Summer

63 4 0
                                    


- A tu wraz z Michaelem napisałem swój pierwszy hit. Nie sądzę, żebyś go słyszała, ale przy okazji jakiejś szkolnej imprezy na pewno będziemy go grać. Pomimo usilnych prób bojkotowania naszej muzyki przez dyrę, która zawsze staje okoniem... Nieważne. Zobaczysz, szybko nadrobisz zaległości. Tam dalej jest idealne miejsce do śpiewania. Świetna akustyka wydobywa nawet najcichsze brzmienia...

- Wybacz, Kovu, ale po co tak właściwie zgłosiłeś się do oprowadzania mnie? - układane w głowie pytanie wypłynęło w końcu z ust dziewczyny.

Od dłuższego czasu szła obok Kovu, zastanawiając się czy chłopak z niej kpił, czy po prostu pomylił ją z jedną z jego groupie.

W zasadzie nie dowiedziała się o szkole niczego, co nie dotyczyłoby personalnie Kovu. Tego, gdzie gra, gdzie siedzi i rozmawia ze znajomymi, a gdzie zajada się kanapkami zabranymi z kuchni, kiedy nie ma jeszcze pory lunchu.

Szkoła w istocie była olśniewająca. Sala muzyczna, wypełniona po brzegi różnymi instrumentami, których dotąd nie widziała na żywo, z wielkim, czarnym fortepianem, górującym na specjalnym podwyższeniu, robiła wrażenie.

Ale dla niej ważne było, żeby zobaczyć salę artystyczną, koło garncarskie i oranżerię. Kiedy tu jechała, dostrzegła tylko niewielki fragment pięknego szklanego budynku, który chował się gdzieś za monumentalną fasadą szkoły.

Próbowała ze wszystkich sił być uprzejma i słuchać z zaangażowaniem, ale czuła, że dłużej tak nie wytrzyma.

- Bo... pomyślałem, że będzie ci miło jak ktoś cię oprowadzi?

Summer westchnęła.

- Zapewne byłoby mi miło, gdyby nie to, że osoba, która miała mnie oprowadzać, nawet nie zadała sobie trudu, żeby mnie poznać i dowiedzieć się, co chciałabym zobaczyć.

Przez twarz Kovu w ciągu chwili przemknęło kilka emocji. Od zdziwienia, po irytację, skończywszy na grymasie godnym małego dziecka.

- A wydawałaś się być taka słodka - burknął pod nosem.

Summer poróżowiała aż po czubki uszu.

- Chyba pomyliłeś bycie słodką, z byciem idiotką.

- Każda inna dziewczyna na twoim miejscu byłaby zachwycona, że poświęcam jej czas!

- Nie wątpię. Może, w takim razie oszczędzę nam obojgu tej gehenny i tu nasze drogi się rozejdą?

- O niczym bardziej nie marzę - rzucił Kovu takim tonem, jakby to ona była problemem.

Poprawiła torbę, wyprostowała się i odwróciła na pięcie, podążając korytarzem byle dalej od chłopaka. Z każdą chwilą spędzoną w tym budynku żałowała, że zdecydowała się tu przyjechać, porzucając dawne życie.

Zajrzała do kolejnej sali wypełnionej uczniami, zdając sobie sprawę z bezcelowości swoich działań. Szkoła była ogromna, samodzielne znalezienie interesujących ją miejsc, zajęłoby pewnie cały dzień.

Zmieniła kierunek i ruszyła wstronę sekretariatu. W szkole musieli być jeszcze normalni, dojrzali ludzie.Dyrektorka bez problemu powinna przydzielić jej kogoś nowego. Zrobi tylko imobojgu przysługę, jeśli zwolni Kovu z pozycji jej opiekuna.

Better than you [!WYDANE!] (cz.1 cyklu Better)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz