Joint

76 7 2
                                    




Madison POV's

Gdy drzwi się otworzyły odsunęłam się od nowopoznanego chłopaka, na szczęście nie na jakąś dużą odległość bo gdy zobaczyłam kto stoi w drzwiach czułam jak zaczynam się gotować. Wiedziałam, że im dalej będę od niego stać tym będzie gorzej dla mnie.

- Oj my chyba tu przeszkadzamy Maxis- zachichotała blondynka trzymając Max'a za rękę.

Maxis? No chyba to jakiś żart.

- Myślę, że już skończyli - odburknął puszczając jej rękę.

Nawet nie patrzył na nią gdy to mówił, czułam jego wzrok na mnie. Próbowałam wyczytać z jego oczu jakiekolwiek emocje ale niestety mi się to nie udawało. Dziewczyna odeszła od niego na kilka kroków żeby przygotować sobie drinka.

- Przez to, że tu jesteś nie mieliśmy niestety nawet okazji niczego zacząć - odpowiedziałam zirytowana na jego słowa.

Nie miał prawa po tym wszystkim wypowiadać się na temat tego co robię i z kim robię. Nie chciałam zostawać z nimi w tym samym pomieszczeniu więc spojrzałam na mojego towarzysza i podałam mu koszulkę. Jedyne o czym myślałam w tym momencie to to, żeby założył koszulkę i wyszedł razem ze mną z tej kuchni. Chłopak zrozumiał aluzję i od razu ubrał koszulkę chcąc jak najszybciej stąd wyjść.

Problemem w tym wszystkim był Max, który miał zdecydowanie inne plany. Podszedł do mnie uderzając chłopaka tym samym z barku w bark żeby się ode mnie odsunął i stanął na przeciwko mnie blokując mi możliwość jakiegokolwiek przejścia. Zatrzymał mnie przy blacie, staliśmy na przeciwko siebie klatka w klatkę.

- Myślę, że na tym to powinno się zakończyć. Nie uważasz Kruszynko? - mruknął po chwili patrząc na mnie z góry.

W końcu udało mi się cokolwiek z niego odczytać, widziałam w jego oczach, że jest zły choć sama nie do końca rozumiałam na co, przecież sam nie był święty przyprowadzając tu swoją blond lafiryndę. Nie mógł się na mnie wściekać, że w końcu postanowiłam zrobić to samo.

- To już nie twój interes Hamilton - odburknęłam na co uniósł brew.

- Jesteś tego pewna? - zapytał ale nie uzyskał żadnej odpowiedzi.

Zanim zdążył coś więcej powiedzieć mój towarzysz zauważył, że nie jestem zadowolona z momentu w którym aktualnie się znajdujemy i wkroczył do akcji.

- Chodź, nie ma co - odpowiedział wyciągając do mnie rękę.

Chciałam ją złapać, ale Max mi na to nie pozwolił. Odwrócił się tylko do niego i prychnął mu w twarz.

- Nie wtrącaj się w to jeśli nie chcesz mieć kłopotów -powiedział dość zirytowany.

- Max zostaw ich, chodź - powiedziała blondynka wyciągając ręce do bruneta na co oboje z Maxem przewróciliśmy oczami.

Oczywiście uniknął jakiegokolwiek dotyku z jej strony i odwrócił się na nowo w moim kierunku.

- Mógłbyś mnie już łaskawie puścić? Koleżanka na Ciebie czeka, a my oboje chcielibyśmy wyjść - mruknęłam zanim zdążył cokolwiek powiedzieć ale nie dawał za wygraną.

- Nie, nie mogę. Nigdzie nie idziesz - powiedział ostrzej, a blondyn go ode mnie odepchnął chcąc po prostu mi pomóc.

Nie sądziłam jednak, że jeden jego ruch wywoła takie zamieszanie bo Max od razu ruszył na niego z pięścią, na szczęście blondyn odchylił się w odpowiednim momencie i uniknął uderzenia.

- Nie wiesz, że się nie wpierdala w nie swoje sprawy? - warknął i gdy chciał znowu zamachnąć drugi raz wcisnęłam się miedzy nich.

- Odpierdol się Max i zajmij się swoim życiem tak jak robiłeś to przez ostatni tydzień - krzyknęłam na niego uderzając go pięścią w klatkę piersiową.

Gdy to usłyszał zrobił 2 kroki w tył patrząc się na mnie jakby coś w nim pękło. Korzystając z tej okazji chwyciłam blondyna za dłoń i wyciągnęłam go z kuchni nie chcąc wchodząc z nim w dalszą dyskusję. Wyszliśmy na dwór i usiedliśmy na schodkach wejściowych żeby zapalić. Poczęstował mnie papierosem na co mu podziękowałam i natychmiastowo go odpaliłam.

- Czyżby poznałem sprawcę chujowego tygodnia? - zapytał na co przytaknęłam głową.

- Przepraszam, nie powinieneś być zamieszany w to wszystko - odpowiedziałam.

Na szczęście nie wyglądał na zbyt przejętego tą całą sytuacją, po prostu mnie objął gładząc przy tym moje ramię okazując mi tym wsparcie.

- Nie przejmuj się, w wynagrodzeniu możesz mi powiedzieć jak masz na imię bo nie zdążyłem go jeszcze poznać - oboje się zaśmialiśmy.

- Maddie

- Christian - odpowiedział, a ja się do niego szeroko uśmiechnęłam.

Gdy skończyliśmy palić chłopak odprowadził mnie bezpiecznie do akademika, tam wymieniliśmy się numerami telefonów i się rozstaliśmy. Nie spodziewałam się, że ten wieczór może się tak skończyć i zdecydowanie mogę nazwać to szczęśliwym zakończeniem.

Max POV's

- Co Ty taki poddenerwowany? - zapytała mnie Lily siadając obok mnie z drinkiem w ręku.

Położyła nogi na moich kolanach na co przewróciłem oczami ale nie zepchnąłem ich.

- Nie jestem poddenerwowany, nie masz ochoty zapalić? - spytałem chcąc ominąć jakoś temat wcześniejszej sytuacji.

Blondynka miała jednak inne plany, pokręciła tylko głową i odłożyła kubeczek z alkoholem na podłogę i wsunęła się na moje kolana siadając na mnie okrakiem. Nie powiem, że nie spodobało mi się to bo to naturalny odruch u faceta, ale z tyłu głowy miałem swoją Kruszynkę, której nie chciałem w żaden sposób zranić.

Niestety alkohol też dawał o sobie znać bo gdy dziewczyna zaczęła poruszać się po moich kolanach specjalnie napierając na moje krocze poczułem wzrastające podniecenie. Bez zastanawiania się wstałem z nią z kanapy nadal trzymając ją na rękach i skierowałem się do wyjścia z domu by faktycznie zapalić. Tym razem nie miałem ochoty na zwykłego papierosa, gdy odstawiłem ją na ziemię wyciągnąłem z paczki skręta i od razu go odpaliłem. Wciągnąłem 3 buchy, a później podałem go do blondynki która zrobiła to samo. Gdy podałem jej kolejny raz skręta dziewczyna usiadła na moich kolanach, zaciągnęła się dymem, a potem zbliżyła się do mnie chcąc wdmuchać mi dym do ust. Załapałem aluzje i uchyliłem usta by go przyjąć, a gdy wypuściłem znowu dym w przypływie chwili przyciągnąłem
blondynkę do siebie i ją pocałowałem. Nie musiałem nawet czekać aby odwzajemniła pocałunek. Nie trwało to jakoś długo, ale na pewno było intensywne. Zanim zdążyłem się obejrzeć skończyliśmy u dziewczyny w mieszkaniu, a gdy tylko zasnęła wymsknąłem się z jej łóżka i wróciłem do bractwa z największymi wyrzutami sumienia jakie kiedykolwiek miałem.

Teraz jest ten moment kiedy powinienem myśleć mózgiem, a nie fiutem aby Maddie zrozumiała, że dla  mnie liczy się tylko ona, a zamiast tego skończyłem w łóżku obcej laski pieprząc ją by dać upust złym emocjom i zapomnieć o tym gdy widziałem jak Maddie chce pocałować tego frajera.

Jedyne za co jestem wdzięczny tej wariatce, to to, że akurat w dobrym momencie miała ochotę na drinka i pozwoliła mi przerwać tą pojebaną akcje zanim cokolwiek zaczęło się dziać. Na samą myśl, że ten chłopak mógłby trzymać ręce na mojej kobiecie robi mi się niedobrze.

——————
Ze względu na wasze prośby wstawiam rozdział! 🙈❤️

Dajcie znać co myślicie!!!

Buziaki! ❤️

All I WantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz