Jess

57 2 2
                                    

Jess nigdy wcześniej nie musiała czekać na koleżanki. Stała przy schodach prowadzących do skrzydła dla dziewczyn i zastanawiała się, jak bardzo będą się kajać, kiedy wreszcie raczą się pojawić. Co i rusz przechodzące obok niej osoby uśmiechały się i zagadywały przewodniczącą, a ona nie mogła pozostać im dłużna.

- Jak tam noga, Uma?

- Jeśli nadal masz problemy z algebrą, mogę znaleźć ci zdolnego korepetytora, Hilda.

- Śliczna sukienka, Mai.

Po dziesięciu minutach jej głowa parowała od intensywnego myślenia. Jedyne o czym marzyła, to wzięcie dwóch łyków syropu, spokojnie czekającego na dnie torebki.

- Jessy! - Dwa piskliwe głosy, brzmiące jak jeden, przyniosły jej tylko dodatkowy ból głowy.

Spojrzała w górę schodów i zobaczyła zbiegające z nich Kiki i Viki. Uśmiechnięte od ucha do ucha, idealnie wymalowane i ubrane w krótkie, identyczne w kroju, ale inne kolorystycznie spódniczki i pasujące do zestawu bluzki z dużym dekoltem, oświadczały wszem i wobec, że są gotowe na nowe znajomości. Jess nigdy nie podzielała ich desperacji w potrzebie posiadania faceta.

- No wreszcie. Ile można na was czekać? – rzuciła, odsuwając się od barierki.

Nogi w szpilkach zdrętwiały od stania w jednej pozycji. Zatoczyła kilka kółek kostką. Od razu poczuła się lepiej.

- Ale, Jessie, byłyśmy umówione na dziewiątą, a jest raptem dwa po - odpowiedziała Kiki z przejęciem w głosie.

- Przepraszamy, więcej się nie spóźnimy - dodała Viki, dając Kiki sójkę w bok.

Dziewczyny zdecydowanie przy porodzie podzieliły się wyglądem, ale to Viki odziedziczyła cały intelekt.

Złapała Jess pod ramię i pociągnęła w stronę jadalni.

- Widziałaś Inês? Ktoś powinien jej przypomnieć, że nadmierna solarka szkodzi.

- Oj tak, zdecydowanie! - poparła siostrę Kiki.

- Mówicie o Inês Estawes? - zapytała Jess.

- Tak, tak o niej! - zapewniła Kiki.

Jess zmarszczyła brwi. Z irytacją uznała, że „intelekt" to za duże słowo w przypadku tej dwójki.

- A ona nie jest przypadkiem mulatką?

Viki i Kiki spojrzały po sobie płochliwie, zdając sobie sprawę z popełnionego błędu. Przyjaciółki Jess nie grzeszyły rozumem, ale takie niedopatrzenie zdecydowanie wykraczało nawet poza ich normę. Coś było nie tak.

Przyjrzała się uważnie bliźniaczkom. Makijaże zostały zrobione niemal idealnie, choć u Viki linia szminki była dziwnie poszarpana i lekko rozmazana. Z kolei włosy Kiki zostały tylko spięte i zwinięte na czubku głowy w luźny kok. O zgrozo! Do Jess dotarło, czemu wyglądały jakby użyto na nich za dużej ilości żelu. Były lekko przetłuszczone! Dziewczyna musiała nie zdążyć ich dzisiaj umyć... A to mogło oznaczać tylko jedno.

- Miałyście przestać sypiać z kim popadnie - rzuciła ostro Jess. - Co, jeśli Greta albo Lan wszystkim wypaplają?

Kiki sapnęła szczerze urażona.

- Bracia Colen to nie byle kto! Zresztą dziewczyny przeniosły się na noc do dwunastki.

Viki zgromiła ją wzrokiem, ale było już za późno.

- Idealnie! Czyli z dwóch zrobiło nam się sześć dziewczyn, które mogą coś wypaplać! - warknęła Jess. - Rozmawiałyśmy już o procedurze przyjmowania chłopaków na noc. Jak mogłyście to zignorować?

Better than you [!WYDANE!] (cz.1 cyklu Better)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz