Minionki

101 5 2
                                    

Zanim zorientowałem się co właśnie narobiłem zdążyłem zapukać do drzwi od pokoju Madison. Sam siebie przeklnąłem w myślach, byłem kompletnie pijany. Fragmenty mojej koszulki były w krwi, a twarz też nie wyglądała na najświeższą. Nie wiem co ja sobie myślałem jadąc do niej o trzeciej w nocy, gdy następnego dnia oboje powinniśmy stawić się na uczelni. Gdy chciałem już zrezygnować i odejść od drzwi poczułem jak ktoś łapie za klamkę i je przede mną otwiera.

- Max, co Ty t.. co Ci się do cholery stało? - zapytała przerażona Madison, a ja nie wiedząc dla czego odwróciłem do niej plecami.

- Nic, nie ważne. Wrócę do siebie - zabełkotałem ale ona mnie zatrzymała łapiąc mnie za rękę.

- Jesteś pijany i myślisz, że puszczę Cię w takim stanie do domu samego? - spytała na co wzruszyłem ramionami.

- Ana śpi u Aresa, chodź - powiedziała ciągnąc mnie za sobą.

Gdy weszliśmy do pokoju odrazu oparłem się o ścianę czując jak kręci mi się w głowie. Dziewczyna bez żadnego słowa zapaliła światło i pociągnęła mnie do swojego łóżka chcąc po prostu mi pomóc się położyć. Przyjrzałem się jej dokładniej i uniosłem brew zaskoczony.

- Czemu nie śpisz w mojej koszulce? Przecież dałem Ci ich kilka - jęknąłem niezadowolony.

Madison zignorowała moje pytanie i posadziła mnie na łóżku, w tylnej kieszeni spodni miałem klucze od samochodu, które zaczęły mnie uwierać więc je wyciągnąłem i podałem je dziewczynie.

- Poważny jesteś? Prowadziłeś auto w takim stanie? - spytała a ja wzruszyłem ramionami.

Jeśli przytaknę wścieknie się na mnie, jeśli ją okłamie też się wścieknie, wolałem nic nie odpowiadać chociaż odpowiedź i tak jej była znana. Przyciągnąłem ją do siebie trzymając ją za uda aż w końcu usiadła na moich kolanach. Założyła ręce na moją szyję i cicho westchnęła.

- Wytłumaczysz mi teraz co zrobiłeś zanim przejdę do przemywania Ci twarzy? - poprosiła

Na jej słowa tylko głośno westchnąłem, nie mogła znać prawdy a byłem na tyle pijany że nie byłbym nawet w stanie wymyśleć jakiegoś kłamstwa na poczekanie.

- Nic mi nie jest Kruszynko, musiałem upaść i się przewrócić - powiedziałem bo to jedyne co mi przychodziło do głowy.

Madison oczywiście mi nie uwierzyła, ale na szczęście nie chciała ciągnąć tematu, przynajmniej tak to odebrałem gdy wstała z moich kolan. Długo na nią nie czekałem bo po chwili wróciła z całą apteczką siadając przy mnie. Wyciągnęła waciki i wodę utlenioną i spojrzała na mnie.

- Może szczypać - mruknęła

Dosłownie po trzech sekundach poczułem mocne szczypanie na swoim łuku brwiowym, które chwile po tym zostało zastąpione ciepłym oddechem blondynki. Zaczęła dmuchać powietrzem w miejsce, które wcześniej polała wodą utlenioną żeby zniwelować ból. Czynność tę powtórzyła kilka razy, aż nie wyczyściła całej mojej twarzy. Później przeniosła się na knykcie, a gdy wszystko zdezynfekowała położyła dłoń na moim policzku. Wzięła plasterek w Minionki i zakleiła mi nim rozciętą brew lekko się przy tym uśmiechając.

- Kompletnie to do Ciebie nie pasuje, ale niestety nie mam żadnych innych plastrów - powiedziała pokazując mi żebym przejrzał się w lusterku.

- Nie musiałaś nic nalepiać, zaraz by samo przeszło - odpowiedziałem i przeciągnąłem ją do siebie.

Usiadła znowu na moich kolanach i delikatnie wtuliła się w moje ciało. Byłem spragniony jej dotyku i zapachu więc łapałem się wszystkiego czego mogłem. W końcu odsunęła się na tyle żeby móc na mnie spojrzeć i skupiła się na moich upitych oczach.

- Czemu nie chcesz mi zaufać i powiedzieć co się stało? - spytała zmartwiona

- A ty czemu jesteś taka uparta i nieufna? - odpowiedziałem.

- Jak komuś na kimś zależy to jest upartym - powiedziała co od razu skomentowałem.

- Jak komuś na kimś zależy to wierzy tej drugiej osobie

Dziewczyna przewróciła oczami i na ten moment już nic nie mówiła. Podciągnęła moją koszulkę żeby mnie rozebrać i położyć do spania, a gdy zobaczyła czerwone ślady na torsie głośno przełknęła ślinę składając koszulkę w kostkę.

- Max, jak mam Ci wierzyć jeśli widzę Cię w takim stanie? Wiem, że się nie wywaliłeś, nie wyglądałbyś tak - szepnęła muskając palcem każdy czerwony ślad na moim torsie.

- Nie martw się Kruszynko, widzisz mnie tak pierwszy i mam nadzieję, że ostatni raz. Dobrze? Zaufaj mi - szepnąłem ale ona tylko pokręciła głową.

- Potrzebuje wyjaśnień Max, boję się - powiedziała a ja ściągnąłem ją ze swoich kolan.

- Nie mogę Ci nic powiedzieć Madison, zrozum to w końcu. Nie ma o czym mówić - powiedziałem ostrzej chcąc by wreszcie dała spokój i zrozumiała.

Nie chciałem jej przestraszyć, ale możliwe, że to zrobiłem bo odrazu się ode mnie odsunęła. Kurwa, jak zawsze wszystko muszę spierdolić, a fakt, że byłem pod wpływem alkoholu wcale mi nie pomagał. Pod wpływem chwili wstałem z łóżka i sięgnąłem po swoją koszulkę chcąc się ubrać i wrócić do domu, ale zanim zdążyłem ją założyć Madison wyrwała mi ją z rąk.

- Co robisz? Miałeś iść spać - powiedziała składając koszulkę znowu w kostkę.

- No właśnie chciałbym się ubrać i wrócić do siebie, przepraszam, że Cię obudziłem. Nie powinno mnie tu być - zabełkotałem.

Już ledwo trzymałem się na nogach, pewnie jak tylko wyjdę i wejdę do bractwa upiję się jeszcze bardziej żeby poczuć ulgę. Niestety moje niedoczekanie. Madison zamknęła drzwi na klucz, a ja nawet nie skupiłem się na tym żeby zobaczyć gdzie go schowała. Pokój miała na 5 piętrze więc ucieczka przez okno też nie wchodziła w grę.

- Czy teraz już rozumiesz, że nie wychodzisz i idziemy spać? Nie puszczę Cię nigdzie w takim stanie. Zdejmij spodnie i się połóż, chyba że ja mam Cię rozebrać - powiedziała.

Wiedząc, że już nie mam żadnego wyboru zgodnie z prośbą blondynki rozebrałem się do bielizny i położyłem się na łóżku. Sama w końcu się położyła obok mnie wtulając we mnie swoje drobne ciało. W końcu zasnęła, aż sam poczułem jak odpływam. Jeszcze przez chwilę analizowałem naszą wcześniejszą rozmowę. Może to jednak nie była odpowiednia osoba? Była zbyt wrażliwa, nie mogę się jej tłumaczyć z każdego mojego ruchu. W zasadzie nie powinienem był tu w ogóle przychodzić. Z każdym swoim przyjściem mące w jej głowie jeszcze bardziej. Im bliżej mnie jest tym gorsze rzeczy ją mogą spotkać, a ja nie dam rady zawsze jej obronić. Powinienem obronić ją po prostu przed samym sobą. Zanim zdążyłem już cokolwiek zrobić moje myśli ucichły a ja zasnąłem z blondynką przy swoim boku.

—————
Hej hej,
Kolejny rozdział!
Dajcie znać co myślicie!

All I WantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz