Wąż

98 6 4
                                    

Madison POV's

Od tygodnia nie widziałam Maxa na zajęciach, z tego co mówili mi inni odpuścił sobie chodzenie na zajęcia i uczęszcza tylko na treningi. Unikałam boiska, szatni, stołówki czy nawet bractwa tylko po to by się na niego przypadkiem nie natknąć, nie potrzebowałam większych problemów niż to było warte. Nie będę ukrywać, że ten tydzień należał do ogromnego wyzwania dla mnie, brak Maxa zauważałam na każdym kroku. Co prawda mało czasu ze sobą spędziliśmy, to jaką więź zbudowaliśmy było dla mnie niezrozumiałe. Ale to chyba tylko dla mnie bo jego ewidentnie moja nieobecność nie obchodzi. Przynajmniej teraz wiem, że drugi raz w to nie wejdę, nie powinnam w ogóle pozwolić się zagłębić w tą relację gdy go tylko zobaczyłam. Wystarczająco dużego mętliku mi narobił gdy zobaczyłam go pierwszy raz. Jeszcze przez chwilę myślałam, że to przeznaczenie, ale niestety. Kto by pomyślał, że ktoś kogo poznałam na drugim końcu kraju przeprowadzi się tu, namiesza mi drugi raz w głowie i drugi raz zostawi. No dobra, pierwszy raz bo poprzednio to ja go unikałam.

- Ziemia do Mads, czy Ty mnie w ogóle słuchasz? - pisnęła Ana na co uniosłam brew.

- Nie, przepraszam. Możesz powtórzyć? - poprosiłam.

Nie była zadowolona z mojej prośby i w ogóle z faktu, że jej nie słuchałam. Niestety przez ten tydzień miałam ogromne problemy z tym żeby się skupić na czymkolwiek.

- Wiem, że przeżywasz aktualnie załamanie nerwowe, złamane serce i wszystko inne możliwe naraz, ale nie mogę Ci pozwolić na to żebyś siedziała bezczynnie kolejny dzień w tym pokoju i nic nie robiła. Dzisiaj jest impreza i na nią pójdziesz - powiedziała na co uniosłam brew.

- Ale An...

- Nie ma żadnego ale Mads, tydzień pocierpiałaś i na tym się to kończy. Musisz się rozerwać - przerwała mi.

Nie będę ukrywać, że miała rację. Powinnam już w końcu ruszyć do przodu i zostawić Maxa w tyle tak jak on zostawił mnie.

- Przysięgam Maddie, jeśli nie wyjdziesz i się nie ogarniesz to zwariujesz, a wtedy ja zwariuje razem z Tobą i to źle się skończy dla nas obu - powiedziała na co wybuchnęłam śmiechem.

- Okej, okej. Dzisiaj wychodzimy. Pomóż mi tylko wybrać strój żebym mogła zwalić kogoś z nóg - zażartowałam, ale chyba faktycznie potrzebowałam takiej odskoczni.

Dziewczyna podbiegła do mnie żeby mnie uściskać, a potem rozpoczęłyśmy poszukiwanie idealnego stroju. Ze względu na to, że ja unikałam Maxa, a Max ewidentnie unikał mnie nawet nie przeszło mi przez myśl, że moglibyśmy się tam spotkać. Kompletnie wyszło mi z głowy to, że on tam mieszka. Myślałam tylko o tym, że w końcu czas wrócić do stanu kiedy ciągle się bawiłam i miałam kogo tylko chciałam.
Założyłam na siebie czarną krótką spódniczkę, a na góre czarne koronkowe body, było dość mocno prześwitujące ale mimo tego nie założyłam pod to stanika, zakleiłam tylko sutki specjalnymi plastrami. Na nogi założyłam wysokie wiązane rzemykiem wokół kostki szpilki, a włosy spięłam w kucyka zostawiając przy tym wyciągniętych kilka pasm grzywki.

Gdy już byłyśmy gotowe postanowiłyśmy, że zanim pójdziemy do bractwa skoczymy jeszcze coś zjeść i wypić drinka.

- Stresujesz się? - spytała, a ja pokręciłam głową.

- Gorzej już nie będzie - odpowiedziałam upijając łyka mimosy.

Kelner w końcu przyszedł do nas z naszymi daniami, zawiesiłam na nim oko co ewidentnie zauważył i się do mnie uśmiechnął.

- Może podać coś jeszcze? - zapytał patrząc mi prosto w oczy ale mu odmówiłam.

- Wow Mads, jeszcze nie weszłyśmy na imprezę, a Ty już powalasz mężczyzn - zaśmiała się Ana na co ja również parsknęłam śmiechem.

All I WantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz