Jest dziś spokojny

5 1 0
                                    

- Co chcecie wreszcie się dowiedzieć jaka płeć? - pyta Freya.
- Tak nie możemy się doczekać. - mówię.
- To Carla połóż się na kanapie a ja wezmę tylko talizman. - mówi.
- To bezpieczne dla dziecka prawda? - pyta Jason.
- Tak na pewno bezpieczne. - mówi Freya.

Po chwili Freya macha naszyjnikiem nad moim brzuchem. Nie wiem czego mam się spodziewać. Podobno matki czują co będą miały.

- Będziecie mieli... - mówi Freya.
- No nie trzymaj nas w niepewności. - mówi Jason.
- To chłopczyk. - mówi Freya.
- Jeju naprawdę? - pytam.
- Tak urodzisz chłopca. - mówi Freya.
- O matko Carla kochanie tak się cieszę. - mówi Jason.
- Ja też. - mówię a po moich policzkach spływają łzy.
- Nie płacz kochanie teraz już wszystko będzie dobrze. - mówi Jason.
- Wiesz nie mogę się powstrzymać. - mówię.
- Kocham cię. - mówi Jason.
- Ja cienie też. - mówię.
- Teraz tylko musimy znaleźć dla niego imię. - mówi Jason kładąc rękę na brzuch.
- Nie mam pojęcia może ty coś zaproponujesz. - mówię.
- Może Will? - pyta.
- Piękne imię dla ciebie wybrał tatuś. - mówi do brzucha.
- Zgadzasz się? - pyta.
- No dlaczego miałabym się nie zgodzić skoro jest piękne. - mówię.
- Kochanie jesteś najlepszą osobą jaką spotkałem. - mówi.
- Ja też przez tyle wieków nie spotkałam takiej osoby jak ty. - mówię.
- Jesteś moim aniołem to ty mnie uratowałaś przed rodzicami. - mówi.
- Przecież nie mogłam cię tam zostawić a ty przyjechałeś przecież za mną do Nowego Orleanu. - mówię.
- Bo za miłością trzeba iść nawet na koniec świata. - mówi całując mnie.

Po tej rozmowie poszliśmy razem na spacer po Nowym Orleanie. Pogoda dopisywała więc bez przeszkód kilka godzin mieliśmy dla siebie. To był pierwszy spacer Jasona jak jest wampirem. Bardzo się cieszyłam że wreszcie przeszedł przemianę. Mimo że byłam przeciwna nie żałuję bo przecież nie przeżyłabym jego śmierci a jego dziecko tym bardziej. Po tym emocjonującym dniu wreszcie mogliśmy pójść spać. Mimo że byłam hybrydą sen dobrze robił na kojące nerwy. Kolejnego dnia obudził nas  Nik wpadając do naszej sypialni nie proszony.

- Rebeka urodziła dziś w nocy! - krzyczy.
- Jeju na prawdę? - pytam.
- Tak to dziewczynka. Pakujcie się jedziemy do nich. - mówi podekscytowany.

Potem wychodzi zostawiając nas samych.

- Dzień dobry kochanie! - mówi Jason całując mnie.
- Dzień dobry chodź zostaliśmy brutalnie obudzeni ten dzień jest już piękny. - mówię.
- Też tak sądzę skoro on tak się cieszy jak Rebeka urodziła to co zrobi jak ty urodzisz przecież jesteś jego bliźniaczką. - mówi.
- Zrobi wielkie przyjęcie z tej okazji zobaczysz. - mówię.
- Jesteś dla niego ważna razem uciekaliście przed Mikelem. - mówi.
- Tak to nas zbliżyło jak i oddaliło od siebie. Nie byliśmy zawsze zgodni a Nik był przewrażliwiony na moim punkcie. Elijah Kol Fin i Rebeka zawsze dostawali sztyletem jak coś mu się nie podobało a ja mogłam się cieszyć bo na mnie nie trafiło i nigdy nie zostałam zasztyletowana. - mówię.
- To był dobry znak co? - pyta.
- Możliwe ale zawsze mu na złość robiłam. - mówię śmiejąc się.
- Czyli nie nudził się ?
- Ze mną nigdy nie było nudy choć zakochałam się tylko 2 razy a on ich zabił. - mówię.
- Ja jestem trzeci? - pyta.
- Tak ale ty jesteś odpowiednią osobą w odpowiednim czasie. - mówię.
- Nik mnie lubi. - mówi.
- Jako jednego z trzech. - mówię.
- No to co zbieramy się zobaczyć tą kruszynę. - mówi.
- Tak muszę się umyć i spakować. - mówię.
- Idź pod prysznic a ja spakuje wszystko co będzie nam potrzebne. - mówi.
- Wolę wannę i mam nadzieję że dołączysz. - mówię uśmiechając się.
- Więc muszę się szybko uwinąć. - mówi.
- Masz teraz nowe możliwości. - mówię.
- No tak więc zaraz tam będę.

Ja wchodzę do łazienki i puszczam wodę do wanny. Wlewam odpowiedni olejek i rozbieram się. Po chwili wchodzę do wanny a zaraz za mną Jason.

- Jeju jak dobrze się tak zrelaksować. - mówię.
- Tak a jak Willy? - pyta kładąc rękę na brzuch.
- Jest dziś spokojny. - mówię.
- To dobrze mam nadzieję że jakoś przetrwamy tą podróż do Rebeki. - mówi.
- Jesteśmy wampirami takie podróże to dla nas pikuś. - mówię.
- No tak nie mogę się przyzwyczaić. - mówi.
- Jakoś damy sobie z tym radę. - mówię.
- Masz rację. - mówi.

Po kąpieli i szybkim ubraniu się idziemy na dół z bagażami gdzie czeka na nas reszta rodziny.

- Dłużej się nie dało? - pyta Nik.
- Dało ale no cóż czas nas goni ale musisz wiedzieć że kobiety w ciąży potrzebują więcej czasu. - mówię.
- Oj siostrzyczko ty jesteś hybrydą możesz robić inne rzeczy szybciej niż normalne kobiety. - mówi.
- W wannie siedzę tyle samo co normalna kobieta. - mówię.
- Oj ty mądralo. - mówi.
- No Nik przegrałeś. - mówię.
- Niech ci będzie.

Potem każdy pakuje swoje bagaże do odpowiedniego auta. Freya Killing i Anabell jadą razem. Nik z Cheryl no i na końcu ja z Jasonem. Nie chcę siadać za kierownicę więc robi to chłopak. Jedziemy do Nowego Yorku tam właśnie mamy poznać nowego członka rodziny. Ciesz się że Rebeka też wreszcie będzie miała dziecko tak bardzo tego pragnęła jak ja. Potrzebny był tylko odpowiedni mężczyzna.
Gdy dojeżdżamy do miejsca docelowego jest już późno. Jednak chcemy spotkać się z siostrą i siostrzenicą.

- Marcel zostawił otwarte drzwi? - pyta Freya.
- Tak dlatego że ma być to niespodzianka. - mówi Nik.

Wchodzimy wszyscy po cichu. W salonie widzimy siostrę która trzyma w rękach małe zwniątko.

- Niespodzianka!! - krzyczymy po cichu.
- Jeju jak ja się cieszę że jesteście. - mówi.
- Nie mogło nas tu zabraknąć. - mówię.
- Więc rodzinko poznajcie Eveline.
- Jest cudowna. - mówi Freya.
- To prawda. - mówię.
- Niedługo i ty siostro będziesz trzymać swojego bobasa. - mówi Rebeka.
- Tak nie mogę się doczekać aż potrzymam go. - mówię.
- To chłopiec? - pyta Rebeka.
- Tak Freya to potwierdziła. - mówi Jason.
- Tak bardzo się cieszę będziesz cudowną matką. - mówi.
- No mam taką nadzieję. - mówię.

Potem zaczynają się rozmowy na temat jak to teraz będzie. Dla nas to był cudowny czas. Rebeka z Marcelem cały czas byli uśmiechnięci. Moja rodzina wreszcie była szczęśliwa po tylu wiekach. A ja razem z Jasonem nie możemy się doczekać kiedy i my przytulimy naszego małego szkraba.
Gdy każdy już potrzymał na chwilę małą Evie każdy poszedł do wyznaczonego pokoju. Po kąpieli z Jasonem mogłam odpocząć psychicznego od tego wszystkiego. Dużo się dziś działo ale lubiłam takie zjazdy rodzinne. Gdy już zasypiałam czułam jak mały kopie mnie w brzuch i już właśnie się rozbudziłam. Przez pół nocy nie mogłam zasnąć bo w brzuchu miałam niezły mecz.

Witam was kochani w kolejnym rozdziale!! Mam nadzieję że się spodobał!!! Piszcie koniecznie w komentarzach!!! Do zobaczenia za tydzień!!!

Pozdrawiam Wiktoliaaa 🌼

Riverdale and The OriginalsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz