like a cry at the final breath that is drawn

25 4 0
                                    

— I wtedy Jo stwierdziła, że najlepszym pomysłem będzie przemalowanie całego, dosłownie CAŁEGO mieszkania na lawendowo! Łącznie z panelami i płytkami!

— Miałam wizję!

Wszyscy przy stole roześmiali się głośno i nawet Remus uśmiechnął się krótko. Wszyscy siedzieli w salonie, po przepysznej kolacji przygotowanej przez Molly. Zapach cynamonu, pomarańczy i goździków unosił się w powietrzu, mieszając się z aromatem potraw stojących na stole. 

Blask choinkowych lampek rozświetlał pokój migotliwymi refleksami, współgrając z perłowym połyskiem ozdób. Przy stole panowała jeszcze mieszanina cichego zamyślenia i rozbrzmiewających śmiechem opowieści, ale wszystko rozluźniło się, gdy przeszli do salonu. Pan Weasley rozlał alkohol do szklanek, a młodzież siedziała z nimi, zajmując miejsce na poduszkach na podłodze i dywanie. Jo co jakiś czas puszczała swój kieliszek w obieg, a Pani Weasley postanowiła sobie tego akurat wieczoru to ignorować. Dilion był w swoim żywiole, kiedy opowiadał o ich wspólnym życiu w Rumunii. Jedną rękę luźno przewiesił za oparcie sofy, na której siedzieli, cały czas dotykając palcami jej ramienia. Jo podejrzewała, że nawet nie jest do końca świadomy swoich ruchów, ale nie mogła powstrzymać szerokiego uśmiechu. Prychnęła znowu, przygryzła dolną wargę i uderzyła go lekko w pierś.

— Wiecie, ile tak wytrzymała? — zapytał z przekąsem, na co schowała twarz w dłoniach i się zaśmiała. — Trzydzieści dwie godziny! Liczyłem...

— Dilionie, tu nie ma co się śmiać! Lawenda jest bardzo calmant i była modna w tych latach! — odezwała się Fleur, która wraz Jo kończyła już drugiego, francuskiego szampana.

— Dziękuję! — Jo wyrzuciła ręce do góry, posyłając kobiecie całusa w powietrzu.

Mimo wyczuwalnego niezbyt przyjaznego nastawienia do Francuzki, Jo bardzo ją polubiła– miały podobny gust, mogła z nią rozmawiać o modzie, a oprócz tego kobieta była niesamowicie zorganizowana. Jej pewność siebie sprawiała jednak, że reszta kobiet ją od siebie odsunęła, tłumacząc się brakiem wspólnych tematów i płytkością dziewczyny, z czym zupełnie się nie zgadzała.

— Obawiam się waszej znajomości — powiedział Dilion, upijając rum ze szklanki. — Razem wyglądacie, jakby żadna siła nie miała z wami szans. W szczególności w kwestii zarządzania domem. I sukienkami.

Fleur mrugnęła do Jo i uniosła swój kieliszek do toastu. Odpowiedziała tym samym i napiły się ponownie. Dilion i Bill tylko pokręcili głowami, ale oboje wpatrywali się w swoje ukochane z ogromną miłością.

— Jak się poznaliście? — zapytała Hermiona, wpatrując się w Jo i Diliona z zarumienionymi policzkami.

Blondynka popatrzyła na mężczyznę z błyszczącymi oczami i położyła mu dłoń na udzie.

— Złamałam mu nos. — Przygryzła wargę, nadal na niego patrząc. Ten pokręcił głową i ujął jej dłoń w swoją.

— Zaraz po tym, kiedy ja na nią prychnąłem i nazwałem kolejną zdobyczą Ministra.

Młodzież zgodnie go wybuczała, na co Jo zaśmiała się i w końcu przeniosła na nich wzrok.

— Później było tylko gorzej.

— Długo nam to zajęło, to prawda.

Zdecydowała się zignorować ciche prychnięcie Remusa dla własnego spokoju. Dilion ścisnął jej kolano bez słowa i posłał mały uśmiech.

— Wielka szkoda, że Charlie nie mógł wrócić na święta... — Odezwała się do Molly. — Miejmy nadzieję, że niedługo uda się z nim zobaczyć?

WOMANLYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz