, które tworzyły uzbrojenie.

Udało im się dostać jeszcze do pomieszczenia, które zawierało w sobie liczne bogactwa, takie jak złote puchary, naszyjniki z pereł i ogromne sterty monet, a także do biblioteki, gdzie każda z ksiąg zapisana była w goblideguckim. Jedyne, czego naprawdę nie chcieli znaleźć i mieli nadzieję, że w ogóle tego nie będzie, to więzienie. Składało się ono z małych, ciasnych cel, które były przepełnione. Nie było w nich żadnych mebli, nawet łóżka czy ubikacji. W celach upchani byli ludzie i niekiedy gobliny, którzy nawet już nie próbowali się wydostać.

- Będziecie potrafili ich deportować w bezpieczne miejsce? - zwróciła się do swoich przyjaciół.

- Możemy spróbować, tylko trzeba otworzyć te cholerne cele, bo środek pewnie jest zrobiony z goblińskiej stali - Sebastian zdjął z siebie zaklęcie Kameleona i podszedł do krat. - Ale zamki są normalne, więc myślę, że zwykła Alohomora powinna zadziałać - wypowiedział zaklęcie i nie zadziałało.

Miłość jest ślepa [Ominis Gaunt x FemOC]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz