~Jest inna droga ~2

102 9 12
                                    

(Dopóki nie wyjebali mnie z tego jebanego turnieju to trzymałam się z ninja trochę bliżej, ewidentnie Kai się mną zainteresował. Po tym jak odebrali mi moce i trafiłam do fabryki, zastałam tam cola i chyba jego kolegę którego szukali, taki blaszak jebany no nw, ale ostatecznie udało nam się wydostać stamtąd i pomóc reszcie.(resztę znacie z serialu)

-Oczami Avy-

Nie byłam w stanie wytworzyć smoka dlatego z wyspy leciałam z Kai'em. W mieście, reszta poleciała ogarniać coś innego a my do bazy Samurai'a X.
Wszyscy się poprzywitywali itd. Kai przedstawił mnie i Skylor typkowi z brodą i siwej typiarce.
Kurwa mam, jestem genialna.
Wu: Największe zwycięstwa to te, które odnosi się bez walki
Jay: Ale jak zapobiec wojnie? Nic o nich nie wiemy, jak powstrzymać taką armię
Wpierdoliłam się w rozmowę
Ava: A ja chyba wiem, jak możemy się czegoś dowiedzieć
Garmadon: W tym momencie każdy pomysł jest dobry
Misako: Słuchamy cię
Ava: A mianowicie, został ostatni prawdziwy wężon tej rasy
Wu: Phytor:
Garmadon: No tak czemu na to nie wpadliśmy
Jay: No to na co czekamy?
Ava: Mogę iść z wami?
Kai: Nie tym razem, tym razem zostań w bazie
Wu: Kai ma racje, tam jest niebezpiecznie, kiedyś będziesz mogła iść.
No zajebiście, i chuj
Skylor: Sssspojnie też zossstaję
Ava: No dobra
Chłopaki polecieli a ja zostałam z Dziewczynami.
Po jakimś czasie nya wykryła że 20 ciężarówek jedzie w stronę stolicy.
Chłopaki wrócili, wytłumaczyliśmy im o co chodzi, chłopaki się rozdzielili każdy z nich wziął w opiekę sobie po jednym kluchowozie, po drodzę wgl jay jeszcze opierdol dostał. Ja zostałam i z Ny'ą szykowałyśmy perłę, mistrz wu, garmadon i misako rozmawiali na własne tematy a ja szłam z Nyą
Ava: Ej nya
Nya: No?
Ava: Co to dokładnie jest ta perła?
Nya: Latający statek, po części nasz dom
Ava: To to w końcu statek czy odrzutowiec, to statki potrafią latać?
Nya: Nasz owszem

***

Okazało się że ciężarówki to tylko pułapka żeby nas rozdzieliś i oddalić od miasta
Co ten skurwususyn znowu wymyślił

Nya: Straciliśmy łączność
Garmadon: Ziścił się nasz najgorszy koszmar
Wu: Jeśli chen ze swoją armią dojdą do stolicy, nie będzie co ratować
Ava: Ale przecież musi być inne rozwiązanie
Garmadon: Niestety nie ma już opcji na to...
Misako: Puść sygnał do wszystkich żeby wracali tu do nas
Nya: Robi się
Po jakimś czasie dotarli wszyscy
Neuro: Jak dobrze czyli dostaliście wiadomość
Zapomniałam wspomnieć ale rozwinęła się też nie mała drama między Wu a Garmadonem , ehh długa historia...
Turner: Co my tu właściwie robimy, powinniśmy walczyć
Wu: Bić to się potrafi każdy, ale zwycięzca jest tylko jeden.
Nya: Zanim tu do nas dotarliście chen przejął wschodnie wybrzeże i kieruję się dalej, niszczy wszystko, dosłownie
Karlof: Dużo czerwonych kropek, karlof nie lubić czerwonego
Grafis: Jak mamy ich powstrzymać? Większość z nas już dawno straciła smoki. No i mają przewagę pewnie z 10cio krotną
Lloyd zaczął prawić jakieś motywujące gatki, a ja w tym momencię popijałam kawusię bo wiem że pewnie i tak nie pozwolą mi iść z nimi
Wu: Jest nadzieja, wąwóz wielkich
Cień: Wąwóz wielkich?
Wu: Chyba wszyscy się ze mną zgodzą że nie ammy szans z całą armią, tym czasem staciliśmy wschodnie wybrzeże i jutro chen ruszy na zachó, będzie musiał pokonać kaniony Echa, dlatego proponuję się przyczaić i zaskoczyć go w najwęższym gardle. Wiem że plan jest ryzykowny ale to jedyna szansa
Garmadon: Jeśli tam ich nie zatrzymamy, ninjago na zawsze zniknie z powierzchni ziemi
Karlof: Karlof nie lubi przegrywać. KARLOF SIĘ BIIIĆ!
Wu: Mamy tylko jeden dzień, by ocalić następne
Wszyscy zgromadzeni: YEEEEEEEE YAAAAAAA ŁUUUUU
Ava: A czy tym razem mogę iść z wami?
Kai: Słońce to zbyt niebezpieczne
Garmadon: Polecam pierwsze zapanować nad moca dopiero później się bić
Kai: Ejj to było nie miłe
Ava: Nie szkodzi
Grawis: Ale co trudnego jest w przyciąganiu i odpychaniu przedmiotów?
Ava: Muszę wam coś powiedzieć... Utajniałam to tyle ile mogłam ale w tym momencie nie ma już co ukrywać, jestem mistrzynią wyobraźni, potrafię stworzyć bądź zrobić tak na prawdę wszystko, o i wiele wiem jak wygląda albo jak coś funkcjonuje, oprócz żywych organizmów rzecz jasna.
Turner: To czemu nie mówiłaś wcześniej tylko siedziałaś i piłaś jebaną kawę ?
Ava: Bo nie panuje nad mocą geniuszu i wiem że i tak bym z wami nie poszła. Nawet smoka nie umiem wytworzyć...
Lloyd: Dobra nie czas na kłótnie, nie marnujmy czasu lecimy

***

Doszło do walki, mieszkańcy starali się walczyć z nami, odpierali ich atak, my z resztą siedzieliśmy na statku i obserwowaliśmy
Garmadon: Zaraz się przebiją, nie mamy szans
Ava: Musi być inny sposób żeby ich pokonać
Wu : W tym momencie już nic nam nie pomoże
Garmadon: Swego czasu był święty flet, ale przy ostatnich walkach phytor go zwinął
Ava: Święty flet powiadacie...
Stanęłam bez ruchu i skupiłam sie bardziej niż kiedykolwiek, zamknęłam oczy i na szczęście wiem jak wygląda i brzmi ten flet, otworzyłam oczy które prawdopodobnie były już mocno zielone
Wu: To nie czas na głupoty
Nya: Ciii
Ava: Święty flet
Po chwili instrument wylądował w moich rękach.
Wu: JAK STWORZYŁAŚ ŚWIĘTY FLET?
Ava: No haloo mówiłam moją mocą jest wyobraźnia, mogę stworzyć wszystko co wiem jak wygląda
Garmadon: Przecież niee panujesssz nad mocą, jak ci ssssię to udało?
Ava: Jeśli się skupię to wyjdzie
Wu: Znaliśmy twoją matkę, nie spodziewaliśmy się że odziedziczysz moce po niej, przed śmiercią twojego brata była dobrą i wspaniałą kobietą.
Ava: Rozumiem
Skylor: Twoje oczy są zielone jak używasz żywiołu...
Ava: Dalej nie wiem jak to działa ale przy większym wysiłku zmieniają odcień
Przy okazji sobie szlugi wyczarowałam
Misako: Zapalić to na zewnątrz
Boże wszędzie mnie wyganiają...

Wyszłam zapaliłam, wróciłam. W tym czasie rozplanowali strategię. Nya wytłumaczyła mi o co chodzi
Wu: Obawiam się że jeden flet nie wystarczy, będziesz w stanie wytworzyć jeszcze jeden?
Kurwa oni chcą mnie zabić?

Ava: Teoretycznie mogłabym ale obawiam się że mój organizm mógłby nie dać rady... Nie przystosowałam się do końca do tej mocy i nie panuje nad nią tak jakbym chciała
Garmadon: Nie ryzykujemy w takim razie
Nya: Co proponujecie?
Wu: Ja polecę na smoku i odciągnę tylu wojowników ilu dam rady
Misako: A co z resztą? Oni sobie nie poradzą sami
Ava: Myślę że jestem w stanie ich przeteleportować bądź zaminić w jakąś inną rzecz.
Misako: Mówiłaś że nie umiesz tworzyć żywych organizmów
Ava: Nie umiem tworzyć ale jeśli mam do czynienia z czymś żyjącym to mogę zmienić go w żywe.
Nya: Jakie są najspokojniejsze zwierzęta?
Ava: Kurczaki? Owce? Motyle?
Garmadon: Wybierz coś
Ava: Dobra, czyli wszystko ustalone, ja lecę do nich pomóc i jak połowy nie będzie to dajcie znak i zmienię wszystko w kurczaki.
Wyskoczyłam ze statku i wytworzyłam sobie latającą deskę. Podleciałam do reszty i odpierałam atak razem z nimi.
Kai: Przecież miałaś zostać na statku, co ty tu robisz
Ava: Dzięki mnie mamy szanse na pokonanie ich
Lloyd: Co jak?
Ava: Wyczarowałam święty flet, mistrz odciągnie połowę armii a w tedy ja mam zamienić ich w coś.
Jay: Liczymy na ciebie, błagam nie spierdol tego.
Ava: Nie ma problemu
Zobaczyłam znak od mistrza.
Z powrotem wskoczyłam na deskę i uniosłam się w górę
Skupiłam się w chuj, wyobraziłam sobie że cała ta armia (oprócz skylor i garmadona) była kurczakami, w moment cała armia stała się kurami... A czar z garmadona i skylar prysł
Wygraliśmy...

Ava: WYGRALIŚMYYYYYYYY!!!!!!!!!!!!!!!!!
Podleciałam do reszty i przytuliłam kai'a
Ava: WYGRALIŚMYYY
Kai: UDAŁO SIĘEEEE
Wszyscy zgromadzni: YEEEEEEEEEEEE JUHUUUUUUUU ŁOOOOOOOOOO YAAAAAAS
Jay: NINJAGO ZNOWU URATOWANE
Lloyd: Gdyby nie Ava nie udało by się

CDN...

„Cień miłości „ //NINJAGO// Część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz