Widać że jesteś szczęśliwa

6 1 0
                                    

Kilka dni później było nadwyraz spokojnie. Przestałam się martwić tak samo jak Jason. Wreszcie tak naprawdę zaczęliśmy wakacje. Nie kontaktowaliśmy się z nikim aby odpocząć od tego całego zgiełku. Dziś poszliśmy na plażę aby trochę zmoczyć się w morzu. Chciałam popływać ale jakoś brzuch mi na to nie pozwalał więc siedziałam tam gdzie było płytko. Jason natomiast bardzo dobrze się bawił pływając. Na początku chciał ze mną zostać ale powiedziałam żeby poszedł popływać przecież nie jestem jakimś kaleką. Umiem sobie radzić w takich sytuacjach naprawdę. Przecież siedzę w wodzie no może nie tak jak on ale jednak. Wychodzę z wody kilka minut później. Siadam na kocu i biorę książkę do ręki. Zaczynam czytać lecz moje czytanie przerywa mi czyjś głos.

- No proszę Carla Mikelson dawno cię nie widziałam. - mówi Amanda jedna z pierwszych wampirów które przemieniłam.
- O Amanda proszę ile to lat a może wieków? - pytam wstając z koca.
- Będzie ze 120 lat. - mówi.
- Kupa czasu. - mówię.
- Miło cię widzieć i nawet widzę piękny stan. - mówi pokazując na brzuch.
- Tak jakoś wyszło mały cud tak nazywają moją ciążę. - mówię.
- Gratulacje a jesteś tu sama czy z ojcem dziecka? - pyta.
- Jason właśnie serfuje. - mówię pokazując na rudowłosego.
- No widać że jesteś szczęśliwa. - mówi.
- Spełniłam swoje największe marzenie więc jak mam być nieszczęśliwa. - mówię.
- Cieszę się że mój stwórca jest szczęśliwy. - mówi.
- A co u ciebie słychać dalej zabawiasz się w anonimowego pisarza? - pytam.
- Jak dobrze mnie znasz tak dalej jestem anonimowym pisarzem. - mówi.
- Musisz mi podesłać wszystkie tytuły to bardzo chętnie przeczytam. - mówię.
- Na pewno tylko musisz podać mi swój numer. - mówi.
- Oczywiście. - potem podaję rząd cyfr i dziewczyna się ze mną żegna i odchodzi. Potem przychodzi Jason cały mokry.
- Kochanie kto to był? - pyta całując mnie.
- To wampirzyca jedna z pierwszych które przemieniłam. - mówię.
- O i jak spotkanie udane? - pyta.
- Tak miałyśmy dobre stosunki więc udane podeślę mi tytuły książek jakie wydała. - mówię.
- Oo to super a ja dziś porywam cię na kolację. - mówi przytulając mnie.
- O super zjem coś regionalnego. - mówię.
- A jak się czujesz Willy ci nie dokucza? - pyta.
- Dziś jest w miarę spokojny. - mówię.
- To dobrze nie dokuczaj Willy mamie. - mówi kładąc rękę na brzuch.
- Jeju jaki ty jesteś słodki. - mówię.
- Oj nie wiem czy jestem.
- Jesteś i bardzo cię kocham.
- Ja ciebie też słoneczko.

Wieczorem szykuje się do wyjścia na kolację z Jasonem. Chłopak był dość tajemniczy jak na zwykłe wyjście na kolację. Nie wiem co knuł ale wiedziałam że coś musi być na rzeczy. Zakładam na siebie sukienkę

I czarne baleriny i wychodzę na dwór tam czeka już na mnie Jason

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I czarne baleriny i wychodzę na dwór tam czeka już na mnie Jason.

- Pięknie wyglądasz kochanie. - mówi całując mnie.
- Dziękuję choć ledwo weszłam w tą sukienkę. - mówię.
- Oj nawet nie mów że jesteś gruba bo zaraz ci powiem kilka zdań na ten temat. - mówi.
- To nie o to chodzi po prostu nie mam za dużo ciążowych ubrań. - mówię.
- Gdy wrócimy do Nowego Orleanu od razu zabieram cię na zakupy.
- Jesteś na prawdę kochany.
- No to co teraz porywam cię na bardzo romantyczną kolację. - mówi a ja łapie go za ramię i idziemy w nieznanym kierunku. Gdy dochodzimy do miejsca docelowego tam znajduje się niesamowity widok.

 Gdy dochodzimy do miejsca docelowego tam znajduje się niesamowity widok

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Jeju jak pięknie. - mówię.
- Cieszę się że ci się podoba starałem się. - mówi.
- No widzę że się postarałeś naprawdę. - mówię całując go.
- To co może usiądziemy? - pyta.
- Tak pewnie jestem już głodna. - mówię.
- To się świetnie skałada. - mówi.

Zaczynamy jeść pyszności przygotowane przez obsługę. Jedzenie jest przepyszne wszystko normalnie rozpływa się w ustach. Rozmawiamy jak to będzie gdy pojawi się maluch i jak urządzimy pokoik. Chcieliśmy na początku aby Willy spał przez pierwsze miesiące z nami. Chłopak późnej wstaję i ja idę w jego ślady.

- Przejdziemy się ? - pyta.
- Pewnie.

Idziemy brzegiem morza w ciszy nagle chłopak staje i klęka przed mną.

- Carla wiem że może nie będzie idealnie i będą jakieś kłótnie ale mamy całą wieczność aby się zgrać. Nasz syn jest w drodze i na pewno potrzebne będzie mu rodzeństwo. Dlatego pytam cię czy zostaniesz moją żoną?
- Ojeju kochanie oczywiście że tak. - mówię a chłopak wstaję i zakłada pierścionek na palec.

Potem bierze mnie w swoje ramiona i mocno przytula

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Potem bierze mnie w swoje ramiona i mocno przytula.

- Tak się cieszę że się zgodziłaś. - mówi.
- A dlaczego miałabym się nie zgodzić? - pytam.
- Nie wiem miałem obawy że tak może się stać. - mówi.
- Jesteś głupkiem przecież jesteśmy razem będziemy mieli dziecko to jak mogłabym się nie zgodzić. - mówię.
- Kocham cię Carla.
- Ja ciebie też Jason.

Nasze zaręczyny świętujemy całą noc. Dobrze że nie mamy sąsiadów bo wiem że było by im niezręcznie. Kolejne dni są cudowne. Spacery oglądanie wschodów i zachodów słońca. Nawet nurkowałam choć Jason nie chciał się zgodzić ale przegrał bitwę słowną. Pływaliśmy także pięknym jachtem. Odpoczęłam i naładowałam baterie na to co mnie czeka w Nowym Orleanie. Jak się okazało Jason knuł zaręczyny już od dobrego miesiąca. Killing i Freya pomogły mu tylko przekonać mnie abyśmy wyjechali gdzieś we dwoje.
Rudowłosy rozmawiał nawet z Nikiem i zapytał o zgodę co mnie trochę śmieszyło ale tej był całkiem poważny. Ale co dobre kończy się szybko więc dziś właśnie mieliśmy lot do domu. Spakowani ruszyliśmy na lotnisko i po odprawie siedzieliśmy w samolocie. Po kilkunastu godzinach wreszcie wylądowaliśmy w Nowym Orleanie. Na lotnisku czekał na nas Nik z Cheryl.

- I jak wakacje udane? - pyta Nik.
- Bardzo udane. - mówię pokazując dłoń z pierścionkiem.
- Gratulacje kochani. - mówi Cheryl.
- To co teraz wielkie wesele? - pyta Nik.
- Chciałam najpierw urodzić a dopiero później się pobierzemy. - mówię.
- No skoro tak właśnie chcesz. - mówi
- Tak będzie abyś czuła się dobrze. - mówi Jason.
- Jesteście wspaniali.

Potem jedziemy do domu gdzie czeka na nas Freya Killing i Anabell. Gdy wchodzimy od razu sypią się gratulacje i mnóstwo uścisków. Z czego jestem bardzo zadowolona. Późnej idę się odświeżyć i ruszamy z Jasonem na łowy. W rogu jakiejś uliczki pijemy krew z jakiś dwóch chłopaków. Gdy widzimy że prawie umierają przestajemy i poddajemy im swoją krew. Po porządnym posiłku wracamy do domu. Kładziemy się od razu do łóżka i w swoich ramionach od razu zasypiamy.

Witam was kochani w kolejnym rozdziale!!! Mam nadzieję że się spodobał!!! Piszcie koniecznie w komentarzach!!! Do zobaczenia za tydzień!!!

Pozdrawiam Wiktoliaaa 🌼

Riverdale and The OriginalsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz