Rozdział 5

632 32 57
                                    


☆:*'¨'*:..:*'¨'*:.☆

  Pierwszym co zobaczyłam zaraz po wstaniu była trójka chłopaków rozwalona na kanapie razem ze mną. Cała trójka jeszcze spała, więc ja, nie chcąc ich budzić, musiałam być bardzo cicho. Próbowałam wstać, jednak poczułam, że na moich nogach leży coś ciężkiego. Podniosłam głowę i próbowałam zlokalizować tą rzecz, którą okazało się być nic innego, jak głowa Toma. Gość ewidentnie polubił moje nogi. Próbowałam delikatnie zepchnąć z siebie jego głowę, nie budząc go przy tym. On tylko coś mruknął i przewrócił się na drugi bok. Westchnęłam i ponownie położyłam głowę na poduszce. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Rolety były zasłonięte, jednak przez nieduże szpary w nich, pojedyncze promienie słońca oświetlały pokój w którym się znajdowaliśmy. To było zwyczajne studio, takie samo jak na filmach. Za szybą, po drugiej stronie pokoju, znajdował się mikrofon i jakieś sprzęty, których zastosowania nie znałam. Po części w której leżeliśmy, znajdował się panel z różnymi przyciskami, których wolałam unikać, aby niczego nie zepsuć. A poza tym kanapa, stolik i jakieś półki. 

  Spojrzałam na Billa. Chłopak był bez makijażu, a z włosów zmył grubą warstwę żelu. Miał bardzo spokojny wyraz twarzy. W dużej szarej bluzie, całkowicie naturalny, w niczym nie przypominał tego chłopaka ze sceny. Uśmiechnęłam się delikatnie i westchnęłam cicho. Po pewnym czasie poczułam jak ciężar z moich nóg zniknął. Podniosłam głowę i spojrzałam na Toma. Dopiero wstał i widocznie nie bardzo kontaktował jeszcze z rzeczywistością. 

  - Czyli to nie był sen? - spojrzał na mnie zaspany. 

  - Co masz na myśli? - odpowiedziałam cicho, nie chcąc obudzić śpiącej dwójki.

  Tom zerknął na moje nogi i widziałam jak otwiera usta z zamiarem powiedzenia czegoś, jednak szybko się poddał. Nieudolnie wstał z kanapy i ominął wtulonego w poduszkę Georga. 

  - Jesteś głodna? - spytał zakładając na siebie bluzę leżącą na fotelu w rogu studia.

  - Trochę. - odpowiedziałam.

  - Może być hot dog? 

  W odpowiedzi kiwnęłam głową. Chłopak wyszedł z pomieszczenia, a chwilę później z budynku, co wywnioskowałam po dźwięku zamykających się drzwi. Zdecydowałam, że skoro mam już wolne nogi, to pójdę się odświeżyć zanim Bill i Georg się obudzą. Wstałam szybko i zwinnie ominęłam śpiącego jak dziecko czarnowłosego. Wzięłam moje ciuchy z podłogi i złapałam za telefon, po czym podreptałam w stronę łazienki. Przemyłam szybko twarz i przepłukałam usta, a potem szybko przebrałam. Spojrzałam na swoją twarz. Moje zielone oczy wyglądały na bardzo zmęczone, a moje wyjątkowo ciemne cienie pod oczami wcale nie poprawiały sytuacji. Wiedziałam już, że jeżeli wrócę dziś do domu, to będę potrzebowała odespać to wszystko w moim ukochanym łóżku. Włączyłam telefon i spojrzałam na powiadomienia. Miałam kilkanaście nieodebranych połączeń od mamy i tyle samo sms-ów. Odpisałam jej, że żyję, i jeśli przestała się już kłócić z ojcem, to być może nawet rozważę powrót do domu. Schowałam telefon do kieszeni, zgarnęłam koszulkę którą poprzedniego wieczoru Bill dał mi jako prowizoryczną piżamę, i wróciłam do studia. 

  Bill leżał teraz wsunięty w sam brzeg kanapy, a Georg przeglądał coś w telefonie. Kiedy zobaczył mnie stojącą w drzwiach, uśmiechnął się lekko.

  - Cześć. - ziewnął cicho.

  - Cześć. - usiadłam przy nim. - Kiedy wyszedł Gustav? Nie miałam okazji się z nim pożegnać. 

'through the monsoon' || Bill Kaulitz fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz