Matt

44 3 0
                                    

Matt zauważył kątem oka ułożenie Jess. Nie był nowicjuszem. Dobrze wiedział, czego od niego oczekuje. Szkopuł w tym, że nie miał na to najmniejszej ochoty. Udał zainteresowanie filmem, ignorując kolejne sygnały. Wyraźnie czuł, jak delikatna dłoń ukryta pod jego ręką sztywnieje.

Przeginał i dobrze o tym wiedział.

Próbował nie westchnąć, kiedy wreszcie odwrócił twarz w stronę Jess i nachylił się do jej ust. Podpórka pod łokieć boleśnie wbijała mu się w żebra.

Całowali się, a rosnąca niechęć rozpierała pierś Matta. Każde z nich miało niemałe doświadczenie, więc pierwszy pocałunek wychodził im zaskakująco dobrze. Szkoda tylko, że był on pozbawiony jakichkolwiek uczuć. Dotykali się ustami, wypracowując swoje własne tempo, ale było w tym coś z rzemieślniczej pracy, a nie cudownego aktu.

Wreszcie Matt nie wytrzymał i oderwał się od Jess, markując złapanie oddechu. Uśmiechnął się krzywo, licząc na to, że jego twarz nie zdradzała jak bardzo rozczarowany był tym wieczorem.

- Podłokietnik wbija mi się w bok - dodał przepraszająco.

- Och, rozumiem.

Ponownie nastała cisza, przerywana tylko odgłosami postaci z filmu i niedalekim mlaskaniem języków.

Matt chrząknął zakłopotany. Nie mogli tak siedzieć do końca filmu. Dla każdego kto patrzył na nich z boku w najlepszym wypadku wyglądali jak skłócona para kochanków. Zaklął bezgłośnie i przemógł się.

- Może usiądziesz mi na kolanach - spytał i dodał po chwili - Będzie wygodniej.

- Jasne.

Jess spróbowała wstać z miejsca, ale jej piękna sukienka utknęła między podłokietnikiem a siedziskiem. Poruszyła się gwałtownie, starając się ją wyrwać, jednak materiał za nic nie chciał opuścić szczeliny.

Matt wyciągnął rękę, aby jej pomóc i zatrzymał się w połowie ruchu. Obserwowanie Jess siłującej się z sukienką miało w sobie coś z perwersyjnej satysfakcji. Ot, nawet ulubienica szkoły potrafiła mieć tak trywialne problemy. Cofnął dłoń i oparł się o oparcie. Był ciekaw, co stanie się dalej. Dziewczyna tymczasem podniosła się odrobinę wyżej. Ponownie pociągnęła za materiał, nadal nie uzyskując satysfakcjonującego efektu. Matt oczami wyobraźni widział już, jak sukienka pęka, ukazując delikatną bieliznę dziewczyny. „A może babcine majty?" Zaśmiał się cicho, nie mogąc się powstrzymać.

Jess spojrzała na tylne rzędy. Musiała wreszcie zdać sobie sprawę, że zasłania ekran wszystkim osobom siedzącym za nią. Pomimo tego, że nikt nie śmiał zwrócić jej uwagi, zdenerwowanie dziewczyny przybrało na sile. Szarpnęła mocniej i wreszcie uwolniła sukienkę z diabelskiego uścisku mebla. „Mogło to jeszcze chwilę potrwać" - westchnął w duchu Matt.

Jess poprawiła włosy i szybko usadowiła się na kolanach Matta, zarzucając mu ręce na szyję. Zalotny uśmiech, który gościł na jej twarzy, szybko zamienił się w kamienną maskę, kiedy na niego spojrzała.

Matt dopiero teraz zdał sobie sprawę, że dalej szczerzy się co najmniej tak, jakby właśnie był świadkiem najlepszego skeczu na świecie. Chłód w oczach Jess momentalnie go ostudził.

- Wszystko...

- Niewygodnie mi - rzuciła oschle i spróbowała wstać, aby jak najszybciej przenieść się na swoje miejsce.

Odruchowo chwycił Jess w pasie, przyciągając ją do siebie i ponownie sadzając na swoich kolanach. Zaklął w duchu. Jego ciało w relacjach z dziewczynami było dużo szybsze od jego głowy. Nie mógł teraz zmienić podejścia. Odchylił miękkie włosy i złożył na szyi Jess miły, ciepły pocałunek.

- Przepraszam, nie powinienem.

Kiedy Jess przytuliła się doniego, dostrzegł cień satysfakcji na jej twarzy, ale nie miał już siłyanalizować zmiennego jak pogoda zachowania dziewczyny.

Better than you [!WYDANE!] (cz.1 cyklu Better)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz