24.

141 11 22
                                    


Był to trzeci dzień naszego wyjazdu. Czułam się super przez to że spędzałam ten czas wolny z moim jedynym.Na dzisiejszy dzień nie mieliśmy zbytnio planu. Na dworzu padało więc jakiekolwiek wychodzenia odpadało. 

Przez cały dzień zostaliśmy w pokoju śmiejąc się i grając w Uno które wzięłam ze sobą .Jacob zamówił szampana ale z niską zawartością procentów żebyśmy znowu nie byli tak odstrojeni pierwszego dnia. .szczególnie ja. 

 Gdy zbliżał się wieczór stwierdziliśmy że pójdziemy się przewietrzyć. Przestał padać deszcz a ja uwielbiałam porę po deszczowa.

𝗣𝗼𝘃:𝗝𝗮𝗰𝗼𝗯

Wyszedłem z pokoju jako pierwszy gdyż Luna musiała jeszcze dopracować swój makijaż który zupełnie był nie potrzebny.. wygląda pięknie nawet bez niego. 

Chciałem zejść na dół los chodach kiedy nagle ktoś wyskoczył mi zza rogu.

-𝙙𝙯𝙞𝙚𝙣́ 𝙙𝙤𝙗𝙚𝙧𝙚𝙠 𝙠𝙤𝙘𝙝𝙖𝙣𝙞𝙪𝙩𝙠𝙞.


-𝙉𝙖𝙣𝙘𝙮?!𝙘𝙤 𝙩𝙮 𝙩𝙪 𝙧𝙤𝙗𝙞𝙨𝙯?!𝙘𝙯𝙮𝙯̇𝙗𝙮 𝙡𝙪𝙣𝙖 𝙢𝙞𝙖ł𝙖 𝙧𝙖𝙘𝙟𝙚̨?!


-𝙣𝙤 𝙘𝙤́𝙯̇.. 𝙥𝙧𝙯𝙮𝙟𝙚𝙘𝙝𝙖ł𝙖𝙢 𝙨𝙥𝙚𝙘𝙟𝙖𝙡𝙣𝙞𝙚..𝙘𝙝𝙘𝙚̨ 𝙨𝙞𝙚̨ 𝙤𝙙𝙗𝙞𝙘́.


-𝙨ł𝙪𝙘𝙝𝙖𝙢?


Krzywo na nią popatrzyłem. Nancy popchnęła mnie plecami do ściany.

-𝙘𝙤 𝙩𝙮 𝙧𝙤𝙗𝙞- 


Moja wypowiedź przerwały jej czynność. Czułem na swoich ustach jej dotyk.Pocałowała mnie.

𝗣𝗼𝘃:𝗟𝘂𝗻𝗮

Gdy skończyłam swój Makijaż wzięłam swoją torebkę i wyszłam z pokoju.Nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam. Nancy całowała mojego Jacoba.

-𝘾𝙊 𝙏𝙔 𝙍𝙊𝘽𝙄𝙎𝙕?!

podbiegłam do nich i odepchnęłam Nancy na bok. Upadła na ziemię i przyglądała się temu co robię.Popatrzałam na Jacoba.

-𝙟𝙖𝙘𝙤𝙗 𝙟𝙖𝙠 𝙢𝙤𝙜ł𝙚𝙨́ 𝙙𝙤 𝙟𝙖𝙨𝙣𝙚𝙟 𝙘𝙝𝙤𝙡𝙚𝙧𝙮 𝙢𝙞 𝙩𝙤 𝙧𝙤𝙗𝙞𝙘́...


-𝙖𝙡𝙚 𝙩𝙤 𝙣𝙞𝙚 𝙩𝙖𝙠 𝙟𝙖𝙠 𝙢𝙮𝙨́𝙡𝙞𝙨𝙯


Gdy wzięłam zamach by dać profesorowi w twarz oj złapał moją rękę i przybliżył mnie do siebie.

-𝙉𝙞𝙚 𝙯𝙤𝙨𝙩𝙖𝙬𝙞ł𝙗𝙮𝙢 𝙘𝙞𝙚̨ 𝙥𝙧𝙯𝙚𝙘𝙞𝙚𝙯̇. 𝙏𝙤 𝙩𝙖 𝙬𝙖𝙧𝙞𝙖𝙩𝙠𝙖 𝙢𝙣𝙞𝙚 𝙥𝙤𝙘𝙖ł𝙤𝙬𝙖ł𝙖.


-𝙥𝙤𝙬𝙞𝙚𝙙𝙯𝙢𝙮 𝙯̇𝙚 𝙘𝙞 𝙬𝙞𝙚𝙧𝙯𝙚̨.


Po tych słowach daliśmy sobie buziaka na zgodę.Nagle Nancy to przerwała.

-𝙏𝙚𝙧𝙖𝙯 𝙙𝙤𝙨́𝙘́ 𝙩𝙮𝙘𝙝 𝙨ł𝙤𝙙𝙠𝙤𝙨́𝙘𝙞. 𝙍𝙯𝙮𝙜𝙖𝙘́ 𝙢𝙞 𝙨𝙞𝙚̨ 𝙘𝙝𝙘𝙚 𝙟𝙖𝙠 𝙣𝙖 𝙬𝙖𝙨 𝙥𝙖𝙩𝙧𝙯𝙚̨.

Widziałam jak podnosi się z ziemi.

-𝙉𝙄𝙆𝙏 𝙣𝙞𝙚 𝙤𝙙𝙗𝙞𝙚𝙧𝙯𝙚 𝙢𝙞 𝙅𝙖𝙘𝙤𝙗𝙖 𝘼 𝙨𝙯𝙘𝙯𝙚𝙜𝙤́𝙡𝙣𝙞𝙚 𝙩𝙖𝙠𝙖 𝙢𝙚𝙣𝙙𝙖 𝙟𝙖𝙠 𝙩𝙮 !

Nancy wbiegła we mnie popychając mnie na ziemię.Pokazała mi nóż przed twarzą który cały ten czas chowała za sobą.

-𝙩𝙤 𝙩𝙬𝙤́𝙟 𝙠𝙤𝙣𝙞𝙚𝙘 ..

Kiedy Nancy zamierzała wbić mi nóż w serce ,Jacob zatrzymał jej ruch łapiąc jej ręka w której trzymała broń.

-𝙘𝙤 𝙩𝙮 𝙧𝙤𝙗𝙞𝙨𝙯 𝙉𝙖𝙣𝙘𝙮...𝙩𝙤 𝙟𝙚𝙨𝙩 𝙘𝙝𝙤𝙧𝙚


-𝙉𝙄𝙀 𝙕𝙉𝘼𝙎𝙕 𝙎𝙄𝙀.𝙏𝙊 𝙅𝘼 𝙈𝙄𝘼𝙇𝘼𝙈 𝘽𝙔𝘾 𝙉𝘼 𝙅𝙀𝙅 𝙈𝙄𝙀𝙅𝙎𝘾𝙐. 

Nancy się wyrywała przez co przekręciła nóż w swojej dłoni i dźgnęła Jacoba w rękę.

Byłam przerażona. Od razu podbiegłam do Jacoba.Na moje szczęście nasze krzyki usłyszał ochroniarz który pracował w hotelu i wyprowadził z niego Nancy.Zadzwoniłam po kartkę oraz policję.Ratownicy zatamowali ranę Jacoba a policja zabrała Nancy.

Następnego dnia planowaliśmy już wrócić do domu. To było dla nas za dużo.

Wspólny Sekret |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz