Bezpieczna przystań

77 6 1
                                    

Max POV's

Gdy zobaczyłem, że dzwoni do mnie Maddie uniosłem brew kompletnie nie spodziewając się tego co usłyszałem po odebraniu telefonu. Nie sądziłem, że niebezpieczna sytuacja wydarzy się tak szybko.
Nie mogłem jej tak zostawić, zresztą sam prosiłem o to żeby dawała mi znać gdyby coś się działo niepokojącego. Nie czekając długo chwyciłem klucze do auta i wybiegłem chcąc ją jak najszybciej znaleźć. Dałem tylko znać Luke'owi i Brian'owi żeby szybko przyjechali do parku i w razie czego mi pomogli.

Wychodząc z auta chwyciłem pistolet chowając go do tylnej kieszeni, wiedziałem, że jeśli za śledzeniem Maddie stoją ludzie od Garta muszę być ostrożny.

Specjalnie zadzwoniłem do niej żeby sprawdzić czy usłyszę dźwięk telefonu. Gdy odebrała zacząłem biec w głąb parku.

- Idzie nadal za Tobą? Jestem już w parku - powiedziałem szukając jej

- Idzie, jestem przy fontannie. Proszę szybko - szepnęła uważnie do telefonu. Dbała o to by nikt jej nie usłyszał.

Czułem w jej głosie strach, gdy poinformowała mnie gdzie jest zacząłem szybciej biec. W końcu ją zauważyłem, a w oddali zauważyłem zakapturzonego mężczyznę.

- Stój tu, dobrze? Nie ruszaj się - mruknąłem i nie czekając na to, co dziewczyna odpowie zacząłem biec w kierunku faceta idącego za Maddie. Wiedziałem, że mój ruch się jej nie spodoba, ale nie mogłem odpuścić.

- Max nie zostawiaj mnie! - krzyknęła za mną, zignorowałem jej prośbę wiedziałem że muszę złapać tamtego frajera i dowiedzieć się kim jest.

W końcu chłopak mnie zauważył i zaczął uciekać. Na moje szczęście zobaczyłem moich chłopaków którzy przybiegli by mi pomóc. Sam przyśpieszyłem swoje tempo biegu ale niestety go zgubiłem, co nie było trudnym zadaniem bo w końcu byliśmy w parku pełnym drzew i przeróżnych alejek. Luke z Brianem nie dawali za wygraną i pobiegli dalej by znaleźć obserwatora Madison.
Przeklnąłem pod nosem ale ostatecznie wróciłem do Maddie, która była jeszcze bardziej rozstrzęsiona niż wcześniej.

- Ty dupku! - krzyczała i zaczęła mnie okładać pięściami po klatce piersiowej.

- Czemu mnie zostawiłeś?! Nie po to chciałam żebyś mi pomógł żebyś mnie potem zostawiał, myślałam że coś Ci się stało - krzyczała cały czas próbując zadać mi ból w klatkę piersiową.

Przyciągnąłem ją do siebie z całej siły, chcąc ją uspokoić. Nie sądziłem, że może to wywołać w niej taki stres. Odpychała się ciągle powtarzając, że nie chce się do mnie przytulać i mnie biła w klatkę, aż w końcu przestała walczyć i wtuliła swoje ciało we mnie zaczynając cicho płakać.

- Csii Kruszynko - szeptałem jej do ucha głaszcząc w tym samym czasie jej plecy.

- Czemu pobiegłeś za nim, tak bardzo się bałam! - szeptała ze łzami w oczach.

W końcu złapałem ją za uda i oplotłem sobie jej nogi wokół pasa żeby wyjść z tego mrocznego parku i chociaż schować się do auta. Byłem pewny, że sama sceneria mniej mroczna ją uspokoi szybciej, niż pozostanie w tym miejscu.

Zastanawiał mnie tylko fakt czemu ona wracała tak późno sama, przecież miała iść do restauracji z Aresem, zapewnił mnie, że dziewczyna wróci bezpiecznie do domu, a ostatecznie ktoś ją śledził. Wszystkiego się dowiem, ale na ten moment muszę uspokoić moją kobietę.

- Chcesz usiąść mi na kolanach czy obok mnie? - spytałem, ale nic nie odpowiedziała.

Westchnąłem głośno na brak odpowiedzi z jej strony, ale ostatecznie otworzyłem auto i wsadziłem ją na tylne siedzenia z zamiarem usadzenia się koło niej. Jednak zanim usiadłem schowałem broń do schowka na przednim siedzeniu.

All I WantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz