"no pięknie "

820 30 9
                                    


Nadszedł dzień terapii była godzina 10.⁴⁶ prawie 11 a Tony jeszcze spał postanowiłam go nie budzić więc delikatnie wyszłam z łóżka i poszłam do siebie . Będąc w pokoju poszukałam wszystkich żyletek stwierdziłam że skoro mam już tego nie robić to pozbawie się wszystkiego ( oprócz temperówek czymś musiałam ostrzyć ołówki )
Wzięłam wszystko spakowałam w małą torebkę ubrałam dresy oczywiście czarne i jakąś koszulkę zeszłam na dół gdzie siedział Shane i Dylan
- proszę bardzo - powiedziałam pewnie
Dylan aż zachłysnął się kawa
- ile ty tego masz - zapytał Shane
- nie ważne ale w każdym bądź razie oddaje żeby nie było
- no to ładnie - powiedział Dylan
Nagle zszedł Tony
- a to co
- żyletki naszej siostrzyczki
- czy cię pojebało ile ty tego masz ?! - powiedział podniesionym tonem
Nagle wszedł Vince i Will
- hej malutka - podbiegłam i przytuliłam Willa
- hejkaaaa Will
- co to za torebka - zapytał Vince
-  To torebka Hailie jest pełna żyletek sam zobacz - powiedział Shane
Vincent patrząc na to był lekko przerażony
- dobrze że to nam oddałaś - odparł Vince
- jesteśmy z ciebie dumni malutka
- no powiem ci ładna kolekcja - powiedział Tony
- ile to zbierałaś ? - zapytał wścibski Dylan
- nie interesuj się - odpowiedziałam i posłałam mu spojrzenie
Odwróciłam.sie i poszłam do pokoju
Była już 12 ja musiałam się ogarniać bo przecież jadę na terapię co nie
Kiedy się przebierałam stanęłam przed lustrem byłam w samej bieliźnie spojrzałam na moje ciało i na to ile mam blizn i świeżych ran
Ubrałam dresy
Nagle rozległo się pukanie akurat ubierałam bluzkę
*Puk puk *
- proszę
To był Dylan
- hej dziewczynko szykuj się pojedziemy wcześniej bo musimy podjechać jeszcze odebrać coś
- ok coś jeszcze ?
- tak , ty masz okres ? Bo chodzisz taka  wkurwiona
- nie - odparłam poirytowana
- okej
Wyszedł całe szczęście już mi się nie chciało go słuchać od rana byłam poirytowana głównym powodem była terapia boże jak ja tam nie chciałam wracać...
Godzina 14 30 zeszłam na dół gdzie czekał już Dylan
- dziewczynko jedziemy
- okej
Poszliśmy do garażu i wyjechaliśmy z posesji
- jak tam nastawiona jesteś do powrotu do terapii
I się zaczęło widziałam że będzie chciał o tym pogadać
- chujowo nie chce do niej wracać sama sobie świetnie radzę
- twoje ręce i blizny mówią co innego
- dobra Jezu nie chce wracać do tej babki nie mam do niej zaufania
- no to powiedz Vincentowi to poszukaj ci kogoś innego
- po co skoro i tak wam robię problem
- nie robisz
- kocham cię dziewczynko
- ja ciebie też Dylanuś
- no no nie pozwalaj sobie
- też cię kocham
Po krótkiej rozmowie Dylan puścił trochę głośniej muzykę aż nagle jakieś auto które jechało z naprzeciwka wjechali w nas .  Dylan był nie przytomny siedział obok mnie z rozbitą głową  był nie przytomny a ja byłam delikatnie poobijana szybko napisałam szybkiego SMS do Willa
"Przyjedź proszę mieliśmy wypadek "
To były ostatnie słowa potem starsznie zaczął mnie boleć brzuch nie widziałam co się dzieje jedyne co pamiętam z tamtej chwili to to że przyjechali chłopacy Will wyjął mnie z auta a Dylana  bliźniacy czekaliśmy na karetkę Dylan był nadal nie przytomny a ja byłam tylko lekko poobijana tak przynajmniej myślałam
Potem byłam już w szpitalu Dylan leżał w tej samej sali co ja był po zabiegu miał nogę w gipsie i opatrzone rany na głowie a ja byłam przytomna
- Hailie wszystko dobrze ? - zapytał Shane
- tak ...
Ledwo znowu zaczął bardzo boleć brzuch tym razem jednak przybiegł lekarz po chwili okazało się że muszę mieć operację ponieważ mam krwotok wewnętrzny zabrali mnie na blok operacyjny bardzo się bałam jedyne co pamiętam wtedy to światło które znikło ....
5 godzin później się obudziłam słyszałam już wtedy Dylana który gadał z chłopakami
- obudziła się !- krzyknął Tony
- jak się czujesz dziewczynko - zapytał Dylan który leżał obok mnie
- żyje - delikatnie się uśmiechnęłam
- miałaś krwotok wewnętrzny - powiedział Vince
- wiem Vince - Dylan wyjdziesz jutro Hailie wyjdę najpóźniej za 4 dni
- co ty se jaja robisz - powiedziałam
- przecież ja już jutro mogę wyjść - powiedziałam oburzona
- malutka Dylan nie miał krwotoku wewnętrznego on miał jedynie delikatnie wstrząśnienie mózgu złamaną nogę i kilka ran do zeszycie a ty miałaś krwotok wewnętrzny
- przesadzacie mogę wyjść jutro ?
Odpowiedziałam już nieźle zdenerwowana
- nie nie wyjdziesz, wyjdziesz najszybciej za 4 dni i tyle -powiedział Tony
- jezuu no dobra
- no widzę że się rozumiemy - odparł zadowolony Tony
Rozmawiałam z nimi potem jeszcze trochę ,Z tego co wiem Vince szuka osoby która w nas wjechała ciężko określić mi kto to był ...
Przez te 4 dni nudziłam się jak jasna cholera ale też i były tego plusy napotkałam takiego jednego chłopaka był wysoki , budowy podobnej do Dylana miał na imię Ric przez przypadek na siebie wpadliśmy na korytarzu w drugi dzień pobytu jakoś się polubiliśmy i wymieniliśmy numerami widziałam że Vince nie będzie zadowolony ale bynajmniej widziałam że mi może pozwoli
*Wypis *
No to pięknie w dzień mojego wypisu jakimś nie fortunnym trafem Ric spadł ze schodów ale kto to zrobił Dylan ze złamaną nogą ? No chyba nie chociaż on  był do tego zdolny i noga w gipsie by mu w tym nie przeszkodziła
Pakował mnie dziś Vince bo chłopaki mieli przyjechać za chwilę ponieważ byli odzwieść Dylana do domu ciekawe czemu akurat kiedy ja wychodzę
postanowiłam zacząć rozmowę z Vincentem na temat tego "wypadku"
- Vince- powiedziałam nie pewnie
- tak słucham cię Hailie
- dlaczego każdy mój potencjalny chłopaków zrzucany jest ze schodów ?
- a chcesz żeby się to zmieniło
- chce
- no to kurwa se chciej to nie koncert życzeń
Zatkało mnie wyjaśnił mnie w trzy sekundy
- Vince słownictwo - powiedział prześmiewczo Shane
- dobra nie pozwalacie sobie dobrze ? - powiedział lodowato
- A jak będziemy w domu Vince mogę z tobą porozmawiać ? - zapytałam
- dobrze porozmawiamy ale teraz jedziemy do domu..

***
Twierdzę że rozdział wyszedł chujowy ale oceńcie sami miłego czytania ♥️

Historia Hailie MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz