14. Tak się po prostu dzieje

832 34 16
                                    

- mogę?- usłyszałam zza drzwi

- nie- burknęłam

A on i tak wszedł.

- czego nie rozumiesz w słowie ,,nie'' Vince?- przewróciłam oczami

- nie tym tonem.

- nie tymi tekstami do mnie, jestem twoją biologiczną siostrą błagam cię- westchnęłam

Vince chwilę stał po czym usiadł na wygodnym szarym fotelu. 

- dawno nie rozmawialiśmy- stwierdzil

- ojciec ci kazał?- zapytałam prosto z mostu

- nie.

- a może jednak?- ciągnęłam

- Max przestań- zniecierpliwił się na co wywaliłam gałami

- widziałem wasz trening z Willem.

- no i kolejny, kto nas jeszcze oglądał? Hailie z Shanem? Tak? Super!- machnęłam rękami

- oglądałem cię bo jesteś moją siostrą i to ważna chwila w moim życiu- powiedział

- pamiętam jakby to było wczoraj jak brałem cię na spacer w wózeczku- kąciki jego ust uniosły się w górę

Uśmiechnęłam się lekko do niego co on odwzajemnił większym uśmiechem. 

- z Hailie nie masz takich wspomnień- powiedziałam

- Max... to nie znaczy że jest gorsza- przewrócił oczami Vince

- jasne.

Spojrzałam na chemię. Czekała na mnie. Mam sprawdzian za kilka dni. Vince jakby wyłapał moje spojrzenie.

- pomóc ci z chemią?

- jak byś mógł- cmoknęłam i usiadłam do biurka

- co umiesz a czego nie umiesz?- zapytał i na tym zaczęła się nasza nauka

Co jakiś czas dzwonił telefon Vincenta, ale ten tylko go wyciszał. Te 2 godziny nauki z Vincentem dobrze mi zrobiły. Naszą pracę jednak przerwało pukanie do drzwi. Na początku to zignorowałam, ale kiedy Vince nakazał mi otworzyć niechętnie uchyliłam lekko drzwi.

- możemy pogadać?- zapytała Hailie przez szczelinę w drzwiach

- nie- powiedziałam i już miałam zatrzasnąć drzwi, ale dziewczyna położyła tam buta

- proszę- poprosiła

- nie.

- ja was zostawię, muszę odebrać telefony, a wy sobie wyjaśnijcie swoje sprawy- powiedział Vince po czym zamienił kilka słów z Hailie

Gdy tylko wyszedł, tak samo jak on skierowałam się do wyjścia z mojego pokoju.

- nie tak szybko- drogę zagrodził mi Shane

- puść mnie.

- o nie nie siostrzyczko, najpierw sobie wszystko wyjaśnicie- zastrzegł Shane po czym zamknął drzwi i zapewne przy nich stanął by mnie pilnować

Stałam oparta o ścianę i obserwowałam Hailie.

- dalej Max czekam na wyjaśnienia- założyła nogę na nogę dziewczyna

- dobra!- wzniosłam ręce do góry

- chcesz wiedzieć, okej! Możemy sobie poplotkować o chłopakach jakie stare dobre psiapsióły- powiedziałam ironicznie i usiadłam koło niej

- wszystko zaczęło się tak...-

Był to mój pierwszy dzień w pierwszej klasie liceum. Nieśmiała ja usiadłam w pierwszej lepszej wolnej ławce. Na pierwszą lekcje przybiegł spóźniony jakiś blondyn. Tak to był Jason

- chwila co on robił w twojej klasie przecież on jest w mojej a jestem młodsza!

- nie zdał- odpowiedziałam krótko i wróciłam do historii

Zaczęliśmy ze sobą rozmawiać. Oj dużo mieliśmy ze sobą wspólnych tematów. Tak jak się pewnie domyślasz w pewnym momencie wyznał mi miłość. Ja pomyślałam ,,Czemu nie?'' i zostaliśmy parą. Oczarowały mnie wtedy jego oczy, włosy i anielski uśmiech. Teraz uważam że jest obrzydliwy. Oczywistością było to że się ukrywaliśmy. Najczęściej w tej toalecie gdzie wy teraz przesiadujecie *Max przewraca oczami* Chłopacy nie mogli się o tym dowiedzieć... i się nie dowiedzieli. Chyba by go rozszarpali. Ale z czasem robiło się coraz gorzej. Kilkukrotnie nakrywałam go na pisaniu z innymi laskami. On mnie przepraszał i zabierał na ,,randki''. Oczywiście w ukryciu, chodź nie zawsze się tak udawało. Kiedyś prawie nas nakrył Vincent. Jeszcze kiedyś Dylan. Aż wreszcie nastały wakacje. Wyjechałam na całe. W ogóle do siebie nie pisaliśmy. Gdy wróciłam do szkoły okazało się że znalazł sobie na mnie zastępstwo. Zerwałam z nim i potem okazało się że leciał tylko na kasę. Znienawidziłam go, on tak samo mnie. Teraz przy pierwszej lepszej okazji na niego kabluje itd. braciom. By się zemścić.

- nie mogę dalej uwierzyć- powiedziała Hailie z otwartymi mocno oczami

- tak się po prostu dzieje- westchnęłam

- żałuje tego bardzo- potarłam ręką czoło

- i nie chcę by cię to spotkało Hailie, za żadne skarby- chwyciłam jej dłoń

- jesteś moją siostrą, gdy ktoś cię skrzywdzi ja go skrzywdzę, twój wróg jest też moim wrogiem- popatrzyłam jej w oczy

- rozumiesz?- zapytałam

Ta nic nie odpowiedziała. Łzy zaczęły spływać ciurkiem po policzku dziewczyny, więc ją przytuliłam. Ona pokiwała głową na wznak że rozumie.

- dziękuje ci Max- wyszeptała i się we mnie jeszcze bardziej wtuliła

Właśnie w takiej pozycji zastali nas nasi bracia.





Hejka! Kolejny rozdział! No kto by się spodziewał takiego obrotu spraw! Mam nadzieję że wam się podoba!

Miłego dnia/wieczoru🐼💎

Rodzina monet💎💎💎Skarb   ~Max ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz