Kovu

110 8 4
                                    


Kovu wszedł na stołówkę, słuchając trajkotania dziewczyny obok. Drugoklasistka, jak zdążył się dowiedzieć, za wszelką cenę próbowała mu udowodnić, że zna wszystkie jego piosenki na pamięć. Musiał przyznać, że to przyjemnie łechtało jego ego. Z drugiej strony, dzisiejszego poranka pragnął tylko odrobiny spokoju.

Rozejrzał się po pomieszczeniu i dostrzegł Matta wraz z drużyną, zajmujących jeden z większych stolików tuż przy ogromnym, szwedzkim stole. Tylko jedno wolne miejsce wyglądało zachęcająco.

- Na razie Steff, potem się złapiemy - rzucił, po czym cmoknął uradowaną dziewczynę w policzek.

Faktycznie nie wykluczał takiej opcji. Jeśli dziewczyna nie liczyła na nic więcej poza okazjonalnymi, krótkimi spotkaniami, zdecydowanie wpisywała się do grona tych, którymi Kovu mógłby być potencjalnie zainteresowany.

- Zaliczona, odhaczona? – upewnił się głosem znawcy Gerry, wywołując rozbawienie przy stole koszykarzy.

- Na pewno nie na twojej liście - odparł Kovu, a śmiechy przybrały na sile.

Usiadł na miejscu, zabierając z talerza Matta spory kawałek omleta.

Kovu rzadko spędzał czas ze znajomymi z drużyny przyjaciela i ich wielbicielkami. Dziewczyny zawsze wtórowały chłopakom śmiechem, choć w większości sytuacji, nie wydawały się nawet wiedzieć, dlaczego coś miało być zabawne. Fascynujące było ich zachowanie, które bardziej przypominało świadomość zbiorową, niż indywidualną.

Ze wszystkich dziewczyn, najgłośniejsza była Kiki. Sprężynki jej kasztanowych włosów podskakiwały wesoło przy każdym ruchu drobnych ramion dziewczyny. Co jakiś czas rzucała w stronę Kovu przeciągłe spojrzenia spod sztucznych rzęs.

Eryk nachylił się w jej stronę i szepnął konspiracyjnie:

- Ale ja wiem, kto jest na mojej liście.

Kovu przewrócił oczami, słysząc wątpliwy komplement, ale Kiki ponownie zaniosła się śmiechem. W jej czekoladowych oczach pojawiły się flirciarskie iskierki. Nachyliła się bliżej Eryka, opierając głowę na dłoni.

- Co ty nie powiesz...

- Jess przyszła. Chodź.

Długie, potraktowane keratyną włosy Viki, niemal jak kurtyna oddzieliły dziewczynę od zalotnika. Od razu było widać, że są bliźniaczkami. Viki ze wszystkich sił próbowała się odróżnić od siostry, jednak z marnym skutkiem.

Kiki jak na komendę poderwała się z miejsca i ruszyła z siostrą w stronę Jess. Zajęły miejsca obok, żeby dołączyć do swobodnej rozmowy przy śniadaniu, jakby brały w niej udział od samego początku.

- Jak zwykle pojawia się królowa i puf! Wszystkie czym prędzej biegną do wianuszka - mruknął pod nosem Eryk, z zaangażowaniem mordując widelcem parówkę.

Skręt szyi, który można było zaobserwować niemal u wszystkich koszykarzy przy stole, przepychanki i znaczące spojrzenia wyraźnie wskazywały jednak na to, że Eryk należał do nielicznej grupy osób niezadowolonych z pojawienia się przewodniczącej szkoły.

Better than you [!WYDANE!] (cz.1 cyklu Better)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz