~Pierwsze problemy~6

65 7 5
                                    

Jesteśmy w dupie...

Z dymu ukształtowało się ciało wysokiego, starszego mężczyzny. Wrzucił zane'a do nas.
   : Zwą mnie Krimson Dannen, jestem z przeklętej krainy.
Kai: Czego od nas chcesz?
Krimson: Mocy, gdy posiądę wszystkie moce żywiołów to nikt mnie nie zatrzyma i przejmę władzę nad całym ninjago.
Lloyd: Nie pozwolimy ci na to
Krimson: Ależ wy już nie macie nic do gadania
Strzelił piorunem w naszą stronę
Całe szczęście że te kraty blokują moc.
Cole: Już za późno odebrał nam moce...
Postanowiłam sprawdzić czy mam  swoja moc, skupiłam się iiii
Ava: Ogień
W moment mężczyzna stanął w płomieniach
Lloyd: Jak tyś to zrobiła?
Ava: A chuj wie
Krimson: CISZA I MÓWIC MI JAK PRZECIEŻ ODEBRAŁEM WAM MOCE TO NIEMOZLIWE
Ava: Musiałbyś się bardziej postarać
Skupiłam sie i zauważyłam zielona poświatę od moich oczu, przeteleportowałam chłopaków na statek
Ava: Musisz się bardziej postarać kolego
Ava: A teraz spierdalaj
Przeteleportowałam się do reszty
Cole: Co to do chuja było?
Lloyd: Lecimy do mistrza
Pobiegliśmy wszyscy i bez pukania wparowaliśmy do środka
Wu: Co was sprowadza?
Zaczęli gadać wszyscy na raz
Wu: Cisza cisza, nie wszyscy na raz
Lloyd opowiedział całą historię
Wu: Co wy gadacie, nikt nie może posiadac każdej mocy
Cole: Dlatego przyszliśmy do ciebie
Wu: Pamiętacie jak się nazywał?
Ava: Przedstawił się jako Krimson Dannen
Wu: Oj czarno to widzę
Jay: Chwilunia, typ zabrał nam moce, jest z innej krainy, chce przejąć świat A TY NAM MÓWISZ ŻE CZARNO TO WIDZISZ ?!
Wu: Niestety, tym razem nie mam dla was żadnej cennej rady, nie jestem w stanie wam pomóc...
Lloyd: Czyli mamy się poddać?
Kai: O nie NINJA SIĘ NIE PODDAJĄ
Wu: Jest jeszcze jedna rzecz która może nas uratować...
*Cisza*
Jay: Miaaanowicieeee?
Wu: Opaski żywiołów, pierwszy mistrz spinjitzu  stworzył je gdyby złote bronie zostały zniszczone
Lloyd: Teraz nam o nich mówisz?
Wu: Obiecałem ojcu że użyje ich w ostateczności
Lloyd: No to nadeszła ta okazja
Wu: Jutro z rana wyruszę w podróż żeby je odnaleźć
Ava: Jak one działają?
Wu: Opaski żywiołów są dwie czarna i biała. Czarna dodaje nowe umiejętności( podstawowe 4 ogień, lód, błyskawice, ziemia), natomiast biała wzmacnia umiejętności które już się posiada
Kai: No to najbezpieczniej będzie jak założy je któreś z nas
Wu: Nie, nie jestem pewny jak opaski zareagują na osobę bez mocy, dlatego najlepiej będzie jak założy je osoba która posiada moc.
Kai: Przecież żadne z nas nie ma mocy już
Wu: Wy owszem nie macie ale..
Ava: Kai cieszę się że chcesz mnie chronić ale nie zatajaj faktu że mam swoje moce
Wu: Dlatego ty będziesz ich używać
Lloyd: Nie mamy nic do stracenia
Mogłam się nie odzywać

Ava: Ja nawet własnej mocy nie ogarniam a co dopiero 4 inne i wzmocnioną własną.
Wu: Z tego powodu wyruszam samotnie na wyprawę a reszta ma pomóc ci odkryć swój prawdziwy potencjał, gdy wrócę zaczniesz trening z opaskami
Ava: Tak jest
Jay: Aaa oo  możemy nauczyć ją spinjitzu???
Wu: Nie mam zastrzeżeń, Lloyd przypilnuj drużyny
Lloyd: Tak jest sensei
Wyszliśmy z pomieszczenia
Cole: To co robimy?
Lloyd: Słyszałeś mistrza, mamy wytrenować Ave żeby opanowała swoja moc.
Kai: Ale proszę jutro bo jest późno
Poszedł w stronę swojego pokoju ziewając
Cole: Akurat tym razem się zgodzę z kai'em
Każdy się rozszedł do pokojów, przebrałam się w piżamkę i poszłam spać.

Następny dzień zaczął się śniadaniem, zaraz po zjedzeniu poszłam się przebrać, bo oczywiście jako jedyna zeszłam w piżamie.
Przez to ze było ciepło trenowaliśmy na pokładzie, standard tor przeszkód, którego nie udało mi się przejść, ale za 5 razem bez problemu.
Następnie spinjitzu
Ava: Ej mam rozkmine
Cole: Co tam młoda?
Ava: Na czym polega spinjitzu?
Jay: O takk
Chłopak zaczął wirować 
Ava: No dobra nie może być to takie trudne
Zaczęłam się kręcić wokół własnej osi, był to błąd  bo po chwili zaczęło mi sie kręcić w głowie i wydupiłam się 
Ledwie wstałam i chodziłam dziwnie w jedną stronę 
Ava: Oooo chuuuuj alee fazaaaaaa, ała moja dupa jprdl
Kai: Zyjesz?
Ava: No powiedzmy, w głowie mi się kręci 
Kai: Musisz wyzwolić swój żywioł
Do obiadu uczyłam się spinjitzu, chłopaki się zmieniali ale po paru godzinach Lloud dał mi cenną radę, po której można powiedzieć że mi wyszło, bo wytworzyłam  ten dziwny wir ale od razu mnie zniosło i uderzyłam w jakiś słup 
Lloyd: No dobra poćwiczymy to jeszcze a teraz chodź na obiad
Minęliśmy Kai'a który gdzieś wychodził
Ava: A ty gdzie? 
Kai: Umówiłem się ze Skylor, muszę z nią pogadać, zjem u niej
Lloyd: To pozdrów 
Chłopak wytworzył smoka i odleciał 
Ał... serce mnie zabolało..

Energia ze mnie zeszła i popatrzyłam się w dół
Lloyd: Ej co jest?
Ava: Nic specjalnego, możemy iść na jedzenie
Lloyd: O kai'a chodzi?
Ava: No...
Lloyd: Nie przejmuj się, kai jest podrywaczem i jest przystojny, ale jeśli mu na tobie zależy to nie odjebie nic.
Ava: Skąd wiesz?
Lloyd: Bo go znam 
Ava: No dobra zaufam ci 
Lloyd: Jakby coś się działo wiesz gdzie mam pokój 
Poszliśmy na jedzenie 
Ava: O CHUJ MAKARON Z KREWETKAMI, KURWA KOCHAM TEGO CO UGOTOWAŁ TO 
Zane: Miło mi hah 
Jay: Smacznego 
Lloyd: Dobra o 17 spotykamy się i trening 
Ava: Noł problem 
Poszłam do pokoju, położyłam się na łóżku, po chwili przyszedł cole.
Ava: Co tam?
Cole: Słyszałem rozmowę twoja i Lloyda
Ava: Przyszedłeś się pochwalić?
Cole: Nie, chciałem pogadać
Ava: o czym?
Cole: O kai'u 
Ava: O jezus... dobra nawijaj 
Cole: W sensie znam trochę Kai'a i wiem że nie poleciał tylko pogadać z Skylor, widziałaś jak lampiła się na niego cały turniej?
Ava: Nya już mi mówiła że jest kobieciarzem, i teraz chyba wiem o co jej chodziło...
Cole: To chłopak do pokręcenia, zaliczy i zostawi,  nie przejmuj się nim.
Ava: Co mam teraz zrobić? I czy ty czasem nie nastawiasz mnie negatywnie na Kai'a żeby mieć mnie  dla siebie. 
Cole: Czemu miałbym? Bądź z kim chcesz, ale nie ukrywam zaprosiłbym cię na randkę ale no chyba w tym momencie jestem chyba skreślony...
Ava: Nie no bez przesady, skreślony to to nie jesteś, udowodnij mi że jesteś lepszy niż kai
Jezu ale to źle zabrzmiało...

Cole: Nie ma problemu, ile mam czasu?
Ava: Yyy, powiedzmy że ile chcesz 
Cole: Ułatwiasz mi zadanie 
Ava: No trudno, kurwa czemu lloyd chce trenować dopiero o 17 przecież nudno będzie, idziesz teraz? 
Cole: Trenowałaś od rana a ty dalej?
Ava: Tak
Cole: No dobra
Przeteleportowałam nas na pokład 
Cole: Pokaż mi swoje spinjitzu
Zrobiłam to o co mnie poprosił, tyle że ponownie mnie zmiotło tylko że tym razem wylądowałam na brunecie 
Ava: Nic ci nie jest?
Cole: Mi nic a tobie?
Ava: Ja tam miałam miękkie lądowanie 
Cole: Ha ha ha 
Wstaliśmy 
Ava: Zastanawia mnie dalej czemu mi nie wychodzi 
Cole: Nie przejmuj się każdy z nas no oprócz Zane'a miał z tym problem
Ava: Dobra może nie jest tak źle 
Do 17 cole uczył mnie jak używać mieczy, nawet wychodziło tyle że nie miałam poczucia czasu i nagle usłyszałam czyjś głos za sobą, wystraszyłam się i przez przypadek wyjebałam miecz, który przeleciał prosto przed twarzą Jay'a 
Ava: Ja pierdole, przepraszam, ale nie zachodzi sie ludzi z bronią od tyłu 
Jay: Życie mi przed oczami przeleciało 
Lloyd: Co wy tu wgl robicie mieliśmy dopiero teraz trenować
Ava: Nudziło mi się i wyciągnęłam go od razu po jedzeniu 
Zane: Wie wgl ktoś gdzie jest Kai?
Jay: Tammm
Jay pokazał w niebo, w oddali było widać czerwonego smoka
Wylądował przykuł mnie jeden punkt, malinka na szyi której ja nie zrobiłam...
Poczułam łzy w oczach gdy nikt nie patrzył tepnęłam się do pokoju, przykryłam kołdrą i rozkleiłam się do końca...

-Oczami Cola-

Cole: Jak było chłopie, pół dnia cię nie było
Kai: Stary cudownie, pogadaliśmy i zjedliśmy, połaziliśmy po mieście
Kai: Gdzie ava?
Cola: No tut... aj była jeszcze przed chwilą
Kai: Myślisz że zauważyła?
Cole: A jak myślisz?

Nagle wpada Nya zdenerwowana jak nigdy
Nya: KTÓRY Z WAS DOPROWADZIŁ AVE DO PŁACZU? 
Cole: Brawo k a i 
Kai: Skąd miałem wiedzieć że to spotkanie się tak potoczy? 
Nya: Gratulacje panie czerwony, pożegnaj się z związkiem, przy okazji naruszyłes moje zaufanie do ciebie
Cole: I teraz mam pewność, potwierdziłeś tylko to jak cię postrzegam. Jesteś jebanym kobieciarzem który lata od jednej do drugiej robi nadzieje i odchodzi, tylko po to żeby zaliczyć. Tak się nie zachowuje ninja. 
Kai: Ale przecież my nawet razem nie jestesmy
Jay: ALE ZROBIŁES JEJ NADZIEJE NA ZWIĄZEK
Lloyd: Pomyśl że ona się teraz czuje wykorzystana, to tak jakbyś chciał ją tylko przelecieć.
Cole: Pójdę do niej 
Nya: Idź 
Kai: Mogę też
Cole, Lloyd, Nya, Jay, Zane: NIE!
Cole: TY TO NARAZIE PRZEMYŚL SWOJE ZACHOWANIE, I MYŚL JAK ODBUDOWAC NASZE ZAUFANIE DO CIEBIE...


CDN...


„Cień miłości „ //NINJAGO// Część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz