18. Ratunek by Maxie

795 34 8
                                    

Zanim Dylan zdążył porządnie zaparkować ja już byłam na zewnątrz. Wbiegłam do otwartego domu Audrey z wystawionym przed siebie odbezpieczonym pistoletem. Czekał na mnie następujący widok. Jakiś nastolatek mocno pobity siedzi pilnowany przez dwóch kolesi, Will oczywiście przy Hailie(no a kurde przy kim) Vince rozmawiający z jakimś mężczyzną. Narobiła dużego hałasu wchodząc, wię ich wszystkie spojrzenia skupiły się na mnie.

- Max?!- zdziwił się mocno Will

- its meeee- pomachałam sobie rękami przed twarzą zapominając, że mam w nich pistolet

Will puścił się do mnie biegiem, zatrzymał się przede mną i powoli wyjął mi z rąk zapomniany pistolet. Obrzuciłam Willa niemiłym wzrokiem który potem przeniosłam na Hailie. Cała się trzęsła. Za nią siedziały jej przyjaciółki Mona i Audrey. Obydwie widać, że zaspane. Chciałam wiedzieć wszystko. Nie miałam jednak odwagi o to pytać Hailie. Nie teraz. Spojrzałam w stronę dziewczyn. Jednej widocznie zbierało się na wymioty. Podeszłam do niej i pod rękę ją biorąc zaprowadziłam do toalety. Ta klęknęła przed sedesem i z jej ust automatycznie wyleciał obrzydliwy płyn. Klękłam obok niej podtrzymując jej włosy. Pewnie kac, no bo sylwester. Gdy skończyła obie wróciłyśmy do salonu. 

- mogę wiedzieć kto to jest?- warknęłam szeptem do Vincenta

- chłopak który próbował uprowadzić twoją siostrę. 

- ale ja go kojarzę ze szkoły- zmarszczyłam brwi

- ja też- powtórzył moją czynność Dylan

- podobno mu dokuczaliście- mruknął Will

Chwilę się mu przypatrzyłam. Spoglądał na mnie złowrogo. Wtedy dostałam olśnienia.

- Dylan- krzyknęłam do brata

- głowa w sedesie- podsunęłam mu 

Ten się spojrzał na tego gościa. 

- no!

- Larry? Daryl?- wymieniałam nie umiejąc sobie przypomnieć imienia chłopaka

- Jerry- poprawił mnie zrezygnowany Vincent

- Jerry... no tak. 

- włamał się tu?- zdziwiłam się

- to brat koleżanki małej Hailie- burknął wkurzony Dylan

- co?!- sapnęłam 

Nie to, że coś, ale takiego obrotu spraw się nie spodziewałam. Stałam jak wryta niemal na środku domu. Nie miałam pojęcia co dalej. 

- a właśnie Max, ty nie miałaś przypadkiem iść spać w naszej rezydencji?- zapytał podejrzliwie Will

- Monetowie trzymają się razem malutki- prychnęłam- z Dylanem się zabrałam.

Westchnęłam gorzko i ruszyłam w stronę kuchni. Minęłam kanapę przy której stał stół kawowy, spojrzałam w tamtą stronę. Moją uwagę przykuły trzy puste kieliszki. Podeszłam i wzięłam jeden do ręki. 

- jakiś tani szampan- skierowałam się do Vincenta który stał najbliżej mnie

- a czego się spodziewałaś- mruknął spokojnie

- piłyście alkohol?- zwróciłam się do dziewczyn

Koleżanki Hailie wbiły wzrok w podłogę, były dosyć zmieszane. Tylko Hailie mi odpowiedziała.

- wylałam swoją porcję- chrypnęła

- pewnie dlatego ty nie usnęłaś...- zaczął Will

- nie usnęła?- przerwałam mu zdziwiona

Rodzina monet💎💎💎Skarb   ~Max ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz