Nowe życie

4 0 0
                                    

Kolejnego dnia gdy się budzę nie ma Jasona obok mnie. Schodzę na dół gdzie widzę Freyę i Nika.

- Dzień dobry śpiąca królewno. - mówi Nik.
- Hej a gdzie mój narzeczony? - pytam.
- Wybrał się ze swoją siostrą aby wysłać to co wczoraj zapakowaliśmy. - mówi Nik.
- Dawno wyszli? - pytam.
- Nie chwilę przed tym jak wstałaś. Masz na coś ochotę do jedzenia? - pyta Nik.
- Nie wiem może być omlet na słono.
- Świetnie już się biorę do pracy. - mówi i znika w kuchni.
- Carla dużo jeszcze macie do zaparkowania? - pyta Freya.
- Nie zostawiłam tylko rzeczy których jeszcze będziemy potrzebować. No i rzeczy dla dziecka które tu kupiłam.
- Jeju jak super że układacie sobie życie na nowo. - mówi Freya.
- Jesteście mile widziane u nas w domu. - mówię.
- Chętnie wpadniemy na jakiś czas. - mówi.
- Jak wam się spodoba to może i wy się wprowadźcie. - mówię.
- Kto wie może być i tak. - mówi.

Po przygotowaniu śniadania przez Nika do domu wrócili Cheryl i Jason. Od razu wpadłam w ramiona narzeczonego za którym się stęskniłam.

- Gotowa do przeprowadzki? - pyta Jason.
- Muszę zapakować ostanie rzeczy które weźmiemy do samolotu. - mówię.
- No to super bo Amber ma odebrać osobiście rzeczy i przewieść je do naszego domu. - mówi.
- Cieszę się. Przydała się nam ona. - mówię.
- Tak i to bardzo. - mówi chłopak.

Kolejnego dnia z samego rana zbieramy się na lotnisko. Freya tak jak obiecała odwozi nas na lotnisko. Pakujemy ostatnie bagaże i ruszamy. Po odprawie i pożegnaniu z siostrą siadamy na wyznaczonych miejscach w samolocie. Zmęczona opieram się o ramię Jasona i momentalnie zasypiam. Budzą mnie kopnięcia w brzuch. Mały Willy właśnie zaczął mecz i właśnie wygrywa.

- Wyspałaś się kochanie? - pyta Jason.
- W miarę ale nasz syn właśnie rozpoczął mecz i właśnie wygrywa. - mówię.
- Oj synku mówiłem ci że nasz dać mamie odpocząć. - mówi dotykając ręką brzucha.
- Przestał. Nawet nie wiem jak ty to robisz. - mówię.
- Ja też nie ale ważne że skutecznie. - mówi.
- Tak. Długo jeszcze będziemy lecieć? - pytam.
- Nie jeszcze zostały 2 godziny. - mówi.

Rozmawiamy jeszcze przez chwilę a później ja wstaję aby rozprostować nogi. Chodzę tak po samolocie aż chwilę przed lądowaniem siadam. Po wylądowaniu odbieramy bagaże i kierujemy się w miejsce postoju taksówek. Tam pakujemy rzeczy i podajemy kierowcy odpowiedni adres. Po 30 minutach docieramy i wreszcie możemy powiedzieć że jesteśmy w nowym domu. Wnosimy rzeczy do salonu. Staje na tarasie gdzie widać widok na morze i plaże. Po chwili czuję jak Jason przytula mnie od tyłu i kładzie ręce na brzuch.

- To co kochanie zaczynamy nowe życie. - mówi rudowłosy.
- Tak wreszcie mogę odetchnąć. Tam po prostu się dusiłam. - mówię.
- Ale masz sentyment do tamtego miasta. - mówi.
- Tak bo to właśnie tam poczułam się jak w domu ale Mikel wszystko zniszczył. - mówię.
- Nie ważne teraz zbudujemy nowy dom dla Williego. - mówi.
- Tak teraz to on będzie najważniejszy.
- Nikt jeszcze nie wie jak go nazwiemy specjalnie w samolocie nie powiedziałem imienia. - mówi.
- A ja już myślałam że nas wydasz. - mówię.
- Spokojnie nikt się nie dowie aż do porodu. - mówi.
- No i świetnie a teraz czeka nas rozpakowanie pudeł. - mówię.
- Tak ale to już zrobimy jutro teraz zapraszam panią na spacer po plaży. - mówi.
- O tak bo nawet nie chce mi się tego sprzątać dziś. - mówię.
- Spokojnie dajmy sobie czas do jutra.
- Jesteś najlepszy. - mówię całując go w policzek.
- No jakoś muszę wypaść. - mówi.
- A Nik z Cheryl się odzywali? - pytam.
- Nie raczej długo nie wyjdą z tego domu. - mówi śmiejąc się.

Potem idziemy brzegiem morza i patrzymy na piękny zachód słońca. Jest tak jak sobie wymarzyłam ja mężczyzna którego kocham i dziecko. Moje marzenie się spełniło. Nic już więcej nie potrzebuje. Po spacerze wracamy i od razu idziemy spać.

Kolejnego dnia od razu po przebudzeniu i szybkim śniadaniu bierzemy się za kartony. Zaczynamy układać wszystko na swoje miejsca i z szybkością wampira jest na prawdę łatwiej. Jak bym była człowiekiem i miała to wszystko rozpakować to robiłabym to z tydzień. Choć po urodzeniu dziecka chciałabym aby nie widział że są nadprzyrodzone moce. Chciałabym go uchronić przed tym. Jeżeli nie będzie wykazywał żadnych oznak że jest wampirem albo wilkołakiem to nie będziemy go wprowadzać od małego w ten świat. To była nasza wspólna decyzja i bardzo się z niej cieszę. Musi mieć choć namiastkę dziecięctwa i chcę aby miał je jak najlepsze nie to co ja. Mikel zniszczył mnie i Nika doszczętnie choć dostaliśmy drugą szansę od życia to jednak w nas siedzi i nie za bardzo chcę wyjść. Dlatego moje dziecko nie będzie tak cierpiało. Po dwóch intensywnych godzinach wreszcie wszystko było na swoim miejscu i mogliśmy rozpocząć nowe życie.

- To co idziemy zobaczyć jak Cheryl i Nik się urządzili? - pytam.
- Pewnie tylko czy oni nie są zajęci sobą. - mówi.
- Nie wiem ale chodźmy zaryzykujmy.
- No dobrze jak chcesz. - mówi.
- Kocham cię Jason.
- Ja ciebie też Carla. - mówi całując mnie.

Potem idziemy do domu mojego brata. Nie słychać aby byli zajęci sobą więc pukamy i czekamy aż ktoś nam otworzy.  Nagle w drzwiach staje Cheryl.

- Hej już rozpakowani? - pyta.
- Tak dlatego przyszliśmy zobaczyć jak wam idzie. - mówię.
- Nam został ostatni karton więc też już koniec. - mówi i wpuszcza nas do środka.

Idziemy za dziewczyną aż docieramy do salonu gdzie siedzi mój brat.

- O wpadliście jak miło. - mówi przytulając mnie.
- Tak skończyliśmy się urządzać i postanowiliśmy do was wpaść. - mówię.
- No i bardzo dobrze. Dzwoniłem do Freyi i sama chciałaby tu mieszkać. - mówi Nik.
- To co jest nadzieja że i ona tu zamieszka? - pytam.
- Na to wygląda musimy wszystkich tu zwabić co nie siostrzyczko. - mówi.
- Pewnie teraz każdy by tu zaczął od nowa. Nawet Elijah z nową dziewczyną. - mówię.
- Świetnie więc najpierw Freya. - mówi Nik.

Potem rozmawiamy jeszcze na inne tematy. Głównie to na temat dziecka które już za 3 miesiące ma przyjść na świat. Nie wiem jak to będzie i czy coś się nie stanie ale wiem że mam przy sobie świetne osoby które bardzo chętnie mi pomogą. Rodzina to jest skarb na prawdę. Po kolacji przygotowanej przez Nika wracamy do siebie.

Gdy kładziemy się spać nasz syn znowu zaczyna mecz.

Witam was kochani w kolejnym rozdziale!!! Mam nadzieję że się spodobał!!! Piszcie w koniecznie w komentarzach!!! Do zobaczenia za tydzień!!!

Pozdrawiam Wiktoliaaa 🌼

Riverdale and The OriginalsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz