9.

340 12 4
                                    


Gdy pan profesor zaczął się rozpakowywać jedna osoba która też miała dla niego czekoladę poszła mu ja dać. Chciałam też iść dać mu ja ale wstydziłam się a moje serce biło bardzo szybko. Jednak podeszłam do niego gdyż Grace mnie popędzała .Jako jedyna kupiłam mu największą czekoladę jaka była w sklepie.

Wręczyłam mu czekoladę i powiedziałam.

-𝙋𝙧𝙤𝙨𝙯𝙚̨ 𝙩𝙤 𝙙𝙡𝙖 𝙥𝙖𝙣𝙖. 𝙏𝙖𝙠𝙞 𝙥𝙧𝙚𝙯𝙚𝙣𝙩.


-𝙈𝙢𝙢 𝙇𝙪𝙣𝙖 𝙙𝙯𝙞𝙚̨𝙠𝙪𝙟𝙚̨ 𝙗𝙖𝙧𝙙𝙯𝙤.


Jacob uśmiechnął się do mnie i patrzył na mnie gdy szłam z powrotem do ławki. Jak zawsze Mia i grace zaczęły się dusić że śmiechu i ja też ponieważ po mnie każdy wstał dając mu czekoladę. 

Chyba udało się go wtedy przekupić gdyż robiliśmy pracę w grupach na tych dwóch lekcjach .Czułam się jak gówno w takim momencie, byłam zła na niego że dołączył mi do grupy jakaś typiare co nigdy z nią nie gadałam. Miała na imię Kate.. i tyle wiedziałam na jej temat..

 W sumie to za wiele nie zrobiłam gdyż Kate znalazła cały temat w internecie i napisała nam na kartce co mamy przeczytać. A więc gdy skończyliśmy patrzyłam na Willsona jak je kanapki które zrobił je dziś rano. Można powiedzieć że się w niego zapatrzyłam. Gdy jedna z uczennic żartowała z nim a on się uśmiechał i poszedł w jej żarty nie mogłam przestać na niego patrzeć. Dopiero po chwili zorientowałam się co ja robię. Odwróciłam swój wzrok i rozejrzałam się po klasie mając na dzieje że nie wyszło to zbyt dziwnie. 

Gdy grupy na środku klasy omawiały swój temat ja coraz bardziej się stresowałam gdyż wiedziałam że zaraz nadejdzie moja kolej .Nie stresowałam się jak wypadnie przed klasa stresowałam że się coś odjebie i miałam rację. 

Gdy nadeszła kolej mojej grupy nadzwyczajnej poszliśmy na środek .Chciałam stanąć jak najdalej od Jacoba ale Kate powiedziała że jestem pierwsza więc dosłownie stanęłam koło profesora. 

Gdy czytałam to co mam na kartce i skonczyłam od razu spojrzałam się na Grace była poważna jak głaz. Jednak gdy zaczęłam znów czytać z kartki i przerwałam by spojrzeć na Grace dusiła się ze śmiechu wraz z Mia. Nie rozumiałam o co im chodzi więc od razu spojrzałam na Willsona gdyż może się czymś oblał albo sam się śmieje. Popatrzyłam na niego i miałam z nim bardzo długi kontakt wzrokowy. Ale to ja przerwałam go pierwsza. Nie potrafiłam inaczej.

Gdy usiadłam do ławki od razu napisała do mnie Grace wraz z Mia że pan profesor gapił się na mnie jak na niezwykłe dzieło. Nie mogłam w to uwierzyć.. Było to dziwne. Przecież to by było nie możliwe. Z początku im nie wierzyłam ale jednak moje zdanie się odwróciło.

Gdy nastąpił koniec lekcji musiałam iść do profesora.

-𝙋𝙧𝙤𝙨𝙯𝙚̨ 𝙥𝙖𝙣𝙖 𝙗𝙤 𝙢𝙤𝙟𝙖 𝙢𝙖𝙢𝙖 𝙥𝙞𝙨𝙖ł𝙖 𝙙𝙤 𝙥𝙖𝙣𝙖 𝙣𝙖 𝙙𝙯𝙞𝙚𝙣𝙣𝙞𝙠𝙪..


-𝙖𝙖 𝙩𝙖𝙠 𝙩𝙖𝙠 𝙟𝙖𝙨𝙣𝙚 𝙨𝙥𝙧𝙖𝙬𝙙𝙯𝙚̨. 𝙉𝙖 𝙥𝙚𝙬𝙣𝙤 𝙨𝙥𝙧𝙖𝙬𝙙𝙯𝙚̨.


-𝙨𝙪𝙥𝙚𝙧 𝙘𝙞𝙚𝙨𝙯𝙚̨ 𝙨𝙞𝙚̨..


-𝙣𝙞𝙚 𝙣𝙤 𝙯̇𝙖𝙧𝙩𝙪𝙟𝙚̨ 𝙨𝙤𝙗𝙞𝙚. .𝙨𝙥𝙧𝙖𝙬𝙙𝙯𝙚̨ 𝙟𝙖𝙠 𝙬𝙧𝙤́𝙘𝙚̨ 𝙙𝙤 𝙙𝙤𝙢𝙪.


Po czym uśmiechnął się do mnie. Jego uśmiech był najszczerszy że wszystkich jakie widziałam .Mogłam na niego patrzeć się godzinami. Ten obraz na zawsze pozostał mi w głowie.

-𝙨́𝙬𝙞𝙚𝙩𝙣𝙞𝙚

Wychodząc z klasy do opowiedziałam.

-𝙈𝙞ł𝙚𝙜𝙤 𝙬𝙮𝙥𝙤𝙘𝙯𝙮𝙣𝙠𝙪 𝙤𝙧𝙖𝙯 𝙨𝙢𝙖𝙘𝙯𝙣𝙚𝙟 𝙘𝙯𝙚𝙠𝙤𝙡𝙖𝙙𝙮.


-𝙙𝙯𝙞𝙚̨𝙠𝙪𝙟𝙚, 𝙖 𝙩𝙖 𝙘𝙯𝙚𝙠𝙤𝙡𝙖𝙙𝙖 𝙩𝙤 𝙣𝙞𝙚 𝙯𝙖𝙩𝙧𝙪𝙩𝙖 𝙃𝙖𝙝𝙖.


-𝙣𝙞𝙚 𝙬𝙞𝙚𝙢 ,𝙣𝙞𝙚 𝙬𝙞𝙚𝙢 𝙢𝙪𝙨𝙞 𝙥𝙖𝙣 𝙯𝙟𝙚𝙨́𝙘́ 𝙗𝙮 𝙨𝙞𝙚̨ 𝙥𝙧𝙯𝙚𝙠𝙤𝙣𝙖𝙘́.


Po tym uśmiechnęliśmy się do siebie a ja wyszłam z klasy i poszłam do  dziewczyn.

-𝙎𝙩𝙖𝙧𝙖 𝙟𝙖 𝙬 𝙩𝙤 𝙣𝙞𝙚 𝙬𝙞𝙚𝙧𝙯𝙚̨.


-𝙬𝙩𝙛 𝙂𝙧𝙖𝙘𝙚 𝙤𝙜𝙖𝙧𝙣𝙞𝙟 𝙨𝙞𝙚̨ 𝙨𝙚𝙧𝙞𝙤.


-𝙉𝙤 𝙖𝙡𝙚 𝙢𝙮 𝙬𝙞𝙙𝙯𝙞𝙢𝙮 ,,𝙩𝙤,,


-𝙟𝙖 𝙣𝙞𝙚 𝙬𝙞𝙚𝙢 𝙤 𝙘𝙤 𝙬𝙖𝙢 𝙘𝙝𝙤𝙙𝙯𝙞 𝙡𝙤𝙡.


Weekend minął bardzo szybko nic w sumie nie zrobiłam .Jedyne co wiedziałam to to że te Najbliższe dwa tygodnie miały być okropne a raczej były okropne. Nie miałam lekcji polskiego. Profesor musiał jechać do szpitala. .jego córka była w złym stanie.






Wspólny Sekret |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz