Towar

127 5 1
                                    

Max POV's

Za Aresem zobaczyłem Anastasie, a zaraz za nią Madison. Czy tego zjeba popierdoliło do końca? Powiedziałem ochroniarzowi, że ma chwile poczekać i nikogo teraz nie wpuszczać za drzwi a tym bardziej nie wypuszczać i od razu ruszyłem w kierunku znajomych zabijając Aresa wzrokiem.

- Pojebało Cię? – warknąłem w stronę chłopaka na co on uniósł ręce do góry nie rozumiejąc o co mi chodzi.

- Uważasz, że to odpowiednie miejsce w tym momencie dla nich? - pokazałem dyskretnie na dziewczyny, które były już pod barem.

Nawet nie czekałem na jego beznadziejną odpowiedź tylko ruszyłem do dziewczyn, nie wiedziałem jeszcze co im powiem i jak się potem z tego wytłumaczę, ale wiedziałem jedno. Madison nie może tu być bez niczyjej opieki.

- Co wy tu robicie? Nie miałyście spędzić wieczoru w akademiku odpoczywając na jutro? - burknąłem obejmując obie dziewczyny.

- Max? - mruknęła zaskoczona Madison

- A może ty powiesz co tu robisz? - spytała od razu na co przewróciłem oczami.

- Mam spotkanie, ważne spotkanie - powiedziałem z naciskiem na ważne.

Oczywiście dziewczyna nie mogła odpuścić tylko odsunęła się ode mnie zakładając dłonie na piersi i uniosła brew czekając na jakieś wyjaśnienia. Nie zamierzałem ich jej dawać, spojrzałem na telefon żeby zobaczyć ile mam czasu, a gdy się dowiedziałem, że nie mam go w ogóle automatycznie się spiąłem. Miałem przejebane.

- Madison, musisz stąd wyjść - powiedziałem ostro patrząc raz na nią, a raz na Anastasie ale obie miały gdzieś to co do nich mówię.

- Daj mi spokój i zajmij się lepiej tą dupą z którą się umówiłeś - burknęła Maddie.

Po jej słowach miałem ochotę coś rozjebać, a raczej kogoś i chyba każdy wiemy kogo. Chcę ją ochronić ale oczywiście jeszcze mi się za to obrywa. Czy kogokolwiek to dziwi? Nie zdążyłem nawet nic odpowiedzieć bo Madison przeszła z Aną na drugą stronę baru i odrazu zamówiły drinka. Oczywiście ruszyłem za nimi i złapałem blondynkę za rękę chcąc by na mnie spojrzała.

- Nie jest tu bezpiecznie, nie możesz być sama. Rozumiesz to? Nie spotykam się tu z żadną dziewczyną - powiedziałem zły ale dziewczyna mi nie wierzyła.

Spojrzała na mnie chwytając drinka i odeszła, a za nią ruszyła Ana. Wróciłem do Aresa chwytając go za koszulkę, miałem ochotę już dać mu w mordę. Gdyby nie gonił nas czas już dawno bym to zrobił.

- Teraz pójdziesz do swojej dziewczyny i powiesz jej, że mają obie stąd wypierdalać - warknąłem trzymając go mocniej za koszulkę ale on tylko mnie odepchnął

- Ja nie widzę problemu w tym żeby poczekały tu na mnie 30 minut, nic im się nie stanie, a tak się rozerwiemy potem. Ty też powinieneś się ewidentnie rozerwać - prychnął chłopak, a ja już trzymałem pięść przy jego twarzy ale w ostatniej chwili się powstrzymałem.

Wiedziałem, że jeśli go uderzę będę miał coraz większe problemy, nie tyle co u dziewczyn ale też u Erica u którego już wystarczająco miałem przejebane. Skoro chłopak nie był skłonny do pomocy postanowiłem, że spróbuję namówić Madison na opuszczenie tego paskudnego miejsca. Jednak gdy tylko się zbliżałem ona uciekała. W końcu udało mi się ją złapać za rękę i zatrzymać.

- Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Pamiętasz jak Cię przyprowadził facet do pokoju, w którym byłem? Chcesz to powtórzyć Mad? Tylko problem w tym, że tutaj nie znam wszystkich, nie znam każdego zakamarku i nie wiem kto jakie ma zamiary wobec kogokolwiek - powiedziałem do dziewczyny zgodnie z prawdą.

All I WantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz