Rozdział 3

44 3 0
                                    

Kiara

Dźwięk budzika chwytał ją za ręce, starając się wyciągnąć z krainy snów. Mruknęła niezadowolona i spróbowała wymacać telefon. Tak bardzo chciała pospać choć chwilę dłużej.

- Która godzina? - przejęty głos Summer zawtórował jęczeniu alarmu.

Kiara niechętnie wydostała się spod pierzyny. Ziewnęła przeciągle i odgarnęła włosy z twarzy.

- Jeśli to jest mój pierwszy budzik, to powinna być siódma trzydzieści - odpowiedziała, podnosząc do oczu telefon. - Eh no(1), ten był trzeci. Jest wpół do dziewiątej.

Oczy Summer zrobiły się ogromne, jak dwa spodeczki. Pobiegła do łazienki i nacisnęła na klamkę. Drugi raz. I trzeci. Drzwi ani drgnęły, zamknięte od środka.

Zapukała delikatnie.

- Jess to ty tam jesteś? Możesz, proszę, otworzyć? Bardzo się spieszę... - zaczęła Summer, ale niechętne warknięcie zza drzwi skutecznie zamknęło jej usta.

Przeniosła błagalny wzrok na współlokatorkę, dalej wylegującą się w łóżku.

- Mogłabyś mi pomóc, Kiara? Wydaje mi się, że Jess nie rozumie jak bardzo potrzebuję tam wejść.

- Oj myślę, że rozumie - Kiara zaśmiała się ironicznie. - Lo siento carita (2), ale nic nie mogę zrobić. Ta primadonna nie słucha nikogo poza swoją matką.

- Przecież my też musimy się przygotować na zajęcia. - Summer wydała z siebie bolesny jęk, siadając na łóżku.

- W zasadzie - zaczęła Kiara przeglądając wiadomości na telefonie - to ja mam dziś zajęcia na późniejszą godzinę. Wychodzi na to, że to nie mnie chce dopiec.

Twarz Summer w jednej chwili spurpurowiała. Dziewczyna spojrzała na swoje stopy, głowę mocno wcisnęła w ramiona. Kiara patrzyła na jej zachowanie ze zdziwieniem.

Przez tyle lat przyjaźni z Jess przestała przywiązywać wagę do jej zachowania w stosunku do innych ludzi. Jeszcze do niedawna z ręką na sercu mogłaby przyrzec, że Jess była cudowną, ciepłą osobą, dbającą o dobro uczniów szkoły. Niesamowite, jak bardzo zaślepiał ją blask roztaczany przez Pearlman.

- Nie ma się co przejmować...

Nagły huk zderzenia klamki ze ścianą przerwał próbę pocieszenia koleżanki przez Kiarę. Stojąca w przedsionku, zziajana Angela skrzywiła się przepraszająco, nadal trzymając wyciągniętą przed siebie dłoń.

- Sorki, nie przywykłam do tak lekko chodzących drzwi.

Weszła do pokoju i od razu sięgnęła po ręcznik leżący na łóżku. Kiara otworzyła lekko usta, przyglądając się dziewczynie z niemym przerażeniem.

Angela wyglądała jak siedem nieszczęść. Jej włosy były gdzieniegdzie przyklejone do twarzy i czoła, a szara koszulka w kilku miejscach nosiła wyraźne ślady potu. Stare, zdecydowanie za krótkie i wytarte dresowe spodenki odkrywały wilgotne uda i dolną część pośladków.

Wytarcie głowy ręcznikiem poczyniło tylko jeszcze większe szkody. Teraz Angela mogła rywalizować ze wszystkimi sprzętami o tytuł najbardziej zniszczonego mopa w szkole.

- Gdzieś ty była, dziewczyno? - zapytała Kiara, wreszcie odzyskując umiejętność mówienia. - Wyglądasz jakbyś wpadła na wiadro z wodą!

- Biegałam - odpowiedział jej beztroski głos.

Angela wyłoniła twarz zza ręcznika i zmarszczyła brwi, przeskakując wzrokiem z jednej dziewczyny na drugą.

- Przecież zaraz zaczynasz zajęcia, Summer. Co ty tu jeszcze robisz?

- Jess zamknęła się w łazience. Zdaniem Kiary, robi mi specjalnie na złość. - Odpowiedź Summer zabrzmiała tak żałośnie, że Kiara poczuła, jakby to ona sama zamknęła jej drzwi przed nosem.

Angela przeniosła na nią pytający wzrok.

- Nie patrz tak na mnie. Nie ma osoby, która sprawi, żeby Jess wyszła, jeśli tego nie chce - rzuciła, opadając ponownie na poduszki.


(hiszp.)1. Ech nie

(hiszp.)2. Przykro mi kochana

Better than you [!WYDANE!] (cz.1 cyklu Better)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz