Podwójna randka

96 6 2
                                    

Max POV's

Mężczyzna skierował się na kanapę na której usiadł i odpalił swojego papierosa patrząc na mnie. Ewidentnie czekał, aż to ja rozpocznę tą rozmowę.

- Nie wiedziałem, że to twój syn - powiedziałem siadając na kanapie.

- To nie mój problem Hamilton, masz szczęście że żyje. Gdyby było inaczej sprawy też by potoczyły się inaczej. Życie za życie - odpowiedział, a później zaciągnął się papierosem.

Niestety doskonale zdawałem sobie sprawę z powagi jego słów. Tak to działało w naszym świecie, niestety nie miałem pojęcia, że ten facet jest z nim związany. Muszę teraz zrobić wszystko żeby tą sytuację uspokoić.

- Więc jakie są twoje oczekiwania Garet? Była umowa, że nie wchodzimy na swoje tereny - burknąłem do niego, a mężczyzna parsknął śmiechem.

- Była też mowa, że nie dotykamy siebie nawzajem, a została złamana - odpowiedział.

Miał rację. Ta sytuacja nie powinna mieć miejsca.

- Czego oczekujesz żeby wynieść się z naszych miejsc? - zapytałem.

Starszy mężczyzna w tym momencie się do mnie szeroko uśmiechnął i klasnął w dłonie jakby czekał na to aż zadam mu pytanie. Prawda jest taka, że nie obchodziło go życie swoich dzieci tylko pieniądze, które w tym momencie może zyskać. Obawiałem się tego co może zaproponować, bo spodziewać się mogłem naprawdę wszystkiego.

- Nie stać Cię na to małolacie - odpowiedział, a ja pokręciłem głową.

- Ile?

Mężczyzna się zaśmiał wyczuwając chyba to w jakiej desperacji aktualnie jestem.

- Nie stać Cię na to by mnie opłacić - parsknął na co przewróciłem oczami.

- Pytam ile Garet, a nie czy mnie stać - warknąłem chcąc mu pokazać, że się go nie boję.

- Milion - odpowiedział, a tym razem ja się zaśmiałem.

- Chyba Cię pojebało - odpowiedziałem, ale on wzruszył ramionami.

- Jest też jeszcze jedna opcja - uniosłem brew czekając aż ją wskażę.

- Możesz pracować również dla mnie, informując mnie o wszystkich waszych planach, działaniach, finansach, miejscach. Po prostu o wszystkim. No i oczywiście działał na moją korzyść, a nie na korzyść Boltona - odpowiedział.

Gdy to usłyszałem głośno przełknąłem ślinę, mam do wyboru albo pieniądze których nie mam, albo zdradzenie mojego aktualnego szefa dla "dobra" biznesu. On zrezygnuję z naszych terenów jeśli będę ich informował o każdym ruchu Boltona, żadna z tych opcji nie była dla mnie do zrobienia, nie mogłem sobie na nią pozwolić. Długo się nie zastanawiając spojrzałem na Garta wstając z kanapy.

- Zapomnij Vincent. Chciałem się jakoś dogadać, ale w tym momencie rozpocząłeś ponowną wojnę - odpowiedziałem mu i nie czekając na jego jakąkolwiek odpowiedź wyszedłem z pomieszczenia trzaskając drzwiami.

Wróciłem do bractwa cała ta sytuacja związana z pracą jak i Madison zaczęła mnie przerastać, zdecydowanie potrzebowałem odpocząć i wymyśleć inny plan aby wypierdolić handlarzy Garta z naszych miejsc zanim Bolton mnie zabije.

Zanim się położyłem do łóżka poszedłem do Aresa by mu opowiedzieć o całej sytuacji, byłem nadal na niego wściekły za to, że zabrał wtedy dziewczyny ze sobą, ale już było za późno na to, by cokolwiek zmieniać.

- Stary po prostu proszę Cię, żebyś miał ją na oku gdy ja tego nie będę mógł robić. Z pewnością teraz częściej się będziesz z nią widział Ty niż ja. - powiedziałem, a chłopak podszedł do mnie by poklepać mnie po plecach.

All I WantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz