Odpłata

97 6 1
                                    

Madison POV's

Rano obudziłam się w ramionach Maxa, jego oczy były całe podkrążone. Wyglądał jakby nie spał całą noc, ale miałam nadzieję, że tak nie było.

- Dzień Dobry Kruszynko - szepnął zaspany.

- Dzień Dobry - odpowiedziałam wtulając się mocniej w chłopaka.

Nie przeszkadzał mu ten dotyk albo umiał dobrze grać, bo na ten gest pocałował mnie w czoło i przyciągnął do siebie. Nie wiedziałam co powinnam zrobić i o czym z nim teraz porozmawiać. Miałam tyle pytań w głowie, chciałam wiedzieć dlaczego ta sytuacja się wydarzyła, dlaczego ostrzegał mnie przed niebezpieczeństwem, skąd wiedział że może się to wydarzyć, a przede wszystkim chciałam wiedzieć co robił w tym pieprzonym barze razem z Aresem za tajemniczymi drzwiami do których nikt nie miał dostępu.

- Nie uważasz, że należą mi się jakieś wytłumaczenia? - spytałam w końcu odsuwając się od niego.

Chłopak uniósł brew podnosząc się do siadu i spojrzał na mnie.

- Co masz na myśli? - zapytał na co odpowiedziałam:

- Co tam robiłeś Max?

- Miałem spotkanie, prosiłem Cię Madison żebyście wyszły bo nie będę miał jak was pilnować - odpowiedział na co prychnęłam wstając z łóżka

- To może nie pakuj się w jakieś miejsca i spotkania, w których musiałbyś mnie pilnować? Wtedy nie było by problemu - pisnęłam, a on pokręcił głową.

- To może się słuchaj gdy mówię, że coś jest dla Ciebie niebezpieczne - powiedział już głośniej, ale nie krzyczał.

Wstał z łóżka podchodząc do mnie, ale zrobiłam krok w tył na co chłopak uniósł brew.

- Serio? Nie mogę Cię teraz nawet dotknąć czy podejść bliżej? - zapytał, a ja wzruszyłam ramionami.

- Odpowiedz na pytanie co tam robiłeś - powiedziałam wprost

Chłopak zaczął chodzić w kółko po pokoju przeczesując włosy palcami. Wyglądał jakby nie wiedział co ma robić, ale w tym momencie mało mnie to interesowało. Wiem, że wczoraj nie byłam na niego zła i, że to akurat jego potrzebowałam obecności obok siebie po całej tej sytuacji, ale z drugiej strony gdyby nie on ta sytuacja nie miałaby miejsca... A w zasadzie gdyby nie Ares, to on nas tam przyprowadził. Pewnie nawet by się nie zorientował jakby mnie gdzieś wywieźli czy zrobili mi krzywdę.

- Miałem spotkanie Madison, im mniej wiesz tym lepiej śpisz - odpowiedział po chwili zatrzymując się przede mną.

Serio? Po tym wszystkim tylko na tyle go stać wyjaśnień? Prychnęłam tylko pod nosem i zaczęłam zgarniać swoje rzeczy. Potrzebowałam stąd wyjść aby móc przemyśleć tą sprawę. Może powinnam pogadać z Anastasią i dopytać się jej co o tym wszystkim myśli. Może ja już wariuje i obwiniam Maxa za całe zło tego świata? Nie dawałam oczywiście za wygraną tylko dalej brnęłam w tą swoją grę.

- Dzięki, że znalazłeś chwilę w swoim napiętym grafiku żeby mnie kolejny raz uratować. Nie będę Ci się już narzucać - powiedziałam kompletnie nie zastanawiając się nad tym co mówię.

Wieczorem pewnie będę tego żałować, Max już chyba był zbyt zmęczony na jakąkolwiek dyskusję i odpuścił. Nie odpowiedział nic co zabolało mnie jeszcze bardziej niż jakby mnie okłamał. Kłamstwo boli, ale milczenie jest jeszcze gorsze. Gdy nie odezwał się już słowem wyszłam po prostu z pokoju z nadzieją, że chłopak pójdzie za mną, zatrzyma mnie lub zrobi cokolwiek innego ale niestety- został w swoim pokoju. Na moje szczęście Ana również wychodziła z domu bractwa więc razem wróciłyśmy do akademika.

All I WantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz