Gdy znalazłam się w swoim pokoju znalazłam Jasona który stał na balkonie i obserwował panoramę miasta. Chyba mnie usłyszał bo się odwrócił. Uśmiechną się a ja nie wiedziałam jak mam się zachować. Zaczął podchodzić do mnie a ja stałam jak słup soli i nie wiedziałam co mam zrobić jak by ktoś mnie sparaliżował. Potem mnie po prostu przytulił a ja oddałam uścisk i poleciały mi łzy już na samym początku wymiękłam. Tak bardzo mi go brakowało. Chyba się od niego uzależniam. Ja bezwzględna hybryda. Wampiry zabijają ludzi a nie się w nich zakochują tak jak ta to zrobiłam. Trwaliśmy w ciszy przez dobre kilka minut. Nikt nie zamierzał się odezwać. Nie mogłam się pierwsza odezwać. Po prostu się bałam. A to niby mnie się boją. Tak długo czegoś takiego nie czułam. Zawsze jak się zakochiwałam to musieliśmy uciekać bo Mikel nas znajdował i niszczył wszystko dookoła.
- Przepraszam... - mówię.
- Za co? - pyta.
- Za to że nie wróciłam. - mówię.
- Nic się nie stało. Przyjechałem do ciebie i mam nadzieje że mnie oprowadzisz po tym pięknym mieście. - mówi rozbawiony.
- Oczywiście. - mówię przez płacz.
- Tylko już nie płacz. - mówi.
- No dobrze.
- To co idziemy zwiedzać? - pyta.
- Oczywiście pokarzę ci gdzie można zjeść najlepsze pączki w mieście. - mówię.
- Dobrze ale najpierw coś musisz zrobić. - mówi poważnie.
- Co mam zrobić? - pytam.
- Napić się krwi wiem że nie piłaś jej od tygodnia. - mówi patrząc się na mnie.
- Dobrze skoczę do kuchni i tam wypiję.
- Pójdziemy tam razem ty coś przekąsisz a ja popatrzę i stwierdzę czy się porządnie najadłaś.
- Nie możesz patrzeć jak ja się pożywiam. Nie chce żebyś widział mnie w takim stanie.
- Chce cię właśnie zobaczyć. - mówi.
- Dobrze chodźmy
Gdy znaleźliśmy się w kuchni ja poszłam do lodówki z krwią. Po chwili już był pusty. Byłam taka głodna że nie zdawałam sobie sprawy. Potem opróżniłam jeszcze trzy worki. Jason cały czas na mnie patrzył. I właśnie to było najgorsze bo widzi mnie w taki stanie. Spojrzałam na niego ale ten widok go nie ruszył.
- I co dalej chcesz być takim potworem jak ja? - pytam.
- Tak i ty nie jesteś potworem. - mówi.
- Jestem przez tysiąc lat zabiłam miliony ludzi. - mówię.
- Tak wiem to cały czas to powtarzasz.
- Ja na pewno cię nie przemienię.
- Dlaczego? - pyta.
- Nie odbiorę ci życia. - odpowiadam.
- Chcesz za 60 lat stać nad moim grobem i płakać czy życie wieczne ze mną?
- Oczywiście że bym chciała żyć z tobą wiecznie ale ja tak nie potrafię.
- Dobrze poczekamy jak chcesz.
Po kilku minutach ciszy poszliśmy na miasto. Pokazałam chłopakowi najciekawsze miejsca w Nowym Orleanie i oczywiście poszliśmy na najlepsze pączki jakie są w mieście. Bardzo boję się że jak a ja się nie zgodzę to Nik go przemieni a to będzie ciężkie. Będzie tak bardzo pragnął krwi że dla niej zabije człowieka a ja potem będzie miał wyrzuty sumienia. Dlatego nie chce on jeszcze nie poczuł co to jest poważne życie. Gdy skończyliśmy zwiedzanie wróciliśmy do domu.
- Dziękuje za dzisiejszy dzień. - mówi
- To ja dziękuje. Świetnie się bawiłam. - mówię.
- Ja też wreszcie nie muszę słuchać kłótni rodziców.
- To co ja cię zostawiam no i dobranoc. - mówię
- Dobranoc. Słodkich snów ci życzę. - odpowiada.
Witam was kochani w kolejnym rozdziale!!! Mam nadzieję że się spodobał!!!
Edit : Tu szczerze prawie nic się nie zmieniło.
Pozdrawiam Wiktoliaaa 🌼
CZYTASZ
Riverdale and The Originals
Teen FictionNiklaus przeprowadza się wraz z siostrą bliźniaczką i córką do małego miasteczka Riverdale. Carla zaczyna poznawać miasteczko. Później na swojej drodze spotyka rudowłosego chłopaka o imieniu Jason.