17. Hailie w niebezpieczeństwie

769 43 7
                                    

00:01

- szczęśliwego nowego roku Willy- odwróciłam się w stronę brata

Will pisał coś na telefonie. Dyskretnie spojrzałam na ekran telefonu. Pisał do Hailie.

- naprawdę Will- westchnęłam i zwróciłam się do Vincenta

- szczęśliwego nowego roku Vince- uśmiechnęłam się

Wszyscy po skończeniu fireverek wróciliśmy do środka. Will co jakiś czas sprawdzał telefon.

- co? Hailie nie odpisała?- zapytałam z przekąsem

- Max...- przewrócił zrezygnowany oczmi

- nie bądź zazdrosna- upomniał mnie Vincent

- nie bądź zazdrosna? Nie bądź zazdrosna?! Na ja pierdole znaleźli się!- wkurzyłam się na maxa

- słownictwo Max- upomniał mnie ponownie Vince

- słownictwo Max- przedrzeźniłam brata

- ogarnij się.

- możesz przestać mnie upominać- wydarłam się

- dość tego Maxine, twoje zachowanie jest nie odpowiednie idź do pokoju odetchnąć- nakazał Vincent

- nie mów jakbyś był moim ojcem- wycedziłam

- ja nie mam ojca- mruknęłam

Połowa dziewczyn by pewnie teraz się poryczała, ale nie ja, ja jestem inna. Zmierzyłam braci wzrokiem i biorąc z bara Willa wyszłam z pokoju. Byłam wściekła. Weszłam do swojego pokoju po czym donośnie trzasnęłam drzwiami. Cud, że nie wyleciały z zawiasów. Otworzyłam komodę i chwilę w niej poszperałam. Spod sterty szpargałów wyciągnęłam białe Air Podsy. Podłączyłam się do telefonu i puściłam jakąś playlistę. Powoli razem z muzyką moja złość opuszczała moją duszę. Po 40 minutach playlista się skończyła. Wyjęłam słuchawki i wyszłam się przewietrzyć na balkon. Rozejrzałam się po naszym ogrodzie. Zatrzymałam się na pewnej postaci wysiadającej z samochodu. Nie był to żaden samochód moich braci, więc musieli mieć gości. Po chwili pośpiesznie wyszedł do nich Vincent. Pokazał coś w telefonie i wsiadł do swojego czarnego BMW. Tuż za nim w czeluściach naszej willi wyłonił się mój opiekun prawny. Wypalałam im dziury w plecach swoim wzrokiem. Bardzo się gdzieś śpieszyli. Wreszcie cała gromada wsiadła do samochodów. Z wyjątkiem Willa. Sprawdzał coś na telefonie po czym się do mnie odwrócił pośpiesznie.

- Max idź spać- krzyknął w moją stronę

- co się dzieje- odkrzyknęłam

- idź spać- powtórzył

- gdzie jedziecie? Jadę z wami- warknęłam

- po Hailie- odpowiedział mi wsiadając do samochodu

- tak uzbrojeni? Jadę z wami- krzyknęłam zła i puściłam się biegiem do drzwi

Zamknięte?! Zamknęli mnie?! Jak oni mogli. Zaczęłam szarpać za klamkę. Nic. Odbiegłam trochę od drzwi po czym odwróciłam się bokiem i walnęłam sobą w drzwi. Powiem tyle... zabolało. Drzwi nie ruszyły. Szarpnęłam jeszcze dla pewności za klamkę, ale dalej była zamknięta. Popatrzyłam się na balkon.

- raz kozie śmierć- mruknęłam i pochyliłam się na balkonie

Była to duża wysokość. Miałam pokój na piętrze. Nie było mowy bym cała wyszła z tego upadku. Zostałam zamknięta w swoim pokoju, a tam u Audrey coś się dzieje. Też chciałabym tam być. Wiedzieć czy coś grozi Hailie. Wtedy przyszedł mi do głowy genialny pomysł. Podbiegłam do mojej komody gdzie trzymałam moje stare rzeczy z dzieciństwa. Poszperałam tam chwile. Tak! Jest! Spod sterty kurzu wyjęłam zestaw czerwonych wsuwek do włosów. Wzięłam jedną i puściłam się biegiem do drzwi. W filmach widziałam jak bohaterzy takim sposobem wydostawali się z zamkniętego pokoju. Nie do końca wiedziałam jak to się robi. Ale próbowałam z całych sił otworzyć drzwi.

Nic. Tylko połamałam wsuwki. Opadłam bezwładnie na łóżko i zakryłam oczy rękami. Nie wiedziałam co miałam już zrobić. Nagle usłyszałam przekręcanie klucza w moich drzwiach. Spojrzałam wystraszona w tamtą stronę.

- Dylan?- zapytałam półszeptem

- szybko Max, Hailie jest w niebezpieczeństwie- pośpieszył mnie

Ja automatycznie wstałam z łóżka i położyłam się na podłogę i wyjęłam spod łóżka pistolet. Nie zważając na minę Dylana ominęłam go i poszłam do jego samochodu.

- jedziemy?- wydarłam się w jego stronę

Ten już biegł w moją stronę, wsiadł do auta i zapytał się mnie.

- gotowa?

- gotowa.

Rodzina monet💎💎💎Skarb   ~Max ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz