Rozdział 31

241 17 9
                                    

Była jakaś pierwsza w nocy. Stałam przed lustrem, wpatrując się w swoją zmęczoną twarz. Dokładnie oglądałam swoje zielone oczy, które błyszczały w blasku świecy. Długie, czarne włosy i ostre rysy twarzy. Bałam się zasnąć, nawet jeśli miałabym na sobie maskę. Nie wiem kiedy się zamienię, podczas snu nie mam żadnej kontroli. Czułam zimny chłód kafelków pod swoimi stopami, od których dostawałam dreszczy.

-Czemu się mnie boisz?
-Nie boję, ty sukinsynie.
-Nie udawaj głupiej, jestem przecież w tobie.
-Spierdalaj.
-Przecież tak mnie chciałaś, pamiętasz? Razem budziliśmy postrach, wszyscy mieli do nas respekt. Rządziliśmy tymi murami, Nora. Nikt nie był w stanie nas powstrzymać.

Przerwała, gdy drzwi od łazienki się uchyliły i stanął w nich Equm. Jego brązowe włosy były rozwalone w nieładzie. Wszedł do środka, posyłając mi chłodne spojrzenie.

-Nie zwracaj na mnie uwagi, chce sobie tylko skręcić wiadro. - mruknął zachrypniętym głosem. Przymknęłam zmęczone powieki.

-Spierdalaj kręcić do stajni, będzie jebać skunem w łazience przez cały dzień. - warknęłam. Equm oparł się o ścianę i założył ręce na piersi.

-Odpierdol się od moich używek. Poza tym znowu gadasz do siebie? To ciebie nieźle popierdoliło, a w przeciwieństwie do mnie nic nie bierzesz. - syknął. Nie przepadaliśmy za sobą nigdy, każda nasza dłuższa wymiana zdań prowadziła do bójki.

-Wypierdalaj stąd, zanim ci kark skręcę. - warknęłam. Odwróciłam się w stronę bruneta, posyłając mu lodowate spojrzenie. Equm podniósł wrednie kącik ust.

-Oho, znowu masz fazę na zabijanie swoich żołnierzy? Pamiętasz jeszcze?

Zacisnęłam zęby. Co za głupi chuj, doskonale wie że żałuję tego wszystkiego co robiłam i ciągle mi to wypomina.

-Czy może jednak nie pamiętasz? Jak ucięłaś głowę jebaną łopatą?

Krew się we mnie zagotowała. Jebanym chuj.

-Szkoda by było, jakby się wszyscy dowiedzieli...

Puściły mi nerwy. Szybkim doskokiem znalazłam się przy brunecie i zaatakowałam. Zaczęliśmy się tłuc, zderzając o elementy łazienki i ściany. Wylądowaliśmy na podłodze, szarpiąc się i zadając uderzenia na twarz.

Do łazienki wbiegł mój brat i Calcium. Silnymi ruchami oddzielili nas od siebie. Z mojego nosa sączyła się krew, a Equm trzymał rękę na podbitym oku.

-Jest środek nocy kurwa, uspokójcie się. - warknął Aiko, mocno podtrzymując mnie za ramiona, aż mięśnie mnie od tego bolały. Nadal trzęsło mną od złości i ciężko oddychałam.

-Kurwa ogarnijcie się chociaż raz. Equm, przestań ją ciągle prowokować. - syknął Calcium, wykręcając rękę swojego brata. Uwolniłam się z uścisku Aiko, lekko się uspokajając. Jebany skurwiel.

-Jeszcze raz poruszysz ten temat to wypierdole cię na zbity pysk. - warknęłam do Equma, posyłając mu lodowate spojrzenie. Calcium też w końcu puścił bruneta, który odbił mój wzrok.

-To nie zmienia faktu, że doskonale pamiętamy jak mordowałaś nas wszystkich dla tej twojej popierdolonej pozycji. - syknął, wykrzywiając twarz z bólu i dotykając solidnej śliwy na oku. Aiko przytrzymał mnie za ramię, żebym nie rzuciła się ponownie na chłopaka. Naprawdę żałuję, moje przeprosiny nic nie dadzą. Byłam potworem nie tylko z powodu tego co we mnie siedzi. Byłam potworem bo chciałam nim być. Chciałam siły, potęgi i władzy. Właśnie dlatego byłam najlepsza ze wszystkich - bo współpracowałam z demonem który siedział w środku mnie. A teraz wszystko się ponownie pierdoli, bo się zmieniłam, ale ten cień przeszłości nadal za mną podąża.

Monotonia || Levi Ackerman x OC (KOREKTA)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz